Batman

Nie ma chyba w USA człowieka, który by nie wiedział, kim jest Batman. To kultowa postać amerykańskiej popkultury. Postać, która występowała w serialu telewizyjnym, filmach animowanych, grach komputerowych, czterech filmach fabularnych, postać, której znak lub podobizna znalazła się na niezliczonej liczbie gadżetów, jak kubki, zeszyty, plakaty, czapeczki i Bóg wie na czym jeszcze. Jednakże korzenie tego superbohatera znajdują się w komiksie.

Początek legendy

Batman to "cudowne dziecko" Boba Kane'a (rysunek) i Billego Fingera (scenariusz), którzy stworzyli go na zamówienie wydawnictwa DC Comics. Pierwsze przygody Batmana ukazały się w maju 1939 roku w 27. zeszycie serii "Detective Comics" (obecnie ten właśnie komiks w stanie bardzo dobrym wart jest około 180 tys. dolarów). W bardzo krótkim czasie bohater ten zyskał popularność wystarczającą do tego, by mógł zaistnieć w swoim własnym wydawnictwie zatytułowanym po prostu "Batman". A było to wiosną 1940 roku.

Kim właściwie jest Batman?

Batman to jedynie "sceniczny" pseudonim Bruce'a Wayne'a, który pod postacią zamaskowanego mściciela postanowił zwalczać wszelkie zło w Gotham. Jest on jednym z najbogatszych ludzi w swoim mieście (jeżeli nie w całych Stanach Zjednoczonych), dzięki czemu stać go na różne gadżety jak np. Batmobil, Batrangi, haki, liny, kuloodporny strój, motocykl, skuter, lotnie i masę innych zdobyczy nowoczesnej techniki.

Po co mu to wszystko, spytacie? Dlatego, że nasz Batman to zwykły mężczyzna w wieku 30 lat. Nie posiada on żadnych supermocy, nie strzela promieniami lasera z oczu, nie posiada nadludzkiej siły i nie lata (przynajmniej o własnych siłach :> ). Najprawdopodobniej w tym tkwi fenomen tej postaci; jest ona najbardziej realnym bohaterem komiksów o superbohaterach. Rodzice Bruce'a zostali zamordowani przez zwykłych bandytów, gdy Bruce był jeszcze małym dzieckiem. To wydarzenie wstrząsnęło nim tak mocno, że postanowił poświęcić całe swoje życie na zwalczanie zła. W tym celu każdą wolną chwilę swojego życia wykorzystywał na doskonalenie swoich umiejętności, w tym między innymi wschodnich sztuk walki i nowoczesnych metod kryminalistycznych. Krótko mówiąc detektyw na miarę naszych czasów.

Batman i "spółka"

Robin

Batman w swojej "pracy" nie jest bynajmniej osamotniony. Jego nieodłącznym partnerem jest Robin - "cudowny chłopiec". Pojawił się on po raz pierwszy w 38. numerze "Detective Comics", w kwietniu 1940 roku. W rolę tego bohatera wcielali się po kolei: Dick Grayson (obecnie Nightwing), Jason Todd (został zamordowany przez Jokera) i Tim Drake (obecny Robin). Podobnie jak Batman, żaden z Robinów nie posiada nadludzkich zdolności czy supermocy. Będąc na etacie "cudownego chłopca" każdy z nich miał nie więcej jak 15/16 lat i każdy z nich przeżył jakąś tragedię np. rodzice Dicka zginęli, gdy był małym chłopcem, a matka Tima została zamordowana.

Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, iż pojawienie się tego bohatera w komiksie wzbudziło tak ogromne kontrowersje w Stanach, że Bob Kane, twórca Robina, zastanawiał się nad usunięciem go z serii. Chodziło mianowicie o zbyt młody wiek Robina, którego liczne dzieciaki chciały naśladować. W końcu był ich rówieśnikiem, więc dlaczego nie miałyby robić tego, co on. A jak wiemy takie zachowania mogą niekorzystnie odbić się na zdrowiu przy trybie życia, jaki prowadził ten bohater :>.

Psychoanalityk Fredric Wertham (znany ze swoich dowodów na temat szkodliwości komiksów, które przyczyniły się do wprowadzenia w USA ograniczającego twórców Kodu Komiksowego) doszukiwał się w relacjach między Batmanem i Robinem (a także Bruce'm i Dickiem) podtekstów homoseksualnych.

Komisarz James Gordon

Komisarz Gordon towarzyszy Batmanowi od samego początku (czyli od numeru 27. "Detective Comics"). Dostarczał on naszemu bohaterowi bezcennych informacji, które niejednokrotnie pomagały Mrocznemu Rycerzowi w zwalczaniu przestępczości. Gdy miastu Gotham grozi niebezpieczeństwo, Gordon włącza gigantyczny reflektor ze znakiem rozpoznawczym Batmana, który rzuca cień bądź to na najwyższy w mieście budynek, bądź na zachmurzone niebo. W tym sposób Bruce wie, kiedy jest potrzebny.

Alfred Pennyworth

Alfred Pennyworth to lokaj i zarazem najbliższy przyjaciel panicza Bruce'a Wayne'a. Towarzyszy mu od numeru 16. "Batmana" (kwiecień/maj 1943). Niejednokrotnie swoimi uwagami pomagał Batmanowi odzyskać zdrowy rozsądek, gdy ten zbytnio przekroczył próg racjonalnego rozumowania. A poza tym, to dzięki niemu Bruce może bez reszty poświęcić się swojemu nocnemu "zajęciu", gdyż Alfred zajmuje się organizowaniem całego oficjalnego i tego bardziej prywatnego życia Bruce'a Wayne'a (organizuje bankiety, spotkania, odwołuje randki :> etc.). To właśnie dzięki niemu Batmobil ma z numeru na numer nową warstwę wosku na karoserii.

...i inni

Przez ponad 60 lat istnienia Batmana nagromadziło się tyle postaci powiązanych z jego przygodami, że nie sposób je wszystkie opisać. Może więc poprzestanę na wymienieniu najważniejszych: Harold (to on wymyśla Batmanowi nowe "zabawki", jego historia przedstawiona została w jednym z polskich wydań Batmana), Armand Krol (były burmistrz Gotham), Jean Paul Valley (znany także jako Azrael), Marion Grange (obecna pani burmistrz Gotham), Lucius Fox (prowadzi WayneCorp, czyli finansowe imperium należące do Bruce'a Wayne'a), Sarah (Essen) Gordon (druga żona komisarza Gordona), sierżant Harvey Bullock, detektyw Renee Montoya, detektyw MacKenzie "Hardback" Bock (czyli gliniarze z Gotham) i wiele, wiele innych.

Banda łysego

A teraz ci, bez których Batman byłby niepotrzebny, czyli plejada superkryminalistów. Każdego z przedstawionych poniżej przestępców łączy parę szczegółów. Każdy z nich jest psychicznie chory (tak jak to przystało na komiksowych opryszków) i każdy w jakiś specjalny sposób chce zaznaczyć swoje przestępcze dzieło. Najbardziej znani z nich to Joker (całkowicie szalony, przez co nieprzewidywalny; dodam, że to nie on zabił rodziców Batmana, jak to pokazano w filmie), Two-Face (były prokurator Harvey Dent, który po tym, jak jego lewa strona twarzy została oszpecona, zszedł na drogę przestępstwa), Scarecrow (Strach na wróble, czyli Jonatan Crane; używa swojego straszliwego "gazu strachu"), Mr. Freeze (lód to jego domena), Killer Croc (wyglądem przypomina krokodyla), Mad Hatter (Szalony Kapelusznik - ma hopla na punkcie "Alicji w krainie czarów"), Poison Ivy (Trujący Bluszcz; jej pocałunek bywa śmiertelny), Riddler (zagadki to jego domena), Catwoman (więcej o niej w artykule hansa) i wielu, wielu innych.

Ewolucja a Batman

Jak już wspomniałem, Batman ma ponad 60 lat. To bardzo dużo, jak dla postaci komiksowej. Przez tak długi czas nasz bohater przechodził liczne zmiany, przeżywał liczne wzloty ale i upadki. Ale zacznijmy od początku.

Pierwsze historie z udziałem Batmana były czysto kryminalne. Nasz nieustraszony Bohater łapał zwykłych opryszków, złodziei; musiał przy tym, niczym Sherlock Holmes, wydedukować co i jak, ale i tak w konsekwencji dopinał swego. Były to wbrew pozorom proste opowieści, które z obecnym Mrocznym Rycerzem mają niewiele wspólnego.

Przygody Bruce'a Wayne'a powoli zaczynały stawać się opowiastkami fantastycznymi pokroju historyjek o Supermanie. Powodem tego była między innymi linia wydawnicza DC Comics, która korzystając z ówczesnej koniunktury rynku nastawiła się na komiksy opowiadające o superbohaterach. Innym powodem takiego stanu rzeczy były nowe postacie łotrów pojawiające się na łamach "Batmana", jak np. Two-Face, Penguin czy Riddler.

Nasz bohater wkraczając w lata 50. zaczął być postacią z bajki, a nie bohaterem z powieści kryminalnych. Komiksy z jego przygodami adresowane były głównie do młodszego odbiorcy. Historie te były tworzone m.in.. przez Dicka Spranga, Charlesa Parisa, Jerry'ego Robinsona, no i oczywiście przez samego Boba Kane'a.

Do infantylnego wizerunku Batmana przyczynił się także serial telewizyjny z lat 60. Historie w nim prezentowane były bardzo naiwne i adresowane, tak jak i komiks, głównie do dzieci. Jednakże telewizyjna wersja przygód Człowieka Nietoperza przyczyniła się do wzrostu podupadającej popularności Batmana.

Taki stan rzeczy na początku lat 70 pozwolił wydawnictwu DC zmienić politykę związaną z tym bohaterem. Opiekę nad jego serią powierzono duetowi: Denis O'Neil (scenariusz) i Neal Adams (rysunek). Para ta postanowiła przedstawić Nietoperza czytelnikowi nieco starszemu niż dotychczas. I tak "Batmanek" rozwinął skrzydła i przeistoczył się w prawdziwego Mrocznego Rycerza.

O'Neil przedstawił zupełnie odmienny typ historii, w jakich dotychczas występował Batman. Przygody o nim stały się bardziej brutalne i miały więcej wspólnego z rzeczywistością. Starano się pokazać psychologiczne aspekty bohaterów, analizowano ich poczynani i motywy nimi kierujące. Jednym słowem pełna harmonia z przyczynowo-skutkowym przebiegiem wydarzeń.

Tego typu historie wymagały odmiennej oprawy graficznej, aby w pełni można było oddać ładunek emocji w nich zawarty. Neal Adams dokonał w tej sprawie istnego cudu. Jego rysunki były bardzo sugestywne i pełne życia (przed nim prawie nikt tak nie rysował). Batman dzięki pracy tych twórców jest dzisiaj bohaterem głównie dla dorosłych i chwała im za to.

Wszystko się jednak kiedyś kończy. W latach 80 przygody z Batmanem w roli głównej znów stawały się powoli mało popularne. I tak w 1986 roku postanowiono wykorzystać stary patent na odnowienie podupadającej świetności bohatera, tzn. zaprezentować go w innej od dotychczasowych, historii.

Za ten projekt odpowiedzialny stał się nie kto inny, jak sam Frank Miller (patrz KZ 3/4). Dobrał on sobie do pomocy Klausa Jansona i Lynn Varley i razem stworzyli słynne dzieło pt. "The Dark Knight Returns" (w marcu 2002 roku ukazało się nakładem Egmontu w paskudnym tłumaczeniu pod tytułem "Powrót Mrocznego Rycerza"). Rok później Miller wraz z Davidem Mazzucchellim stworzył komiks pt. "Year One" (opowieść o początkach kariery Batmana i jego współpracy z komisarzem Gordonem).

Te dwa albumy komiksowe przypieczętowały wyrok, który zapadł na Batmana, a brzmiał on: "skazany na sukces". Śmiało można stwierdzić, że to właśnie dzięki tym dwu dziełom Mroczny Rycerz zawdzięcza swoją obecną popularność. Dowodem tego niech będzie próba kontynuacji tych dzieł: "The Dark Knight Strikes Again" i "Year Two", jednakże są one jedynie cieniem swoich poprzedników.

Obecnie Batman mocno się trzyma na amerykańskim rynku komiksowym, świadczą o tym liczne serie, z którymi związany jest ten bohater: "Batman", "Detective Comics", "Legends of the Dark Knight", "Batman: Gotham adventures", "Batman Chronicles", "JLA", "Azrael: Agent Of The Bat", "Catwoman", "Nightwing" i "Robin". Znacznie więcej na temat aktualnej sytuacji przeczytasz w artykule Seby.

Nie samym komiksem człowiek żyje

Batman to nie tylko komiksy, ale także "ruchome obrazki" tzn. filmy animowane (napisał o nich w osobnym artykule hans), serial telewizyjny i filmy kinowe.

Jak do tej pory zrealizowano cztery filmy pełnometrażowe z przygodami Nietoperza. Dwa pierwsze ("Batman" i "Batman Returns") wyreżyserował Tim Burton i są to perełki światowej kinematografi. Przedstawiają one postać prawdziwego Mrocznego Rycerza, brutalnego, ale sprawiedliwego, który odbiega znacznie od pierwowzoru komiksowego, ale wyszło to tej postaci na dobre. Dwa kolejne ("Batman Forever" i "Batman & Robin") to filmy zrealizowane dla niewymagającej publiczności przez Joela Sumachera. Prezentują one przygody, które swoim klimatem nawiązują do komiksów z lat 50. W planach jest kilka nowych filmów (m.in. "Batman: Year One" na podstawie komiksu Franka Millera w reżyserii Darrena Aronofsky'ego), ale Warner nie spieszy się z rozpoczęciem ich realizacji.

Legenda Batmana trwa nadal i można śmiało powiedzieć, że wytrzyma jeszcze drugie 60 lat. Odrębną sprawą jest to, jak potoczą się jego losy. Mam tylko nadzieję, że w jego przypadku historia nie zatoczy kręgu. Nie chcę wracać do czasów, kiedy to Mroczny Rycerz nie był taki mroczny, a Robin skakał w majtkach po budynkach (w życiu nie pozwoliłbym czytać takich bzdur swoim dzieciom : >).

OPAT