"Mega Komiks" nr 3/2002: "Ninja Boy" nr 1

Odkąd sławetny TM-semic przekształcił się w FunMedia, zaobserwowałem polepszenie się jakości wydań komiksowych oferowanych przez to wydawnictwo. Z jednej strony to dobrze, bo nareszcie możemy podziwiać pełną paletę barw w komiksie i "delektować" się porządnym papierem. Z drugiej strony wyższa jakość pociągnęła za sobą wzrost ceny i spadek objętości. A to przemawia na niekorzyść.

Przyglądając się najnowszej pozycji FunMedia z serii Mega Komiks pt. "Ninja Boy" wszystko powyższe znajduje swoje potwierdzenie. Bardzo żywe kolory Guy'a Majara zrobią wrażenie na każdym (niekoniecznie pozytywne). No może niewzruszeni pozostaną ludzie, którzy z komiksem są obyci.

Rysunki Ala Garzy i Dana Nortona mają swój klimat. Jednakże taki klimat ma większość amerykańskich serii. Chodzi przede wszystkim o "przesłodzony kolor" i masę drobiazgów w tle, co niestety ma przysłonić braki w fabule. Widać w nich fascynację mangą, co objawia się w dużych oczach niektórych postaci, jak i rysach twarzy. Jako wadę tego komiksu można wymienić nie zachowywanie proporcji ciała. Na przykład. mięśnie nóg według autorów rysunków znajdują się tylko w jednym miejscu, a tam gdzie ich nie ma to jest sama kość; tors rozbudowany jest do granic ludzkich możliwości przy bardzo cienkim brzuszku. No ale taki ma być widocznie urok amerykańskiego komiksu dla nastolatków.

Całość wizualna okraszana jest efektami komputerowymi, które jak na mój gust są całkiem niezłe i dodają smaczku temu wydaniu. Ludziom, którzy nie akceptują ingerencji efektów komputerowych w komiksie może się to nie podobać. Niemniej zabieg ten jest nieźle wkomponowany w całość.

Fabuła jest prosta jak drut (czytaj: oklepana). Jeden z ostatnich Ninja Mugen trenuje, aby stać się "maszynką" do walki. Na potwierdzenie tego, że osiągnął pewien stopień wtajemniczenia, musi wypełnić misje, która polega na likwidacji "bezwzględnego przestępcy".

Świat, w którym rozgrywa się cała akcja jest bardzo fantastyczny. Posiada pewne cechy średniowiecznej Japonii i łączy się z elementami innych kultur niekoniecznie średniowiecznych, np. amerykańskiej (czy może już światowej).W świecie tym żyją niesamowite stworzenia, a walki są tak naturalne jak oddychanie. Podsumowując, nieskomplikowana kraina, w której rozgrywają się nieskomplikowane zdarzenia.

Komiks ten mogę z czystym sumieniem polecić ludziom, którzy chcą szybkiej, prostej (niezobowiązującej, tj. nie wymagającej myślenia) rozrywki. Reszta może przejść obok tego obojętnie, no chyba, że mają kasy jak lodu, a ich głównym celem w życiu jest uzbierać jak największą liczbę komiksów (niekoniecznie dobrych).

OPAT

Scenariusz: Allen Warner i Ale Garza
Rysunki: Ale Garza i Dan Norton
Kolory: Guy Major
Wydawca: Fun Media
Format: B5, 32 strony
Cena: 5,90 zł