Spod znaku płaszcza i szpady, czyli "Skorpion"

Seria komiksowa zatytułowana "Skorpion" jest opowieścią spod znaku płaszcza i szpady. Tworzy ją para autorska, rysownik Enrico Marini i scenarzysta Stephen Desberg. Marini rysownik znany i coraz bardziej lubiany także w Polsce, stworzył miedzy innymi komiksy z serii: "Cygan" (sześć albumów, z czego w Polsce wydano cztery), "Drapieżcy" (trzy albumy, wydane w Polsce przez Egmont) i western "Gwiazda pustyni" (w tegorocznych zapowiedziach Egmontu). Współautorem obu ostatnich jest Desberg. Przejdźmy teraz do zapoczątkowanej w roku 2000 albumem "Znamię szatana" serii "Skorpion". Składa się ona w chwili obecnej z trzech tomów: "Znamię szatana" (ukazał się w "Świecie Komiksu" numery 23-25, według redakcji tego pisma uznany przez czytelników za najlepszy prezentowany na jego łamach komiks), "Sekret papieża" (zapowiadany u nas na rok 2003) i najnowszego "Krzyż św. Piotra" ("La Croix de Pierre").

Głównym bohaterem tej niezwykłej opowieści jest Armando Catalano, szerzej znany jako Skorpion. Swój przydomek zawdzięcza ten awanturnik szczególnemu znamieniu, jakie zdobi jego ciało. Prowadzi on podwójne życie - jest bywalcem zarówno pałaców arystokracji jak i podejrzanych tawern. Oficjalnie jest zamożnym szlachcicem, którego pochłania sprawa godnego pochówku szczątków świętych. Owszem, handluje tymi szczątkami, lecz sprawa nie jest taka czysta. By je zdobić musi, bowiem najpierw obrabować groby. Tak wiec jak na spokojnego "handlarza" zadziwiająco często musi sięgać po szpadę i walczyć. Jest w tym zresztą prawdziwym mistrzem. Najwidoczniej musiał opanować tą sztukę, by przeżyć. Miał on ciężkie życie, jako sierota. Jego piękną matkę spotkała straszna śmierć na stosie Inkwizycji. O ojcu wiemy tylko, że był uwiedzionym przez nią kapłanem. "Skorpion" odziedziczył urodę po matce. Doprowadza on kobiety do szaleństwa i... bijatyk.

Człowiek taki z pewnością ma wielu wrogów. Zgadza się, tak jest i tym razem. Najważniejszym z pośród nich jest kardynał Trebaldi. A jest to potężny i niezwykle groźny przeciwnik. Ma on na swoje rozkazy zakon rycerzy, zwanych Kawalerami Chrystusowymi. Jednak początkowo przeciw Skorpionowi wysyła innego "posłańca śmierci". Ten posłaniec to piękna kobieta Mejal, z zawodu trucicielka. Sprawi ona naszemu bohaterowi wiele poważnych problemów. Oczywiście taki wpływowy człowiek jak Trebaldi nie zajmuje się tylko jednym człowiekiem. Ma on doprawdy wielki plany polityczno-religijne. Chce zostać papieżem i zmienić oblicze XVIII wiecznej Europy. Aby tego dokonać potrzebuje śmierci obecnego papieża, którego uważa za zbyt "miękkiego" oraz poparcia dziewięciu rodów. A są to ludzie, którzy stojąc w cieniu, skupili wielką władze już od czasów upadku Imperium Rzymskiego.

Rysunki Mariniego są tu doprawdy rewelacyjne. Widać jak w kolejnych komiksach artysta ten się rozwija. O ile seria "Cygan" jest graficznie kontrowersyjna, to "Drapieżcy" znaczą spory postęp jego warsztatu. "Skorpion" zaś jest nawet jeszcze trochę od nich lepszy. Marini wspaniale potrafi pokazać nam głównego bohatera w akcji (sceny walk i ucieczek) jak i odmalować otaczający go świat (rzymskie pałace arystokracji, ruiny z czasów Imperium jak i podejrzane karczmy). Na pochwale zasługuje również Desberg, w którego wyobraźni powstała ta seria. Scenarzysta wprowadza nas nie tylko w świat przygód, lecz również rozmyślań nad dobrem i złem. Tworzy wspaniałą atmosferę opowieści, dzięki której po skończeniu lektury jednej części nie możemy doczekać się kolejnej.

Dariusz "Poszukiwacz" Bednarczyk