Kurtura i sztuka

Co to się ostatnio w tym naszym półświatku porobiło? Gospodarka wre jak piętnastoletni bezzębny pies, pozostawiony na smyczy przez tydzień bez wody i jedzenia, wydadki na kulture spadają, a społeczeństwo biednieje z dnia na dzień, oczekując lepszych czasów. Przesadzam? Na pewno nie. Wszystko stoi w miejscu, światowa recesja.

Recesja? Na pewno nie! To, co siędzieje teraz na polskim rynku komiksowym przechodzi najśmielsze oczekiwania. Wydaje się, że nastał absolutny renesans. Lata osiemdziesiąte i początek dziewięćdziesiątych cieszyly się tylko takim samym zainteresowaniem. Potem wszystko upadło. Komiks amerykański na polskim rynku niemal przestał istnieć, a większość wydawnictw podzieliło jego los. Jedynie Egmont pozostał i przetrwał, choć też nie było różowo. TM-Semic? Jego dawna chwała sprowadziła się do puszczania kilku niezbyt wartościowych produkcji co pół roku. Złote czasy minęły bezpowrotnie, aż do dziś.

Powrót do "świetlności" komiksowej, to to co wydarzyło się przez ostatnie pół roku na rynku komiksowym. Wiele firm odżyło, wiele powstało, a co najważniejsze komiks stał się częścią sztuki. Nareszcie coraz więcej osób traktuje go całkiem serio. Nareszcie adresowany jest głównie do starszych czytelników. Bo tak powinno być. Nasze społeczeństwo dorosło do tego, aby stwierdzić, że komiks może być tylko dla dorosłych. Na tyle, iż możliwe było wypuszczenie na rynek takich produkcji jak chociażby "Maus" Arta Spiegelmana przez wydawnictwo "Post" czy "Piotruś Pan" Regisa Loisela przez Egmont. Nareszcie z produkcji komiksów da się wyżyć i może być to całkiem dochodowy interes.

Miło jest też wejść do chociażby Empiku i zobaczyć młodych ludzi rozczytujących się w komiksach, kupujących je i delektujących się tą formą sztuki. Coraz wieksza konkurencja stwarza również możliwość do wprowadzania na nasz rynek perełek wydawniczych, jak chociażby wydany ostatnio "Hellboy" Mike’a Mignoli.

Coraz nowsze pomysły, coraz więcej czytelników. Oby tylko ten boom komiksowy tak szybko nie odszedl jak powstał. Bo choć drogie są te nasze komiksy, to i tak zdaje się, że robimy wszystko, by dać kilkanaście złotych na nowe wydania. I chyba warto. Bo wraz z konkurencją, nie tylko merytorycznie zmieniają się komiksy, ale także od strony graficznej. Chodzi mi konkretnie o jakość wydań - papier, lakierowane okładki.

Komiks zwraca się tym razem ku Europie. Nie wystarczy "scenariuszowa sieczka", by przykuć uwage czytelnika. Trzeba czegoś więcej. Trzeba "widza" zaskoczyć jakimś "powalającym" humorem, bądź przykuwającym uwage scenariuszem i dialogami. Rysunek też ważny, jak zawsze, to przecież integralna część komiksu. Ale scenariusz nareszcie zaczyna odgrywać większą rolę w komiksowych zmaganiach.

Cieszy mnie również fakt, że nasze młode społeczeństwo nie jest bierne. Oprócz tego, że czyta, to jeszcze z całkiem dużym powodzeniem próbuje tworzyć. Mówiąć krótko- konkurencja w każym calu.

Komiksowy boom trwa. Oby trwał jak najdlużej. Życze wydawnictwom, aby się im w "główkach" od sukcesów nie poprzewracało, a czytelnikom, żeby ich kieszenie dalej mogły znosić tą lekkość kilkunastu złotych na komiksowe produkcje. Jedna sprawa mnie martwi. Ci nasi rządzący. Bo te ich wydatki na kulture się ciągle zmniejszają, a to tym bardziej spowoduje, że niedostrzegą komiksu jako dzieła sztuki. Ale jak to rządzący powiadają "Jak się ma taką sztukę przed sobą, to ciężko zachować "kurture"". A ja tam mówie "Osły..."

Tomstoj