"Usagi Yojimbo" tom 23: "Most łez"

 

Stan Sakai, w trakcie dwudziestu-pięciu lat tworzenia przygód królika samuraja, wypracował metodykę kreowania idealnej epiki komiksowej. Dzięki niemu można wyobrazić sobie długoletni cykl komiksowy, satysfakcjonujący zarówno stare wygi, jak i rzeszę fryców chcących wchłonąć nowe zeszyty bez znajomości całego uniwersum. Na czytelnicze nieszczęście komiksiarz z Hawajów zanotował "Mostem łez" spadek formy. Nie zrozumcie mnie jednak źle. To wciąż dobry komiks, choć odstaje jakościowo od poprzednich tomów.

Akcja najnowszego woluminu o Usagim rozpoczyna się na krótko po wizycie głównego bohatera w prowincji Geishu. Miyamoto kontynuuje swoją pielgrzymkę po feudalnej Japonii, wypełniając tym samym karmę ronina. Tym razem zetknie się na swojej ścieżce z ligą zabójców Koroshi, która w niedługim czasie wyda na niego wyrok śmierci. Ponadto długouchy wojownik będzie świadkiem wojny mieszkańców małego miasteczka poszukujących skarbu ich dawnego wasala. Bezpardonowy konflikt i tajemnicza intryga dziejąca się w oddali tego spięcia pozwoli Usagiemu poznać dojmującą naturę średniego miasta, gdzie (jak to zwykł pisać Jeremi Przybora) "żaden dom nad inne nie wyrasta"...

Opisując powyższą zawartość tomu zauważyłem jego największy mankament - nie dzieje się w nim nic szczególnie istotnego. Nie ma tu miejsca żadne wydarzenie będące punktem zwrotnym całościowej fabuły, przez co "Most łez" można uznać za zapchajdziurę w dziejach dzielnego królika. Przyznaję, że podczas lektury przeżyłem parę pozytywnych zaskoczeń, ale była to zasługa profesjonalnego warsztatu twórcy, potrafiącego rozmyślnie poprowadzić akcję historii. Zabrakło za to błyskotliwości. Z rozdziału na rozdział przypominałem sobie podobne historie Sakai'ego z przeszłości. Jeszcze bardziej utwierdziło mnie to w przekonaniu co do schematyczności i przewidywalności zakończeń poszczególnych części tego tomu.

Ale nie tylko wspomniana rzecz różni znacząco tę pozycję od pozostałych zbiorów serii. Jest tutaj ciut bardziej realistycznie i brutalnie, niż wcześniej. Antagoniści Usagiego wydają się być o wiele bardziej podłymi osobami niż jego wcześniejsi wrogowie, a niektóre postacie poboczne nasiąknięte są aurą tragiczności, która nie pozwala im zobaczyć dobrego wyjścia z życiowego impasu. Klimat zatem jest odrobinę agresywniejszy i przygnębiający, co w szczególności odczują młodsi czytelnicy cyklu.

Graficznie dostrzegalna jest ewolucja talentu rysowniczego autora. To właśnie dzięki sprawności kreski, jej dynamiczności i elastyczności w obranej konwencji komiks czyta się w mgnieniu oka. Intrygujące są w szczególności sceny pojedynków mające miejsce podczas deszczu oraz koszmary senne, niezwykle intensywne.

Przed podsumowaniem trudno nie wspomnieć o części jubileuszowej "Mostu łez", specjalnej historii, którą Stan Sakai wykonał wraz z przyjaciółmi w celu uczczenia publikacji setnego numeru "Usagiego Yojimbo" pod szyldem Dark Horse. Wśród twórców uczestniczących w projekcie są sławy pokroju Franka Millera, Matta Wagnera i Sergio Aragonésa. Wyszła z tego zabawna historia, pozwalająca polskiemu czytelnikowi zaznajomić się jako tako z atmosferą odczuwalną w przemyśle komiksowym po drugiej stronie Atlantyku. Napomknę tylko, że prace większości z tych twórców polski odbiorca może widzieć po raz pierwszy, co dla mnie osobiście jest skandalem, szczególnie jeżeli chodzi o prześmiesznego Aragonésa i Wagnera, znanego u nas jedynie z mocno okrojonej przez TM-Semic historii "Batman: Faces" i epizodu przygotowanego do antologii "Batman: Black & White".

Pomimo pewnych niedociągnięć, "Most łez" utrzymuje stan, który nie pozwala go ostatecznie stłamsić. Zresztą to i tak nie odniosłoby skutku - wierni fani i tak kupią ten tom, dzięki czemu miło spędzą godzinkę przy dobrej rzemieślniczo rozrywce. Osoby, które chciałyby rozpocząć przygodę z Usagim, a nie mogą już dostać pierwszego tomu jego przygód zaprezentowanych przez Mandragorę, też powinny być zadowolone z lektury tego zbioru. Mnie osobiście ogarnia jednak niepokój odnośnie tej serii, która (odpukać) zmienia się coraz bardziej w typowy amerykański serial komiksowy z nasilającymi się motywami argentyńskimi. Byłbym spokojniejszy, gdyby Sakai zadeklarował w przyszłości definitywny koniec cyklu. Byłoby smutno, fakt, ale miałbym przynajmniej świadomość, że autor ma szacunek do swojej postaci i wie, kiedy skończyć, nie tworząc niepotrzebnych dłużyzn fabularnych. Powodują one jedynie krokodyle łzy u bardziej wymagających czytelników.

Michał Chudoliński

 

"Usagi..." stopniowo awansuje na moją ulubioną serię amerykańską. Każdy kolejny tom kupuję w ciemno bez chwili wahania. "Most Łez" trzyma poziom, a dodatkowo ma świetną okładkę, którą chyba wybiorę w tym roku jako najlepszą.

Arek Królak

 

"Usagi Yojimbo" tom 23: "Most łez"
Tytuł oryginalny: "Bridge of Tears"
Scenariusz: Stan Sakai
Rysunki: Stan Sakai
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 30.11.2009
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania oryginału: 07.2009
Objętość: 248 stron
Format: 145 x 205 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 29,90 zł