"Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały"

 

Kiedy wszyscy wojownicy z ostatniej galijskiej osady opierającej się naporom Rzymskiego Imperium otrzymują od swojego druida łyk magicznego wywaru dodającego im niezwykłej siły, jeden z nich musi trzymać się na uboczu. Choćby nie wiem, jak bardzo chciał posmakować tej niewątpliwej przyjemności, jest mu ona zabroniona (choć był od tego wyjątek). Dlaczego? Obeliks dziecięciem będąc wpadł do kociołka z napojem i od tamtej pory pozostaje pod trwałym działaniem jego właściwości. Historia tego incydentu przedstawiona została w niniejszym albumie, lecz próżno szukać w nim typowego podziału narracji na kadry, czy komiksowych dymków. "Jak Obeliks..." to ilustrowane opowiadanie. Owszem, budzące emocje towarzyszące lekturze poszczególnych komiksów z przygodami Asteriksa, no może za wyłączeniem tego ostatniego, nie mniej będące jedynie namiastką tego, do czego przez lata przyzwyczaił Goscinny, a co próbował kontynuować Uderzo.

Jako że rzeczona historyjka powstała w połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, trudno próbować odciskać na niej piętno wyrachowanego sposobu na zwiększenie popularności tytułu, czy też pomysłu na dodatkowy album - te cyklicznie pojawiały się wówczas księgarniach, Asteriks towarzyszył czytelnikom już od sześciu lat. Było to po prostu okolicznościowe opowiadanie stworzone na potrzeby magazynu "Pilote". Ot, taki dodatek, który elektryzuje na samo wspomnienie wydarzenia, jakie ma przybliżać. Tyle tylko, że uzupełnione pod koniec lat osiemdziesiątych o dodatkowe ilustracje przeobraziło się w pełnoprawne wydawnictwo, a jego niedawna reedycja na rynku frankofońskim zbiegła się z polskim wydaniem. W momencie, gdy nowe przygody Asteriksa nie powstają regularnie, takie wydawnictwo jest niemalże na miarę złota i owszem, w jego przypadku zarzut o odcinanie kuponów jest, moim zdaniem, jak najbardziej uzasadniony.

Przyznam bez wahania, że pełnometrażowy album o przygodach młodych bohaterów znanych z łam "Asteriksa" mógłby być naprawdę wyjątkowy. Ba, nie jest powiedziane, że nie przerodziłby się w regularną serię. Przecież z powodzeniem pomysł taki wykorzystany został w przypadku Sprycjana (wesołe przygody małego Sprytka zebrane zostały dotychczas w czternaście albumów), czy też świata Troy (jak do tej pory wydano dwa albumy z serii "Gnomes de Troy"). Tymczasem zilustrowane przez Uderzo krótkie opowiadanie Goscinnego to jedynie przedsmak tego, co czekałoby na wiernych fanów perypetii dzielnych Galów. Co więcej, przeznaczony zdecydowanie do młodszego czytelnika. Toteż, jeśli rzeczywiście chcesz, drogi Czytelniku, dowiedzieć się, jak to z tym Obeliksem było, nie licz na więcej niż pięć minut lektury typowej historyjki dla dzieci.

Jakub Syty

"Asteriks" tom 0: "Jak Obeliks wpadł do kociołka druida, kiedy był mały"
Tytuł oryginału: Comment Obélix est tombé dans la marmite du druide quand il etait petit
Tekst: René Goscinny
Ilustracje: Albert Uderzo
Kolory: Thierry Mébarki
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 20.04.2009
Wydawca oryginału: Albert René
Data wydania oryginału: 03.1989
Liczba stron: 32
Format: 21,5 x 28,7 cm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 19,90 zł