"Booster Gold: 52 Pick-Up"

Drugoligowca powrót do chwały

 

Pławienie się w sławie to jeden z przywilejów superbohaterskiego rzemiosła. Był taki czas, gdy Superman niemal etatowo gościł w Białym Domu przytakując kolejnym "panom prezydentom", Wonder Woman łaskawie pozwalała podziwiać swe idealne kształty i olśniewający uśmiech, a i Green Lanterni zazwyczaj mogli liczyć na poklask tłumu. Oczywiście w uniwersum DC nie brak także przypadków socjopatii graniczącej wręcz z patologią, czego idealnym ucieleśnieniem wydaje się pewien osierocony miliarder rodem z Gotham.

Większość trykociarzy nie przejawia ambicji pozostawania w cieniu, stąd nawet drugo- czy wręcz trzecioligowcy skwapliwie przyjmują dowody społecznej akceptacji. Booster Gold swego czasu również mógł liczyć na przysłowiowe "ochłapy" popularności. Ten czas jednak przeminął, a sam rzeczony przestał pojawiać się w reklamach poślednich dezodorantów i płatków śniadaniowych. Mało tego, o niewątpliwie sporym osiągnięciu, jakim było uratowanie przezeń drobnej części niegdysiejszego Multiverseum - pięćdziesięciu dwóch równoległych Wszechświatów - nie dowiedział się nikt poza garstką postaci zaznajomionych z tajnikami czasoprzestrzennej struktury. Nawet jego niegdysiejsi współpracownicy z Ligi Sprawiedliwości (wliczając także wyrozumiałą zazwyczaj Wonder Woman) spoglądają nań z wyraźnym sceptycyzmem, długo wahając się nad jego ponownym przyjęciem w swe szeregi.

Dla tych, którzy do tej pory nie mieli okazji zetknąć się z tym bohaterem wypada nadmienić, że Booster Gold to "po cywilu" John Michael Carter, niegdysiejszy rugbista rodem z XXV wieku, który w skutek wypadku na dobre pożegnał się z karierą sportowca. Widać również, we wspomnianym stuleciu nie w pełni rozwiązano problem bezrobocia, toteż trwale kontuzjowany ex-sportowiec otrzymał jedynie posadę stróża nocnego w muzeum poświeconym superbohaterom XX wieku. Zgromadzone tam eksponaty w dużej mierze okazały się wciąż funkcjonującymi, zaawansowanymi technologicznie urządzeniami. Opracowany przez Brainiaca 5 pierścień lewitacyjny na wyposażeniu Legionu Superbohaterów, uniform kosmity generujący pole siłowe czy rękawice emitujące skoncentrowaną plazmę - to tylko część wyposażenia, jakie Michael przywłaszczył sobie tuż przed swą podróżą do XX wieku. Wykorzystując ów ekwipunek, a przede wszystkim informacje pozyskane od mobilnego komputera typu "Skeets", już jako Booster Gold starał się kreować na superbohatera, czerpiąc z tegoż procederu całkiem pokaźne zyski (głównie za sprawą udziału w reklamach). O tym etapie jego dziejów traktuje seria "Booster Gold vol. 1" publikowana w latach 1986-1988 (dwadzieścia pięć odcinków). Po jej zakończeniu Carter zasilił szeregi Ligi Sprawiedliwości pozostając na przeszło kilkanaście lat drugoligową, choć mimo wszystko dostrzegalną postacią. Dopiero wydarzenia w cotygodniowej serii "52" z 2006 roku wzmożyły zainteresowanie jego perypetiami, czego efektem było zaistnienie regularnego miesięcznika w październiku kolejnego roku.

Seria ta rozpoczyna się w momencie, gdy Booster Gold nie w pełni radzi sobie z zaistniałą sytuacją. Brak akceptacji i poczucie niezrozumienia, zwłaszcza ze strony kolegów "po fachu" pogłębia jego frustrację. Nie powstrzymuje go to przed dalszym działaniem, co przejawia się ponownym nawiązaniem współpracy z osławionym podróżnikiem w czasie, Ripem Hunterem. Wspólnie podejmują się zadania odkształcenia anomalii zaistniałych w głównym nurcie Czasu, co jak można łatwo przewidzieć wiążę się mnóstwem arcytrudnych przeszkód. Sinestro, Joker, Guy Gardner, Jonah Hex i kluczowy dla toku fabuły Ted Kord (Blue Beetle) - to tylko część spośród mnóstwa postaci zaistniałych na kartach tegoż wydania zbiorczego. Niemal zawsze sprawdzająca się konwencja "Time and Time Again" także i tutaj spełniła swoją rolę zapewniając przy tym ogrom możliwości realizatorom serii. Oto bowiem ponownie stajemy się świadkami scen rodem z klasycznych tytułów DC: zaistnienia Flasha Srebrnego Wieku, Barry'ego Allena (nr 4), okaleczenia Barbary Gordon (nr 5), a nawet debiutu oryginalnego Blue Beetle'a (Dana Gareta), postaci z kart komiksów Charlton. Geoff Johns i Jeff Katz wprawnie żonglują klasycznymi motywami chociażby w postaci tła. Niestety nie zawsze ich wysiłki przynoszą oczekiwany efekt. Sięgnięcie do przepastnego "archiwum" DC niosło wraz z sobą ryzyko powierzchownego opracowania tematu. Mnogość zaistniałych tu motywów niestety przytłoczyła scenarzystów, co feralnie odbiło się końcowym efekcie fabuły. Widać to zwłaszcza w przypadku Sinestra, ukazanego tu jeszcze w roli najwybitniejszego przedstawiciela Korpusu Zielonej Latarni (nr 2). Pisząc obcesowo, Booster spławia rzeczonego w sposób delikatnie rzecz ujmując mało przekonujący, mimo że przecież mamy do czynienia z błyskotliwym, wyróżniającym się Green Lanternem. Z kolei wątek Supernovy sprawia wrażenie "podczepionego" na siłę. Nie jest tego zbyt wiele, niemniej niesmak pozostaje.

Ogólna refleksja z lektury tegoż komiksu skłania mimo wszystko ku zadowoleniu. Wprawna mieszanka wspomnianych motywów wzbogacona o wartką, pełną zwrotów akcji opowieść z pewnością nie zaspokoi zwolenników dajmy na to Vertigo. Jednakże dla czytelników tolerujących, tudzież wręcz wielbiących główno nurtowe produkcje, "Booster Gold vol. 2" to mnóstwo czysto rozrywkowej, bezpretensjonalnej lektury. I właśnie takim osobom wypada polecić ów tytuł. Sympatyczny, chwilami nieco ofermowaty Booster wzbudza sympatie ratując tym samym braki scenariusza. Nie jest ani przenikliwie inteligentny, jak monitorujący jego poczynania Rip Hunter, ani też nazbyt sprytny, przez co popełnia mnóstwo błędów. To jednak stwarza możliwość utożsamienia się z tym osobnikiem przeciętnemu czytelnikowi. Być może m.in. ten właśnie czynnik zdecydował o nadspodziewanie dobrym przyjęciu serii "Booster Gold vol. 2".

Cieszy także powrót Blue "Teda Korda" Beetle'a, postaci przez wielu obśmiewanej i niezbyt popularnej (chociaż doczekał się poświeconej mu monografii1). On i Booster tworzyli zgrany duet, toteż nic dziwnego, że zabity nie tak znowuż dawno Kord za sprawą manipulacji w strukturze czasoprzestrzeni powrócił. Choć kto wie na jak długo...

Ilustracje Dana Jurgensa nie wyrastają ponad wcześniejsze dokonania tego twórcy. Czysta detaliczna kreska wyzbyta nadmiernego "siankowania". Nie zabrakło tak charakterystycznego dlań podkreślania dramatyzmu modyfikowaniem rozmiarów kadrów (vide publikowana u nas "Śmierć Supermana" - "Superman" nr 5-8/1995). Może nie w pełni radzi on sobie z kreowaniem urządzeń, a i tło domaga się głębszej obróbki. Jurgens niemal od zawsze preferował koncentrowanie się na sylwetkach postaci i to widać także na łamach tegoż komiksu. Booster prezentuje się w jego wykonaniu dobrze, jak nigdy dotąd, a i Rip Hunter zyskał na swym wizerunku. Ciekawą propozycją ze strony Jurgensa jest również postać tzw. Black Beetle'a rodem z XXVII stulecia. Nieco landrynkowate barwy ulegają chwilowej odmianie w epizodzie trzecim, gdy Michael trafia w realia Dzikiego Zachodu. Kolorysta zdecydował się, bowiem aklimatyzować ów odcinek obficie korzystając z sepii - niczym na fotografiach z epoki. Reasumując, obecną tu stylistykę graficzną z pewnością trudno byłoby uznać za awangardową. To typowy komiks główno-nurtowy zza Oceanu, czego w żadnym wypadku nie należy traktować jako zarzutu.

Przemysław Mazur

"Booster Gold: 52 Pick-Up"
Scenariusz: Geoff Johns i Jeff Katz
Szkic: Dan Jurgens
Okładki wydań zeszytowych: Dan Jurgens i Art Adams
Tusz: Norm Rapmund
Kolory: Lee Loughridge
Liternictwo: Rob Leigh, Jared K. Fletcher, Nick J. Napolitano, Randy Gentile
Wydawca: DC Comics
Czas publikacji: maj 2008 roku
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 17 x 26
Liczba stron: 160
Cena: $24,99

Pierwotnie opublikowano na łamach miesięcznika "Booster Gold vol. 2" nr 1-6 (październik 2007 - marzec 2008)

Wydanie zbiorcze zawiera ponadto reprodukcje pochodzących z połowy lat osiemdziesiątych barwnych szkiców kostiumu Boostera Golda - rzecz jasna w wykonaniu Dana Jurgensa.

1Irving Christopher (2007), The Blue Beetle Companion: His Many Lives from 1939 to Today