"Tom Strong" #28

Silikonowa dusza

 

Przygody Toma Stronga, kreacji Alana Moore’a, od początku były ostoją dla osób zrażonych współczesnymi komiksami superbohaterskimi. Jednocześnie były to pozycje dla czytelników tęskniących za dawnymi czasami, kiedy to dobra historia obrazkowa cechowała się nie tyle duża dawką przemocy, akcji i erotyzmu, ale przede wszystkim dobrym humorem i atmosferą niezobowiązującej przygody. Na jakiś czas Alan Moore pozwolił wyselekcjonowanym twórcom komiksowym zmierzyć się z tandetnym klimatem retro na łamach swojej serii z imprintu Wildstrom, America’s Best Comics. Jednym z nim był budujący wtedy swoją reputację na komiksowym salonie Brian K. Vaughan.

Mało znany wtedy scenarzysta postanowił przyjrzeć się bliżej drugoplanowej postaci serii, jednemu z wielu pomocników Stronga i jego mechanicznego kamerdynera zarazem, Pneumana. Dla Vaughana była to postać jak znalazł, gdyż Moore wcześniej nie myślał na poważnie o rozbudowywaniu jego portretu psychologicznego. Dla angielskiego scenarzysty Pneuman był jedynie doskonałą sztuczną inteligencją wzorowaną na Rozi z Jetsonów, mogącą zarówno sprzątać oraz naprawiać przedmioty, jak i pomagać (często nieporadnie) swemu paniczowi w walce z szubrawcami. W 28. numerze "Toma Stronga" lepiej poznajemy pochodzenie Pneumana, jego spojrzenia na świat, motywację i historię obietnicy, jaka złożył matce Stronga na łożu śmierci. Parę lat później robot przekona się jednak, że przyrzeczenie trzymania swego pana jak najdalej od cierpienia jest trudną sprawą, a wręcz niemożliwą do spełnienia. Smutne zdarzenia poprowadzą go do podjęcia wstrząsającej decyzji...

W "A fire In his belly" awanturniczość jest rozbudowana o suspens. Scenarzysta, podobnie jak Hitchcock, rozpoczyna komiks od trzęsienia ziemi, czyli szokującej sceny próby zabicia Toma Stronga przez Pneumana. Następnie, trzymając odbiorcę w napięciu, przedstawia wydarzenia retrospekcyjne. Struktura historia należy do ciekawych, jednakże jej zasadniczym minusem jest to, że osoba czytająca ją już na samym początku może przewidzieć jej finał. Wynika to przede wszystkim z kwintesencji komiksów o Tomie Strongu mających tendencję do zabawy kiczem i pulpą. Ten mankament zostaje częściowo zrekompensowany przez pomysłowe starcie ekipy Toma Stronga z Eye-Opener, która ożywiła wszystkie postacie z najbardziej znanych dzieł sztuki znajdujących się w muzeum Millenium City.

Wielkim pozytywem tego zeszytu są rysunki Petera Snejbjerga. Jego prace charakteryzują się prostym, wyrafinowanym stylem kreskówkowym. Osoby lubiące doszukiwać się niezmierzonej liczby detali w komiksowych rysunkach mogą być zawiedzione tą historią. Niemniej każdy lubujący sztukę malarską odnajdzie niesamowitą przyjemność z odkrywania tożsamości postaci ożywionych przez Eye-Openera. Znajdziemy tutaj osoby stylizowane na wybitnych malarzy z wszelkich epok. Wspomnę jedynie o Leonardzie da Vinci, Munchu, Rembrandcie, Picasso i Warholu.

Komiks Vaughana i Snejbjerga polecam wszystkim oldschoolowcom, lubiących z sentymentem wrócić do nastrojów i rozwiązań charakterystycznych dla starych komiksów. Jest to dobra, rozchmurzająca odtrutka na coraz to bardziej mroczne i posępne komiksy mainstreamowe. Historię tą obecnie można odnaleźć w wydaniu zbiorczym "Tom Strong Vol. 5", gdzie swoją cegiełkę do świata Alana Moore’a dokładają takie osobistości jak Ed Brubaker, Duncan Fegredo czy Mark Schultz. Przy akompaniamencie tych historii one-shot Vaughana spisuje się znacznie lepiej aniżeli w pojedynkę.

Michał Chudoliński


Tom Strong #28
Tytuł historii: A fire in his belly
Miesiąc wydania: Listopad 2004 (USA)
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Peter Snejbjerg
Okładka: Chris Sprouse
Kolor: Wildstorm FX
Liternictwo: Todd Klein
Ilość stron: 32
Cena: $2,95
TPB, w których można odnaleźć tą historię: Tom Strong Vol. 5 (HC/SC)