fait accompli [fe akąpli] (fr.) rzecz dokonana, fakt dokonany (utrudniający powrót do stanu poprzedniego)

"Midnighter" #7

 

Na pierwszy rzut oka Midnighter ze świata Wildstorm wydaje się być próbą reinterpretacji mitu o Batmanie, kolejną po Moon Knightcie z uniwersum Marvela, Nighthawku z rzeczywistości "Supreme Power" czy Rorschachu ze "Strażników". Obaj bohaterowie różnią się jednak od siebie dość znacznie. Pierwsza różnica polega na dopuszczeniu przez Midnightera ostatecznego rozwiązania, czyli zabicia swoich adwersarzy. Druga to fakt, że jest homoseksualistą zakochanym w Apollu, odpowiedniku Supermana. Następnie, dzięki implantom i zmodyfikowanemu ciału, Midnighter zyskał nadprzyrodzoną siłę i szybkość, a czułość jego zmysłów została podniesiona do możliwie najwyższego poziomu, przemieniając go w najbardziej zabójczą maszynę do zabijania. Wreszcie najbardziej unikatową mocą tego amoralnego herosa jest umiejętność przewidzenia toku batalii, w której bierze udział, zanim będzie ona miała miejsce. Implanty wspomagające zawierają specjalny komputer umożliwiający analizowanie w jego umyśle danego stylu walki na milion różnych sposobów. Z tej racji Lucas Trent (prawdziwa tożsamość Midnightera) natychmiast zna przewidywalny rezultat każdego ruchu, zarówno swojego, jak i antagonisty. Sposób funkcjonowania tej zdolności został ambitnie zobrazowany przez Briana K. Vaughana w jego gościnnym, siódmym zeszycie serii o Midnighterze.

Fabułę komiksu zaliczyłbym do standardowych, pozbawionych wysublimowanych fajerwerków. Można ją właściwie zamknąć w jednym, rozbudowanym zdaniu: Midnighter powstrzymuje w Dubaju Zjednoczone Emiraty Arabskie przed zamianą światowych zapasów ropy w wodę, w międzyczasie rozprawia się ze zorganizowaną grupą terrorystów, po czym wraca do swojej kwatery głównej namiętnie witając się z swoim mężem. Mało skomplikowane, czyż nie? Historia byłaby tendencyjna, gdyby nie sposób, w jaki została opowiedziana. Otóż wszystkie te wydarzenia mają miejsce w chronologicznie przeciwnym kierunku. I tak oto na pierwszej stronie widzimy zdarzenie, które powinno być na ostatniej, a na stronie końcowej mamy sytuację początkową.

Za pierwszym razem lektura może być ciężka i niestrawna, głównie przez błąd edytorski znajdujący się na pierwszej stronie komiksu w postaci napisu: "The End". Czytelnik od razu myśli sobie, że dostał do rąk wadliwy egzemplarz i ma dylemat - czytać trefną rzecz czy też nie. Niemniej dochodząc do ostatniej strony oraz przerabiając komiks "od tyłu" intencje scenarzysty odsłaniają się w pełni. O ile jednak taki eksperyment w komiksie może wydawać się czymś świeżym i śmiałym, to w kinie jest już znaną metodą pokazywania wydarzeń. Wymieńmy chociażby dorobek filmowy Alejandro Gonzáleza Inárritu, obraz filmowy "11:14" Grega Marcksa, "Zakochanego bez pamięci" Michale Gondry’ego czy też dzieło będące w tym wypadku prekursorem, jakim jest niewątpliwie "Memento" Christophera Nolana. Także nie dość, że Vaughan w tym zeszycie nie pokazuje się z awangardowej strony, to jeszcze nie napracował się zbytnio nad samą strukturą historii, która wydaje się, jakby została napisana od niechcenia. Format dwudziestu-dwóch stron można lepiej zagospodarować, czego przykładem jest obecna twórczość Paula Diniego w "Detective Comics". Gdyby nie urozmaicenie, w postaci żwawej narracji, zeszyt ten uznałbym za poważne rozczarowanie.

Oprawę graficzną można zaliczyć do aspektów ratujących ten komiks. Darick Robertson, znany u nas ze stron "Transmetropolitan" i "Fury", wraz z tuszownikiem Karlem Story, nadają opowieści surowy, dojrzały nastrój, porównywalny do wrażliwości Glenna Farby’ego czy Chrisa Sprouse’a. Wszystkie postacie znajdujące się w tym zeszycie są jakby odbrązowione i brzydkie, ale jest to zamierzona szkarada, wpisująca się w rzemieślniczy styl Robertsona. Cieszy ponadto niezwykła dbałość o szczegóły - budynek, w którym ma miejsce większość zdarzeń, z lotu ptaka wygląda fenomenalnie, niezmiernie ciesząc oko.

Reasumując, jest w porządku, jeśliby potraktować "Midnighter" #7 jako niezobowiązującą rozrywkę podczas jazdy metrem, tramwajem albo inny środkiem transportu. Osobiście jednak sądzę, że człowieka pracującego nad jednym z najlepszych seriali w historii telewizji stać na coś więcej niż na zwykłe inspirowanie się pomysłami Nolana.

Michał Chudoliński


"Midnighter" #7
Tytuł historii: Fait Accompli
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Darick Robertson
Okładka: Chris Sprouse i Karl Story
Tusz: Karl Story
Kolor: Randy Mayor i Johnny Renach
Miesiąc wydania: 07.2007 (USA)
Wydawnictwo: Wildstorm
Liternictwo: Phil Balsman
Ilość stron: 32
Cena: $2,99

TPB, w którym można odnaleźć tą historię: "Midnighter Vol. 2: Anthem"