"Batman": "False Faces"

Ad astra per aspera

 

Geniusze się nie rodzą, a jeżeli już, to niezwykle rzadko, raz na kilkaset lat. Na świat przychodzą za to talenty, które czy to przez swoich rodzicieli, czy też przez własną silną motywację, mogą się przemienić w prawdziwych wizjonerów. Jakakolwiek nie byłaby przyczyna, sytuacja zawsze jest taka sama - jednostka wkracza na ścieżkę trudną, długą i krętą. Wszakże osiągnięcie perfekcji w swoim fachu, a co za tym idzie sukcesu, można porównać do drabiny, po której nie sposób wspiąć się z rękami w kieszeniach. Brian K. Vaughan niewątpliwie to rozumiał, a dowodem tego stanu rzeczy jest niedawno opublikowany zbiór jego historii dla DC Comics p.t. "Batman: False Faces".

Pomysł utworzenia kolekcji jednych z pierwszych komiksów Vauhana dla DC Comics narodził się w głowie Kurta Busieka, który obecnie pisze scenariusz do nowej tygodniowej serii "Trinity". Vaughan tak wspomina genezę "Błędnych Twarzy" dziennikarzowi Wizarda: "Latem [2007 roku] zawitałem na konwent w Bristolu w Wielkiej Brytanii. Siedziałem tuż obok Kurta Busieka, który w pewnym momencie odwrócił głowę w moją stronę, mówiąc, "Wiesz, te wszystkie Twoje starsze historie dla DC powinny zostać wydane w TPB i nazwane "False Faces". Za Busiekiem stał człowiek z personelu DC zapisujący z zaciekłością każde jego słowo. Następnie dowiaduję się - pow! - jest wydanie zbiorcze o tym samym tytule w zapowiedziach. Tak więc jest to w zupełności wina Kurta Busieka [Śmiech]". Trzeba przyznać, że Busiek trafnie sformułował tytuł tego wydania zbiorczego, gdyż tematem nadrzędnym "Błędnych Twarzy" jest kwestia tożsamości. Vaughan, w każdej ze swych opowieści przedstawia ten problem w innym świetle.

W historii otwierającej, "Close Before Striking", jesteśmy świadkami zmagań Mrocznego Rycerza z Brzuchomówcą i Scareface’em, którzy chcą zrealizować w Gotham kolejny nielegalny import broni. W celu udaremnienia brudnego handlu, Batman przebiera się za Matchesa Malone’a, swoje alter-ego w przestępczym półświatku. Wraz z małą pomocą Nightwinga udaje mu się uniemożliwić Scareface’owi wprowadzenia w życie jego niecnych planów. Czarny charakter nie zamierza jednak być dłużny i postanawia zemścić się na osobie odpowiedzialnej za niepowodzenie biznesu. Konsekwencją tego jest postrzelony, zdany na łaskę losu Matches Malone, który niespodziewanie wrócił do miasta. Od tego momentu rozpocznie się nie tyle początek pogoni Człowieka-Nietoperza za schizofrenicznym bossem mafii, ale również odliczanie do chwili, w której będzie on musiał rozprawić się z przeszłością i określić stosunek do samego siebie. Z wykorzystaniem dramatycznego potoku wydarzeń, Bruce Wayne zostanie zabrany w miejsce, w którym będzie musiał określić, kim rzeczywistości jest i jakie wartości wyznaje. Odpowiedź nie będzie jednak wcale taka łatwa do zdefiniowania, szczególnie w chwili, gdy milioner nie ma zapewnionego oparcia psychicznego (Alfred wyjechał z rezydencji, a komisarz Gordon został postrzelony i poszedł na wcześniejszą emeryturę). W tym thrillerze psychologicznym Vaughan wiarygodnie przedstawił, jak w początkowej fazie krucjaty Batman starał się wejść do przestępczego kręgu Gotham, które obiecał chronić i strzec.

"Mimsy were the Borogoves" z kolei ma miejsce przed wydarzeniami z crossovera "Batman: Officer Down". W tym krótkim rozdziale, rozpoczynającym się od wytrawnej ilustracji Tima Sale’a, mamy do czynienia z klasyczną historią detektywistyczną. Batman gania za kolejnym świrem, który uciekł z Azylu Arkham. Tym razem jest to Szalony Kapelusznik, psychopata lubiący manipulować umysłami, entuzjasta egzotycznych herbat i "Alicji w krainie Czarów" Lewisa Carolla. Tym razem obłąkaniec porwał psychologa z Azylu, który prowadził jego terapię, oraz Kirka Langstroma, znanego lepiej jako Man-Bat. Przy użyciu umiejętności naukowca, Jervis Tetch chce pokazać swojemu lekarzowi, czym w istocie jest szaleństwo. Tym razem Vaughan pomiędzy elementami kryminalnymi i sensacyjnymi stara się lepiej określić personę Kapelusznika, odwołując się dosyć często do światowej literatury i religii. Jervis jest tutaj przedstawiony jako przerażająco dziwna osoba, w której wnętrzu ma miejsce nierozstrzygnięty konflikt między swoim ego a obłędem. Jeden z odwiecznych antagonistów Batmana jest zilustrowany w tej historii niekoniecznie jako niegodziwiec, ale jako osoba chora, próbująca wytłumaczyć innym kwintesencje duchowego spięcia zawartą w obłąkaniu.

"A Piece of You" jest typowym komiksem superbohaterskim, gdzie Batman i jego otoczenie są potraktowani epizodycznie. Historia skupia się na starciu Wonder Woman z Clayface’em, który jakimś dziwnym sposobem zdobył informacje o pochodzeniu Diany i postanawia użyć je do własnych celów. Monstrum z błota będzie tak wielkim wyzwaniem dla Królowej Amazonek, że ta poprosi o pomoc Donnę Troy oraz Tytanów. Spotkanie z Donną okaże się dla Diany okazją do przekonania się o swojej wyjątkowości i niepowtarzalności.

Opowieścią zamykającą tom jest "Skullduggery", pięcio-stronicowa historia, która pierwotnie ukazała się w "Gotham City: Secret Files and Origins". Przedstawia ona nowego arcyłotra z Gotham, Skieletona, który przygotowuje nikczemną intrygę mającą na celu ugodzić w reputację Bruce’a Wayne’a, wykorzystując wygląd znanych adwersarzy Batmana. Komiks jest utrzymany w konwencji prologu do większego wydarzenia, które koniec końców nigdy nie zostało rozwinięte w żadnej komiksowej serii o Mrocznym Rycerzu. Również postać Skieletona umarła przedwczesną śmiercią...

Jak można zauważyć, w "False Faces" mamy do czynienia z urozmaiconym wachlarzem gatunkowym - znajdziemy tutaj czas na wybuchy, jak i na psychoanalizę, intrygujące konwersacje między postaciami oraz starcia superbohaterów z potworami i przeciwnikami. Niemniej poważnym minusem tej kolekcji jest fakt, że nie mamy tutaj do czynienia z tym samym Braniem K. Vaughanem, który napisał "Y: The Last Man", "Pride of Baghdad" czy "Ex Machinę". Historie zamieszone pierwotnie w "Barmanie", "Detective Comics" i "Wonder Woman" zostały napisane w bardzo wczesnym okresie twórczości Vaughana, po tym jak scenarzysta skończył szkołę filmową na nowojorskim uniwersytecie i rozpoczął pracę strażnika oddziału psychiatrycznego szpitala św. Wincentego w Nowym Jorku. Widać wyraźnie w tych komiksach, że Vaughan dopiero kreuje swój styl pisarski oraz narzędzia. Co rusz można zauważyć niedociągnięcia nowicjusza. Najlepiej widać to w opowieści o Wonder Woman, która jest najwcześniejszą z zaprezentowanych historii. O ile idea opowieści jest interesująca, to jej lektura była dla mnie katorgą porównywalną do zetknięcia się z wczesnymi komiksami Stana Lee dla "Daredevila". Fabuła pojedynku Diany z Clayface’em jest przewidywalna od momentu, gdy błotny potwór przestaje ukrywać się za kamuflażem Nemezis Amazonki, Cheetah. Smutnym jest fakt, że przebieg historii, jak i jej zakończenie nie jest ani trochę oryginalne, a dialogi niemile uderzają swoją trywialnością, patosem i sztucznością. Przykładem drętwej kwestii są słowa Donny Troy w ostatnim panelu komiksu skierowane do Diany: "Diana, jeżeli istnieje rzecz, której nauczyłam się od Ciebie to jest to fakt, że nieważnym jest, z czego jesteś stworzony... ale jak tego użyjesz". Z całym szacunkiem, ale takiego zdania nie spodziewałbym się po absolwencie szkoły filmowej, a raczej po młodym licealnym żółtodziobie uczęszczającym na warsztaty pisania scenariuszy. W reszcie opowieści wymienione wyżej defekty nie ukazują się aż tak często, chociaż nie są to komiksy jakoś szczególnie zapadające w pamięć. Są to raczej przyjemne, nieskomplikowane opowiastki z szablonowymi koncepcjami.

Graficznie mamy tutaj styk różnych styli rysowniczych. Scott McDaniel, odpowiedzialny za pierwszy komiks, jest dobrze znany nietoperzastym entuzjastom z runu Eda Brubakera do "Batmana" i paru ciekawych korelacji z innymi twórcami (chociażby z Billem Sienkiewiczem w elseworldzie "Batman: Dynasty"). McDaniel prezentuje w "Close Before Striking" dokładną, dynamiczną kreskę, która nie uległa jeszcze tendencyjności i nieścisłości zauważalnej w jego późniejszych pracach. Dzięki współpracy z tuszownikiem Andym Owenem, prace są jeszcze bardziej dopracowane i wymowne. Na szczególną uwagę zwraca ciekawe zobrazowanie peleryny Batmana, przypominającej w czasie lotu z liną albo spadania skrzydła prawdziwego Nietoperza. Natomiast Rick Burchett ciekawie wpisuje się w klimaty animowanej tradycji zapoczątkowanej przez Bruce’a Timma w "Batman: The Animated Series". Tworzy nieskomplikowane, ale czytelne i czyste prace. Świetnie odwzorowuje mimikę twarzy, aczkolwiek mocno przesadza w posturze co poniektórych postaci, jak chociażby Bullocka czy Kapelusznika. Scotta Kollinsa w historii o Wonder Woman pochwalić trzeba za wspaniałe ukazanie tętniącego życiem miasta, w szczególności zaś za detalicznie narysowane budynki i samochody. Artysta w zupełności zrozumiał, jak wielki potencjał rysowniczy tkwi w postaci Clayface’a i bez zażenowania bawi się jego formą, niemniej od czasu do czasu uda mu się zrobić komiczną gafę w postaci dziwnych grymasów na twarzach bohaterów. Marcos Martin w "Skullduggery" atrakcyjnie przedstawił różnicę między nowo wybudowanym Gotham po okresie "Ziemi Niczyjej" z niezagospodarowanymi, zrujnowanymi obszarami oraz rzemieślniczo zinterpretował głównych antagonistów Batmana, czyli Jokera, Riddlera i Mr. Freeze’a.

Podsumowując, "Błędne Twarze" polecam jedynie zagorzałym wielbicielom twórczości Vaughana. Zagorzali czytelnicy komiksowi mogą poczuć się oszukani i rozczarowani, natomiast fani Batmana nie znajdą tutaj niczego odkrywczego i innowacyjnego. Chciałoby się porównać tą kolekcję do komiksowego zbioru Neila Gaimana "Dni pośród nocy". Różnica polega jednak na tym, że o ile w pozycji gaimanowskiej znajduje się jeden wielki kamień milowy w postaci dwudziestego-siódmego zeszytu "Hellblazera", to w wydaniu zbiorczym Vaughana nie ma komiksu o takiej sile wyrazu i ekspresji. Po lekturze pozostaje jedynie drażliwe pytanie: Skąd u licha twarda oprawa? Absolutnie niezasłużona.

Michał Chudoliński


"Batman: False Faces"
Data wydania: Luty 2008 (USA)
Wydawnictwo: DC Comics
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Scott McDaniel, Scott Kolins, Rick Burchett, Marcos Martin, Karl Story, Mark Pennington
Okładka: Scott McDaniel i Andy Owens
Oprawa: twarda, obwoluta
Papier: kreda
Ilość stron: 160
Cena: $19,99