"W poszukiwaniu Ptaka Czasu" tom 6: "Księga Bogów"

"Księga... Nudów"

Osiem długich lat. Tyle właśnie musieliśmy wyczekiwać na kolejny tom "W Poszukiwaniu Ptaka Czasu", klasycznego cyklu fantasy, który na trwałe wpisał się w świadomość polskich fascynatów komiksu średniego pokolenia.

Po wstępnym przejrzeniu, ilustracyjnie rzecz jest bez zarzutu i z zachowaniem jedynej w swoim rodzaju atmosfery pierwowzoru. Stąd nie zabrakło tak charakterystycznych dla Loisela gwałtownych zbliżeń, koncentrujących się w głównej mierze na fizjonomiach bohaterów, specyficznej fauny (m.in. ptaki-nieloty służące bohaterom jako wierzchowce) oraz mozaiki licznych ras zamieszkujących Akbar. Aouamri niemal idealnie podrabia styl Loisela; pytanie tylko, czy rola epigona oprócz dochodów przynosi mu także twórczą satysfakcję...

Niestety, pod względem scenariusza omawiany album zrealizowano bez błyskotliwego polotu obecnego nie tylko w pierwotnej serii, ale również albumie inicjującym obecną odsłonę dziejów Akbaru. Trudno wyzbyć się wrażenia, że całość fabuły nadmiernie i niepotrzebnie rozciągnięto, a odpowiednia kurtyzacja z pewnością korzystnie wpłynęłaby na odbiór finalnego produktu. Podobnie jak w cyklu "macierzystym", także i tu autorska spółka wprawnie żongluje podjętą konwencją, co świadczy o konsekwentnej taktyce realizacyjnej. Bowiem pierwotną serię już od jej zarania planowano jako osobliwy pastisz tolkienowskiej z formułą wyprawy (czy też, posiłkując się współczesną nowomową, "questem"), jako osią całej fabuły. U zarania lat osiemdziesiątych trzeba było nie lada odwagi, by skład tzw. "drużyny" sformować z żyjącego wspomnieniami starca, ofermy o niejasnej tożsamości, dwuznacznego charakterologicznie najemnika i rozwydrzonej dziewuchy. A jednak duet Le Tendre/Loisel podjął się tego zadania czyniąc ów zamysł hitem wykraczającym poza ramy swej epoki. Nieco już wyświechtane słówko "ramota", stosowane częstokroć pod adresem "Luca Orienta", "Rozbitków Czasu" czy nawet "Valeriana", w tym przypadku nie znajduje minimalnego chociażby uzasadnienia. O ile na kartach "Przyjaciela Javina" dało się odczuć wyjątkowy klimat klasycznej sagi, o tyle tym razem zatracono świeżość oryginału. Motyw inicjacyjny, zarówno Bragona (gladiatorska "kariera" w Vaguamare), jak i Mary (wędrówka w poszukiwaniu tytułowej księgi), szczerze rozczarowuje. Twórcy niestety wciąż operują elementami aż nazbyt dobrze nam znanymi, co nosi znamiona wtórności. Szkoda, bo przecież ukazana zaledwie w zarysie topografia świata przedstawionego to istny "temat-ocean", z którego przy odrobinie twórczego wysiłku dałoby się wydobyć mnóstwo zaskakujących motywów całkowicie autonomicznych wobec pierwowzoru, a przy tym wzbogacających ów "prequel" (znowu nowomowa...).

Podobnie rzecz się ma z głównymi bohaterami. Nabuzowany hormonami Bragon poprowadzony został całkiem poprawnie; dużo gorzej z Marą, która pomimo porównywalnego rozmiaru stanika, na tym etapie serii wciąż pozostaje jedynie nikłą namiastką swej "córki". Żal, że tak prędko, a zarazem bezobcesowo pozbyto się obiecującej postaci, na jaką zapowiadał się Morang. Wypada mieć nadzieję, iż ów jegomość jeszcze zyska okazję, by zaistnieć na kartach tej serii.

Siłą rzeczy niemal każde przedsięwzięcie typu "prequel" z definicji skazane jest na wtórność, co zresztą mieliśmy okazje obserwować m.in. na przykładzie serii "Przed Incalem". Sztuka w tym, by z takiego projektu, powodowanego zazwyczaj, co to kryć, wizją lukratywnych zysków, wyjść obronna ręką oferując fanom przynajmniej minimum nowatorskich smaczków, czego zresztą byliśmy świadkami w poprzednim albumie. W tym pechowo brak takowych; Le Tendre skupił się bowiem na sięganiu niemal wyłącznie po treści i postacie znakomicie znane nam z przeszłości (choć może raczej, zgodnie z tokiem narracji cyklu należałoby rzec przyszłości). Ta wtórność niestety mierzi i zniechęca, bo po, bagatela, ośmiu latach oczekiwań mogliśmy spodziewać się dalece bardziej oryginalnej fabuły. Może zatem scenarzysta znużył się wykreowanymi przezeń dekady temu realiami? Lub raczej piszącemu niniejsze słowa zbyt długo przyszło czekać na kolejną odsłonę jednego z ulubionych tytułów jego młodości... Krótko pisząc - marudzenie po polsku. Mimo wszystko znakomicie, że ów cykl jest kontynuowany. Oby tylko autorska spółka nie nadwyrężała naszej cierpliwości aż do 2016 roku.

Przemysław Mazur

"W poszukiwaniu Ptaka Czasu" tom 6: "Księga Bogów"
Tytuł oryginału: Le grimoire des dieux
Scenariusz: Serge Le Tendre, Régis Loisel
Pomysł graficzny: Régis Loisel
Rysunki: Mohamed Aouamri
Kolory: François Lapierre
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 14.07.2008
Wydawca oryginału: Dargaud
Data wydania oryginału: 11.2007
Liczba stron: 68
Format: 21,5 x 29 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 24,90 zł