J'onn J'onzz - Marsjanin zaatakuje?

 

Teoretycy komiksu do dzisiaj spierają się, jakie wydarzenie zapoczątkowało tzw. Srebrny Wiek DC. Spora ich część opowiada się za tym, że był to debiut drugiego Flasha - Barry Allena w 1956 roku. Nie mniej, zwolenników jednak ma inna opcja. Zgodnie z nią, nowa era rozpoczęła się już wcześniej, a mianowicie w 225 numerze "Detective Comics" z listopada 1955. To właśnie tam, w krótkiej, 6-stronicowej historii, będącej niejako dodatkiem do głównej atrakcji serii - Batmana, zatytułowanej "The Strange Experiment of Dr. Erdel" pojawił się pierwszy zupełnie nowy od wielu lat superbohater - Martian Manhunter.

Komiks o J'onn J'onzzie (który wszedł, nawiasem mówiąc, do "Detective Comics" w miejsce Captaina Compassa) stworzony został przez dwóch ludzi. Scenariusz napisał Joe Samachson, a rysunkami zajął się Joe Certa. Jednak właściwym twórcą i pomysłodawcą postaci Marsjańskiego Łowcy Ludzi był jeden z redaktorów DC - Jack Schiff. Historia przedstawiająca origin J'onn J'onzza rozpoczyna się w momencie, gdy podstarzały naukowiec, Dr. Saul Erdel, przy pomocy skonstruowanego przez siebie urządzenia teleportacyjnego sprowadza na Ziemię Marsjanina J'onn J'onzza. Okazało się, że cierpi on na tajemniczą chorobę, która niemal doprowadziła do zagłady jego rasy. Erdel wyleczył go i obiecał wysłać z powrotem na jego planetę. Jednak Marsjanin nadal oszalały z bólu zniszczył maszynę teleportacyjną. Niestety naukowiec umarł na atak serca (dużo później, w "Detective Comics" #500, wyszło na jaw, że to jego własny komputer go zabił) zanim zdążył naprawić maszynę i w ten sposób zielonoskóry przybysz został uwięziony na Ziemi. Wkrótce okazało się, że Marsjanin posiada bardzo wiele przydatnych zdolności, które czynią go jedną z najpotężniejszych postaci Uniwersum DC. Jak większość z jego rasy, J'onn dysponuje supersiłą, może stawać się niewidzialny, może zmieniać swoje kształty, jest telepatą oraz potrafi latać. Każdy superbohater z reguły jednak posiada również jakąś słabość. Tak jak dla Supermana przekleństwem jest kryptonit, tak dla Martian Mannhuntera jest nim ogień (chociaż ostatnio uodpornił się i na ten żywioł). Po zbadaniu naszej kultury Marsjanin postanowił używać swoich zdolności dla dobra ludzkości i wstąpił do policji (oczywiście po uprzedniej zmianie swojej formy w postać ludzką).

J'onn J'onzz świetnie wpasował się w swój czas. W połowie lat 50-tych ubiegłego wieku wielką popularnością cieszyły się historie zawierające elementy science-fiction, detektywistyczne i superbohaterskie. Opowieści o Marsjaninie zawierały wszystkie te składniki. Mimo to przez bardzo długi czas J'onn musiał nadal zadowolić się sześcioma stronami na miesiąc poświęconymi na jego indywidualne przygody. Dopiero w "Detective Comics" #267 z 1959 roku dostał jednorazowo więcej stron, a konkretnie... siedem. Regularnie taki przydział należał mu się jednak dopiero od 282 numeru. Kolejny "awans" przyszedł w roku 1962 wraz z ukazaniem się 301 numeru tego miesięcznika - 12 stron (z nielicznymi wyjątkami na niekorzyść Marsjanina). Po występie w blisko 100 numerach "Detective Comics" w czerwcu 1964 roku nastąpiła przeprowadzka J'onzza do innego miesięcznika (potem dwumiesięcznika) - "House of Mystery". Tam gościł od numeru 143 do numeru 173 ,który ukazał się na przełomie marca i kwietnia 1968 roku, a objętość jego przygód wahała się od 8 do 16 stron. Potem przyszedł czas nielicznych występów gościnnych na łamach kilku tytułów. Nie było tego wiele, bo od 1968 roku do "Kryzysu Na Nieskończonych Ziemiach" w 1985 pojawił się gościnnie zaledwie w ok. 10 komiksach. Sytuacja wyglądałaby tragicznie, gdyby nie to, że już od 1960 roku, czyli od samego początku istnienia, był on członkiem supergrupy zwanej The Justice League of America.

Przez cztery pierwsze lata swego istnienia Marsjański Łowca Ludzi ukrywał się i ze swych zdolności korzystał zupełnie sporadycznie i to też tylko wtedy, kiedy był niewidoczny (najczęściej przechodził przez ściany). Mimo częstych zarzutów, że jest on imitacją Supermana w tamtych czasach bardziej przypominał on inną postać - Spectre. Ukrywanie się ostatecznie dobiegło końca wraz z powstaniem JLA. Stało się to, jak już wspomniałem, na przełomie lutego i marca 1960 roku na łamach serii "The Brave & the Bold", kiedy to drużyna zmierzyła się ze Starro the Conqueror. J'onn był jednym z członków założycieli (obok Aquamana, Batmana, Flasha, Green Arrowa, Green Lanterna, Supermana i Wonder Woman). Wkrótce grupa dostała własną serię. Marsjanin przez dekady był podporą i stałym elementem drużyny (z wyjątkiem okresu pomiędzy końcem lat 60-tych a późnymi latami 70-tymi, kiedy to udał się na poszukiwanie Nowego Marsa). Jako jedyny superbohater znajdował się w każdej wersji JLA (w składzie drużyny nie widział go tylko Brad Meltzer). Jednak prawie zawsze był aktorem drugiego planu.

Mimo udanej kariery ligowej J'onn nie miał nigdy szczęścia do własnej serii. Co prawda w przeszłości zdarzały się bardziej lub mniej udane miniserie, ale mimo to pierwszy tytuł bez limitu numerów z nim w roli głównej pisany przez Johna Ostrandera i ilustrowany przez Toma Mandrake ruszył dopiero w 1998 roku. Jednak z powodu słabej sprzedaży skończył swój żywot na 36 odcinku. Osobiście liczyłem, że szefostwo DC przygotuje dla tej postaci coś specjalnego w 2005 roku z okazji obchodów jej 50-lecia. Niestety, nie licząc kolejnej miniserii, nic takiego nie nastąpiło. Pozostaje nam nadal czekać na atak Marsjanina i jego awans do pierwszoligowych superbohaterów świata DC, gdyż postać z takimi tradycjami na pewno na to zasługuje.

Sebastian "Seba" Pestka