"Houshin Engi"

 

"Houshin Engi" to 23-tomowa manga autorstwa Ryu Fujisaki, znana w Polsce jako "Łowca dusz"... Tak, to ta sama historia, którą można było śledzić w serialu na którejś tam (RTL7 - przyp. red.) stacji telewizyjnej.

Główny bohater, Taikoubou, dosiadając magicznej bestii, Suupuusyana (który wygląda jak skrzyżowanie Muminka z hipopotamem), wyrusza z polecenia "góry" ze świata nieśmiertelnych na ziemię, aby utłuc 365. złych typów, którzy dość swobodnie sobie poczynają wśród śmiertelników. Zlikwidowane dusze mają być uwięzione w tajemniczym Houshin Projekt, a gdy tak się stanie wszyscy wreszcie będą mogli odetchnąć z ulgą.

Taikoubou ochoczo zabiera się do wykonania powierzonego mu zadania i początkowo wygląda na to, że będziemy mieli do czynienia z kolejną historyjką w stylu "oto jest wróg, idziemy go kopać, aż dojdziemy do głównego bossa". Przynajmniej ja tak myślałam. Generalnie takie historie mi nie przeszkadzają, więc kontynuowałam lekturę i bardzo przyjemnie się rozczarowałam.

Otóż historia jest jak cebulka - warstwa na warstwie. Stopniowo zagłębiamy się w skomplikowaną intrygę polityczną, a prościutka idea nabrzmiewa, rozrasta się i nabiera głębi. Bo jeśli tylko dusze złych bogów mają zostać zapieczętowane, czemu tak dużo tych "dobrych" unosi się w postaci błysku światła w stronę Houshin? Kim jest kusicielka Dakki i jaki jest jej ostateczny plan? Owszem, nie brak tu widowiskowych walk, klasycznych dla gatunku bitewnego shounen nieziemskich technik i magicznych broni, ale znaczna część mangi to plany i strategie, rozmowy między bohaterami, krótkie historie obyczajowe, które mogą nieco znużyć czytelnika nastawionego na dynamiczne kopanie przeciwników. Jest to pewnie spowodowane tym, że sama historia opiera się na legendzie chińskiej "Fengshen Yanyi", która w fabularyzowany sposób opiewa upadek dynastii Yin, choć końcówka na pewno wykracza poza ramy owej legendy i - przynajmniej dla mnie - była niezłym zaskoczeniem. Oj, nawet łezkę można uronić...

Co jeszcze świadczy na korzyść "Houshin Engi"? Rewelacyjny główny bohater otoczony jest świetnymi postaciami pobocznymi. Jedni zabawni, inni śmiertelnie poważni, w żadnym wypadku nie są tylko tłem dla Taikoubou, a momentami wręcz go przyćmiewają. Historia każdego z nich ma ręce i nogi, praktycznie nie ma postaci źle czy płytko zarysowanych, a co miększy czytelnik (ja niestety do nich należę; umierający porządni faceci to coś, co Szyszki lubią najbardziej) wzruszyć się może.

Za to Taikobou stoi w cieniu i właśnie na tym polega jego siła - z ciepłym uśmiechem, nieco naiwny i nieporadny chłopak potrafi wykrzesać z ludzi to, co najlepsze. Jest tak dobry i kochany, że aż to podejrzane... Ale nie uprzedzajmy faktów, nie chcę psuć czytelnikowi przyjemności poznawania tajemnicy Taikoubou, podobnie jak tajemnicy kuchni Dakki i jej sióstr.

Manga jest niezwykle bogata w treść, ilość wątków i historii splatających się w niej jest dość nietypowa - w dodatku nietypowym jest to, że są one krótkie i dynamiczne, a przede wszystkim dobrze zakończone. Wystarczy porównać to choćby do "Naruto", gdzie wątek jednego bohatera pobocznego potrafi się wlec przez cały tom i kawałek następnego. W "Houhshin Engi" owszem, może się on i wlec, ale w międzyczasie autor serwuje nam masę innych atrakcji (jak choćby pojawienie się dziewczyny-szpiega, która posiada paopei robiące przeciwnikom koszmarny makijaż).

Tyle o zaletach. Wypadałoby jeszcze wady jakieś przedstawić, czyż nie? Otóż problemem może być fabuła, miejscami wybitnie przegadana. Razić może również nieco nieproporcjonalna kreska. Niektóre rozwiązania wątków są skrótowe i tak jakby wzięte z powietrza. Przynajmniej dla mnie, osoby nie znającej oryginalnej legendy. Tak samo bywa z dowcipem. Wiem, że ten komiks to żart, parodia owej legendy, ale ponieważ nie znam właściwego kontekstu, trudno mi go "złapać". Na szczęście słabsze momenty zdarzają się na tyle rzadko, że można je spokojnie wybaczyć.

Reasumując, pozycja dobra na spokojne wieczory. Kawał porządnej rozrywki i humoru, a co wrażliwszy czytelnik (czytelniczka) i łezkę może uronić. Szyszkowa ocena: 7/10.

Joanna "Szyszka" Pastuszka


"Houshin Engi"
Scenariusz: Ryu Fujisaki
Rysunki: Ryu Fujisaki
Liczba tomów: 23
Druk: czarno-biały
Wydawca japoński: Shueisha
Wydawca amerykański: VIZ Media