Komisarz Żbik - część 1: Kim Jest "Biała Mewa"?

Odgrzany kotlet z zasmażką

Ze zgrozą obserwowałem próby reanimacji Kapitana Żbika przez wydawnictwo Muza, a pomysł by reaktywować dziarskiego milicjanta w zupełnie nowej serii komiksowej uznałem za równie dobry, co nakręcenie czwartej części "Władcy Pierścieni" przez Petera Jacksona (kiedyś chodziły takie słuchy).

I nic dziwnego - ta seria była nieciekawa już w PRLu, przynajmniej ja nie byłem w stanie docenić jej walorów. Akcja nudna, postacie papierowe, pomysły proste jak konstrukcja cepa a przesłanie toporne. Co w tym atrakcyjnego dla czytelnika?

Jednak nie wszyscy mają taką opinie, w szczególności dotyczy to wydawnictwa Mandragora a także scenarzysty oryginalnego Żbika, który wrócił do akcji i wymyśla historie dokładnie takie same jak w czasach komunizmu, co z jednej strony oznacza wysoki poziom dbałości o realizm i logiczność fabuły, a z drugiej - niestety - banalność tematów, szablony, spłycenia i nuuuda, wszechogarniająca.

Ale nie przesadzajmy - zeszycik jest krótki, akcja dopiero się rozkręca, więc całkiem możliwe, że w przyszłości jeszcze nas pozytywnie zaskoczy. W porównaniu z np. "Gwiezdnymi Wojnami" (też z Mandragory, też za 5 PLN), Komisarz Żbik to dzieło literackie rangi Nike. A już na same rysunki Śledzia i śliczną okładkę, warto te pięć złotych konsekrować.

Jaki jest współczesny Żbik? Rozwiana peleryna, sweterek a la Kononowicz, Order Uśmiechu przypięty do pantalonów i groźna mina - oto atrybuty kapitana AD2006. Cechy charakteru występują w ilościach homeopatycznych, właściwie nie ma o czym mówić.

O fabule też nie będę pisał za dużo, chodzi o jakąś mewę (dowodzi tego licznie zebrane ptactwo na okładce). W tle przewija się też festiwal filmowy, jakaś panna, za którą nie wiadomo po co jeździ główny bohater (pomijając oczywisty fakt, że jest zgrabną blondynką) i jakiś osobnik z bródką podający się za przedsiębiorcę. Na razie tyle, ale już zapowiadana jest kolejna część: "Przygoda w Caracas" i zapowiada się akcja co najmniej na miarę "KRONa". Oj, będzie się działo...

Podsumowując: nie wiem, przysięgam, nie mam pojęcia po co i dla kogo narysowano ten komiks, spodziewam się spektakularnej klapy, choć z drugiej strony życzę sukcesu, bo wreszcie mamy poważną, realistyczną serię przygodową. Udział zasłużonych twórców sugeruje, że przedsięwzięcie będzie miało rozmach. Sądzę, że to bardzo dobry pomysł, by reanimować zasłużonego bohatera przy pomocy nowoczesnej kreski Śledzia, który pokazuje tu, że radzi sobie w nieco poważniejszych klimatach niż "Osiedle Swoboda" (ale tylko trochę poważniejszych).

Dla wahających się czy to kupić - kupcie. Pewnie ukażą się jeszcze ze dwa zeszyty, więc nie zapchacie sobie biblioteczki, a nawet jak akcja urwie się w połowie, zawsze będzie można to sobie oprawić razem z pięcioma częściami "Osiedla" jako bonus (format się zgadza).

Aha - i jeszcze jeden plus, nie ma "komiksu z kluczem" KRLa.

Arek Królak

 

Komisarz Żbik część 1
Kim jest "Biała Mewa"
Sc: Władysław Krupka
Rys: Michał "Śledziu" Śledziński
Okładka: Michał "Śledziu" Śledziński
Wydawnictwo: Mandragora
Data wydania: listopad 2006
Stron: 24
Kolor