"Bend"

 

 

Mało poważny - taki jest ten komiks. A co ciekawe i rzadko u nas spotykane - pozostaje przy tym jakże życiową opowieścią! Fakt, że Mawil mówi o swoim życiu licealnym, ówczesnych problemach, sukcesach i porażkach nie oznacza, że musi przyjmować tonację poważną. I tym ujmuje czytelnika - ironią i humorem, z jaką portretuje wydarzenia i bohaterów, którzy przecież wciąż pozostali jego znajomymi. Opisując pewien etap swego życia Mawil, narysował komiks zabawny, a bardzo życiowy.

Autor zilustrował własne licealne życie, kiedy zafascynowany muzyką rockową, marzył skrycie o grze w zespole. Jak to bywa w tym okresie, wydaje się, jakby wszystko stało na drodze do realizacji celu. Mawil wiernie opowiedział nie tylko, jak wyglądają początki zakładania własnego zespołu, nauki gry na gitarze. Przedstawił również codzienne życie bohaterów - problemy z grą w domu, z dziewczynami, znajomymi. Nie trzeba być muzykiem, by wywoływały one uśmiech zrozumienia, bo przecież pewne doświadczenia będziemy kojarzyli z własnego życia. A nad czym się w tym komiksie spokojnie nie uśmiechniemy, to nas autentycznie rozbawi. Mawil, opowiadając o swoim zespole, życiu, dorastaniu, nie popada w powagę - zaskakuje, z jak dużym przymrużeniem oka potrafi mówić o sobie i swych bliskich (znakomicie przedstawia Christiana!). Należy powiedzieć, że nie przyjmuje tonu kpiarza wyśmiewającego się bezlitośnie z ludzi wokół, a prowadzi opowieść ze wspaniałą ironią.

Wyśmienite wprowadzenie stanowi scenka z pierwszej strony, przedstawiająca młodego Mawila męczącego na gitarze "House of the Rising Sun". Sama w sobie jest zabawna, a jak bardzo jest życiowa, można się przekonać, widząc reakcję osoby również grającej. Jak się można spodziewać, scenka śmieszy ją jeszcze bardziej, przywołując wspomnienia z młodości. Jednak nie należy wyciągać błędnych wniosków, jakoby osoby niegrające na gitarze nie miały, czego w "Bendzie" szukać. Mawil opowiedział swoje młode życie na tyle ciekawie i zabawnie, wiernie oddając problemy młodości, że wielu znajdzie część siebie w tym komiksie. Można powiedzieć, że "Bend" pozostaje przede wszystkim opowieścią o tworzeniu zespołu, jednak niekoniecznie. Z drugiej strony jest to też historia dorastania i szukania swego miejsca. Brzmi banalnie? Takich historii było już wiele? Jednak ta jest osobista i prawdziwa, ale nie tylko o to chodzi.

Należy się tu wielki plus dla autora za utrzymanie całości - od początku do końca - w luźnej atmosferze ironii i dystansu. Bawi zarówno sam autor, jak i jego barwna galeria znajomych sportretowanych ze swymi wadami, ale i z sympatią. Wydaje się, że tylko ten styl opowiadania daje w efekcie spójną całość, którą budują również rysunki.

Te są proste; ze swymi nierównymi konturami, niewielką ilością szczegółów mogą wydać się wykonane szybko i niestarannie. Jednak z jednej strony, po pierwszym spojrzeniu możemy się spodziewać, w jakiej tonacji napisany został komiks - i dobrze; w tym przypadku rysunki i treść stanowią jedno. Poza tym - dynamiczny styl Mawila wydaje się wręcz stworzony do historii o zespole rockowym licealistów. I druga rzecz: jest prosty, ale autor umiejętnie go używa by pokazać emocje swych bohaterów - od spokojnego zaciekawienia ojca, poprzez szczerą i czystą radość z gry, po gniew wykrzyczany podczas koncertu. I to jest ta druga strona komiksu - opis życia jego bohaterów - którą również rysunki, mimo swej prostoty, potrafią dobrze pokazać. "Bend" jest historią o życiu opowiedzianą z przymrużeniem oka, co również przejawia się w warstwie graficznej - na pierwszy rzut oka styl rysowania sugeruje komiks humorystyczny, ale tym samym stylem autor z sukcesem mówi jednocześnie o swoim życiu, zespole i czasach dorastania.

Słówko należy dodać o edycji spod egidy Kultury Gniewu, która ostatnio wyszukuje dla naszego rynku coraz lepsze komiksy. Otrzymaliśmy stosunkowo tani, porządnie sklejony tomik ze skrzydełkami, do którego parę słów dopisało kilku muzyków (Olaf Deriglasoff, Macio Moretti a.k.a. Mitch, Krzysztof Ostrowski). W sumie można by powiedzieć, iż ani nie zachwyca, ani też nie jest specjalnie zła. Jednak sprawia wrażenie, że postarano się by wszystko było zapięte na ostatni guzik - słowem włożono w nią serce. A gdy czyta się o kolejnych komiksach KG, chyba można spodziewać się czegoś podobnego - w zapowiedziach czuje się radość z efektów pracy nad nimi.

Damian "hans" Handzelewicz

 

"Bend"
Tytuł oryginału: Die Band
Scenariusz: Markus "Mawil" Witzel
Rysunki: Markus "Mawil" Witzel
Tłumaczenie: Marcin Chuta
Wydawca: Kultura Gniewu
Data wydania: 10.2006
Wydawca oryginału: Reprodukt
Data wydania oryginału: 2004
Liczba stron: 80
Format: 17 x 22,5 cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 21,90 zł