Whiteout

 

Nienawidzę zimy nienawiścią szczerą, jaką można nienawidzić tylko czegoś wybitnie wkurwiającego. Tegoroczna zima dała w kość, gdy temperatury spadły do trzydziestu poniżej zera, a człowiek łaził ubrany na cebulę, z ruską papachą na głowie i w goglach na oczach, tak białym świństwem sypało. Ale jak człowiek pomyśli, że inni mają jeszcze gorzej, to mu się od razu cieplej robi. O, na przykład tacy badacze na Antarktydzie. Nie dość, że piździwa straszna a minus trzydzieści to upał, to jeszcze siedzą tam biedni parę miesięcy, a za towarzystwo mają co najwyżej pingwiny. Kompletna beznadzieja, zaprawdę.

A gdyby tak do ogólnie nieciekawej atmosfery spowodowanej zimnem i izolacją doszła jeszcze kwestia morderstwa? Wtedy mamy materiał na dobry komiks, jeśli za pisanie scenariusza bierze się nikt inny, jak lubujący się w sensacyjnych historiach Greg Rucka, odpowiedzialny za znakomite Queen & Country. Dodajmy do tego niezłego rysownika i już mamy materiał na dobry komiks. I Zamieć faktycznie dobrym komiksem jest.

Atmosfera Whiteouta przez cały czas nasuwa skojarzenia z The Thing Johna Carpentera. To samo uczucie odosobnienia, bezkres śnieżnej arktycznej pustyni i brak pomocy z zewnątrz oraz sytuacja, w której tak naprawdę nikomu nie można ufać - to wszystko mieliśmy w genialnym horrorze z Kurtem Rusellem i kosmiczną bestią w roli głównej. W Zamieci elementów paranormalnych i UFO nie uświadczymy, ale reszta elementów składowych jest bardzo podobna. Dzięki temu historię śledztwa pani detektyw, badającej dziwne morderstwa na stacji badawczej w środku mroźnego kontynentu, czyta się nad wyraz dobrze. Rucka postarał się, by nie zagmatwać na potęgę historii, a intryga była przemyślana. Bohaterów tu niewielu, bo i miejsce akcji nie sprzyja raczej zaludnieniu, więc scenarzysta mógł skupić się na każdym i nadać temu nieco głębi.

Kreska nie jest szczytem wirtuozerii, ale na umiejętności Steve'a Liebera narzekać nie można - do tego komiksu jego realistyczny styl pasuje jak ulał, zaś zabieg polegający na zmniejszeniu szczegółowości i ostrości kadrów, gdy akcja dzieje się na zewnątrz, wśród morderczego mrozu, to bardzo ciekawy pomysł.

Oczywiście znowu przyczepię się do offsetu, na którym wydano Whiteout. Można było pokusić się o kredę, na słabszym papierze kolor czarny nie wychodzi tak dobrze, a przecież w historii dziejącej się na Antarktydzie zaakcentowanie kontrastu pomiędzy wszechobecną bielą a "obcą" w tym środowisku czernią jest naprawdę ważna. A przecież komiks jest ledwie złotówę tańszy od Żywych Trupów (które, swoją drogą, mają raptem 8 stron więcej).

Poza tym nieszczęsnym papierowym problemem, większych uchybień nie zauważono. Kupić, bo to dobre czytadło. Bez filozoficznych uniesień, odpowiedzi na trudne pytania- po prostu komiks, który świetnie się czyta.

Yoghurt

Whiteout: Zamieć
Scenariusz: Greg Rucka
Rysunki: Steve Lieber
Wydawca: Taurus Media
Rok wydania: 2006
Format: 26x17 cm
Liczba stron: 128
Oprawa: miękka
Papier: offset
Druk: czarno-biały
Cena: 26,90 PLN

Zakup w