"Piotruś Pan" album 6: "Losy"

 

"Regis Loisel opowiadał historię Piotrusia Pana przez czternaście lat. Polski czytelnik poznał ją w przeciągu czterech. W tym czasie losy biednego chłopca z dziewiętnastowiecznego Londynu znacznie się pogmatwały, a jego przybycie do Nibylandii odmieniło
linie życia wielu bohaterów. Przyszedł czas na finał."

"W brutalny sposób autor rozpoczyna ten rozdział. Oto podła i misternie uknuta intryga Dzwoneczka, gwałtownie burzy panujący w Nibylandii porządek. Aż trudno uwierzyć, że Loisel posunął się do tak radykalnego rozwiązania, zmierzając już do finiszuale to tylko dobitny przykład tego, że chciał on opowiedzieć zupełnie swoją historię, łamiąc stereotypy, burząc pewien uznany ład i porządek. Tym oto sposobem "Piotruś Pan" staje się podobny "Władcy much", a zachowania zaczerpnięte z dziecięcej krainy marzeń budzą oburzenie i lęk przed tym, że nawet Nibylandia może kryć w sobie niezrozumiałą tendencję, do niszczenia infantylnej wizji świata.

Loisel domyka tym albumem pewien etap w życiu Piotrusia Pana, etap mroczny, wypełniony tajemnicami, lecz będący dla chłopca początkiem wielkiej przygody i okazją do ucieczki przed złym światem. Przed naszym bohaterem droga w nieznane, na której czeka już na niego wiele nowych wyzwań, ale wszystko to rozegra się już bez naszej obecności. Czy to niewłaściwe scenariuszowo posunięcie autora? Czasem być może lepiej po prosu pozostawić historię w ciągu jej trwania, niż definitywnie kończyć i czynić w związku z tym konieczne zabiegi. Scenariusz tej serii tego nie przewiduje, a choć to może trochę zaskakujące, to jednak wcale niezłym wydaje się być takie właśnie rozwiązanie, w końcu mamy do czynienia z opowieścią, w której czas postrzegany jest w sposób bardzo specyficzny. Przyszłość w takim układzie staje się nieskończoną teraźniejszością.

Czas. W Nibylandii czas zupełnie nie gra roli, a przeszłość wciąż umyka w zapomnienie, czego wszyscy mieszkańcy są jak najbardziej świadomi. Jest to element mający decydujący wpływ na rozwój akcji - nikt nie pamięta tego, co zdarzyło się wcześniej, a nawet tragiczna śmierć Pana tak jakby po prostu nigdy się nie wydarzyła. W przypadku tak zbudowanej fabuły to czytelnik jest osobą, która niejako staje się skarbnicą wiedzy na temat przeszłości, wypędzonej gdzieś w otchłań niebytu. Może to rozbudzić zupełnie nowe doznania podczas lektury. Jeżeli zaś chodzi o samego Piotrusia, to zatraca on poczucie znaczenia swoich czynów, co pozwala mu się całkowicie oderwać od rzeczywistości, świata, z którego pochodzi - zaplutego i parszywego Londynu, w którym chciano zgwałcić jego marzycielską naturę. Inne spojrzenie na aspekt czasu nadaje temu komiksowi de facto specyficznego charakteru.

Zamykając ten album nie sposób po jego przeczytaniu oprzeć się wrażeniu, że dopiero teraz, niejako poza zasięgiem wzroku czytelnika, rozpocznie się prawdziwa przygoda, a nad niebem Nibylandii coraz częściej nieść się będzie kogucie pianie. Tak pewnie będzie, jednak interpretacja Loisela nie pozwoli już spojrzeć na Piotrusia Pana tak, jak dawniej. I o to chyba chodziło autorowi.

Jakub "Tiall" Syty


"Piotruś Pan" tom 6: "Losy"
Tytuł oryginału: Destins
Scenariusz: Régis Loisel
Rysunki: Régis Loisel
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 08.2005
Wydawca oryginału: Vents d'Ouest
Data wydania oryginału: 10.2004
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 24,90 zł

Zakup w