Nowy stary Asterix.

Jeżeli już udało się Państwu opanować odruch wymiotny po lekturze najnowszego "Asterixa", polecam odtrutkę, która z pewnością poprawi Wam nastrój. Dwa lata temu ukazał się we Francji album "Astérix et le Reentrée Gauloise" (gwoli formalności: to rozszerzona wersja wydania z roku 1993) z reprintami króciutkich historyjek autorstwa tandemu: Goscinny/Uderzo. Obydwaj panowie, o czym może nie każdy wie, publikowali nie tylko pełnometrażowe albumy, ale także kilkustronicowe nowelki dla magazynu "Pilote" i nie tylko. Zbiorek owych pereł z lamusa pozwala przypomnieć sobie czasy świetności serii o walecznych Galach - zanim po śmierci René Goscinnego nie zepsuł jej do reszty Uderzo.

"Reentrée Gauloise" (no dobra, przyznaję się: korzystałem z wersji anglojęzycznej "Asterix and the Class Act", albowiem z francuskiego jestem kompletny Niemiec) zaczyna się od... konferencji prasowej. Wódz Asparanoiks jako gwiazda programu odpowiada na pytania czytelników i tytułem wstępu objaśnia, o czym będzie traktował nietypowy album: "Jeśli chcecie wziąć udział w naszych nowych przygodach, wystarczy przewrócić stronę!".

Określenie "nowe przygody" wydaje się cokolwiek na wyrost, jako że zamieszczone historyjki pochodzą w większości z lat 60. Tak się jednak składa, że scenariusze Goscinnego nie zestarzały się ani trochę, co widać szczególnie, jeśli zestawi się archiwalia z bieżącymi produkcjami (w "Reentrée..." znajdują się trzy współczesne shorty autorstwa Uderzo). Składankę "Asterixa" można zatem odczytywać nie tylko jako nostalgiczną podróż w przeszłość, ale także jako kolejny, zaskakująco świeży i skrzący się dowcipem odcinek serialu.

Jako się rzekło, po konferencji prasowej wodza Asparanoiska przechodzimy do sedna sprawy, czyli do historyjek. Na dobry początek dostajemy przezabawną nowelkę, która dała tytuł anglojęzycznemu wydaniu. W Galii rozpoczyna się rok szkolny, Asterix i Obelix doprowadzają dzieciarnię na lekcje (nierzadko z użyciem środków przymusu bezpośredniego) i nagle druid Panoramix zadaje Obelixowi pytanie: "Kiedy była bitwa pod Gergovią?"... Jeśli ktoś jest ciekaw pointy, to odsyłam do wydawanego przed laty periodyku "Super BOOM!", tam bowiem zamieszczono końcówkę.

Historyjka numer dwa pochodzi z 1994 roku (to jeden z shortów wymyślonych przez Uderzo; powstał z okazji 35-lecia serialu) i przedstawia dzień narodzin Asterixa i Obelixa. Jak się okazuje, Galowie z wcześniejszego pokolenia byli równie skorzy do bitki, co ich następcy. Naparzali się przy byle okazji i rzucali w siebie rybami. Okazuje się także, że Panoramix i Ramolix już wtedy wyglądali jak zgrzybiali staruszkowie.

Numer trzy (z roku 1977) to forma dla "Asterixa" nietypowa: komiksowe paski. Miały one stanowić ilustrację materiału o starożytnej Galii, opublikowanego w magazynie "National Geographic". Wydawca doszedł do wniosku, że Amerykanie nie przyswajają historyjek obrazkowych w innej formie, niż prasowe stripy, dlatego zaproponował autorom taką właśnie konwencję. Historyjka miała poza tym przybliżyć czytelnikom zza Oceanu kompletnie im nie znany świat Asterixa. Eksperyment udał się średnio: powstało 12 pasków i na tym koniec. Stany Zjednoczone nie pokochały galijskiego serialu... i z wzajemnością.

Numer cztery to powrót do współczesności i drugi z shortów Uderzo. Antyamerykańskie uprzedzenia rysownika widoczne są tu równie silnie, co w albumie "Kiedy niebo spada na głowę". Oto potężny orzeł terroryzuje wioskę Galów, porywając niewinne kurczęta. Do walki z drapieżcą staje wioskowy kogut. Wydaje się, że w starciu z potężnym ptaszydłem nie ma szans, na szczęście z pomocą spieszy mu Idefix, niosąc bukłaczek magicznego napoju...

Numer pięć (Rene Goscinny znowu w akcji!) nawiązuje do prastarego zwyczaju całowania się pod jemiołą. Obelix zaczaja się w lesie, pragnąc dać buziaka pięknej Falbali, ale oczywiście pojawiają się komplikacje...

Numer sześć (rok 1971) zaistniał w periodyku dla komiksu nietypowym: w magazynie "Elle". Na prośbę redakcji autorzy sporządzili dwustronicową nowelkę poświęconą... modzie w starożytnej Galii. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom: pokaz szyku i elegancji szybko przeradza się w typową dla mieszkańców wioski naparzankę z użyciem ryb i sprzętu gospodarstwa domowego.

Numer siedem to małe ćwiczenie autotematyczne. Goscinny i Uderzo w odpowiedzi na zarzuty "poważnych" recenzentów postanowili pokazać, jak wyglądałby ich serial, gdyby propozycje panów krytyków istotnie zostały uwzględnione. Kreskówkowy styl i dziecięca obyczajowość? Proszę bardzo, mamy "Asterixa" rysowanego "dorosłą" krechą. Brak elementów science fiction? Już, wysyłamy bohaterów w kosmos. Nieczytelne dla Amerykanów? Nie ma sprawy, już przerzucamy się na styl "Fistaszków"... Na szczęście ów cykl artystycznych akrobacji przerywają sami bohaterowie, krzycząc: "Ale głupi ci autorzy!".

Numer osiem to kolejna solowa produkcja Alberta Uderzo. W latach 80. Francja bardzo starała się o to, by w Paryżu zorganizowano Olimpiadę. W kampanię włączył się także "Asterix". Nasi bohaterowie oprowadzają Greków z Komitetu Olimpijskiego po Lutecji, wyjaśniając im, dlaczego to najlepsze miejsce na świecie do urządzenia Igrzysk. Juliusz Cezar jednak zamierza pokrzyżować im plany.

W numerze dziewięć pojawia się przybysz dość niezwykły: Pan Wiosna. Zaskoczony przez złego Pana Zimę (ładne mi zaskoczenie: cios pałką w łeb), stracił mnóstwo siły. Galowie odnaleźli go w śniegu, nieprzytomnego i ledwie żywego. Oczywiście magiczny napój przywrócił siły Panu Wiośnie, który czym prędzej przegonił zimnego drania z Galii (gwoli formalności wyjaśniam, że ta historyjka to w przeważającej mierze pomysł Uderzo; Goscinny dołożył swoje trzy grosze w finałowej scenie).

Numer dziesiąty to powrót dawno nie widzianych znajomych: Rzymian oblegających wioskę. Zdesperowani żołnierze dochodzą do wniosku, że Galom zawsze sprzyja szczęście, ponieważ mają maskotkę: psa Idefixa. Postanawiają więc porwać zwierzaka, żeby i do nich los się uśmiechnął. Niestety, fortuna zsyła im jedynie Asterixa i Obelixa, rozsierdzonych nie na żarty.

Numer jedenaście to prześmieszna jednoplanszowa opowiastka o tym, jak to Galowie walczą z zaśmiecaniem swego języka obcymi wyrazami. W komiksie mowa jest o łacinie, podtekst zaś nie pozostawia wątpliwości, że chodzi o angielski.

W trzech ostatnich historyjkach dla odmiany główne role odgrywają... autorzy. Akcja numeru dwunastego toczy się współcześnie (to znaczy w roku 1963, kiedy powstała ta opowieść). Goscinny i Uderzo podczas pobytu w Bretanii spotykają dalekiego potomka Obelixa. Pan Obelisc'h (lub dla uproszczenia: Obelisk) jest łudząco podobny do swojego sławnego przodka, uwielbia pieczone dziki i nie rozstaje się z rodzinną pamiątką: olbrzymim menhirem. A do tego przechowuje skarb wyjątkowej wartości: drzewo genealogiczne przedstawiające dzieje rodu Obelixa. Z dokumentu można się dowiedzieć, że potomkowie "lekko zaokrąglonego" Gala m.in.: brali udział w wyprawach krzyżowych, w Wojnie Stuletniej, a także walczyli u boku Napoleona. To trzeba zobaczyć samemu.

Numer trzynaście i czternaście to dwie wariacje na ten sam temat: jak autorzy "Astrixa" wymyślają swoje historyjki? W pierwszej opowiastce istotną rolę odgrywa tytuł słynnej piosenki Serge'a Gainsbourga, w drugiej... no nie, nie mogę przecież zdradzić Państwu wszystkiego. Tym bardziej, że to już koniec albumu.

Gorąco polecam zakup "Reentrée Gauloise" (bądź to w oryginale, bądź to w angielskim tłumaczeniu), zwłaszcza czytelnikom przywiązanym do starych "Asterixów", tych ze scenariuszami Goscinnego. Mimo iż nie wszystkie historyjki trzymają równy poziom (numer dziewięć to lekkie nieporozumienie, a graficzne aluzje zawarte w numerze siódmym są dzisiaj mało czytelne), całość stoi na nieporównanie wyższym poziomie, niż opowieść "Kiedy niebo spada na głowę". Mam nadzieję, że Egmont nie poskąpi nam przyjemności i prędzej czy później wyda tę retrospektywną składankę (ja jeszcze czekam na album o tym, jak Obelix wpadł do kotła z magicznym napojem, ale milcz serce). Zamiast rozpaczać nad upadkiem serii, lepiej przypomnieć sobie, jak to było kiedyś, i zaśmiać się przy tym serdecznie.

A tak nawiasem mówiąc, teraz się zastanawiam... w którym roku była bitwa pod Gergovią?

Kolec