"Conan" tom 2

Po kiepskim tomie pierwszym, w kwietniu do sprzedaży trafił tom drugi Conana. Obsada się nie zmieniła, za kreskę ciągle odpowiada Cary Nord z pomocą Thomasa Yeatesa - co widać. Wszystko jest po staremu włącznie z błędami w anatomii postaci, czasami błędnej perspektywie, nie porywającymi tłami i banalnie, wręcz tępo rysowanym postaciami. W sumie czego się spodziewać po komiksie o przygodach pół-tępego barbarzyńcy. Z drugiej jednak strony świat fantasy, to świat pełen magii, niesamowitych stworzeń i krain, których przecież w uniwersum Conana nie brakuje. Z tego powodu jeszcze bardziej smuci fakt, że w nowym, komiksowym, wcieleniu brak przepięknej kreski dodającej kadrom i postaciom odrobiny magiczności zdolnej poruszyć wyobraźnię czytelnika, a nie jego żołądek na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Dlaczego? Otóż wszystko okazuje się dosyć mdłe i nieciekawe. Ni to realistyczne, ni to fantastyczne. Całość sprawia wrażenie projektu stworzonego na siłę, czysto komercyjnego, dla niewymagającego czytelnika lat 10 (choć brutalność i miejscowa erotyka świadczy o wyższym wieku odbiorcy).

Wydarzenia poprzedniego tomu pchnęły bohatera w niewolę, do mitycznej utopii. Hyperborea, bo tak nazywa się ta kraina, nie jest wymyślnym przykładem miejsca mlekiem i miodem płynącego. Ot, stare miasto wzniesione wysoko w górach, którego zakamarki wypełnia nuda. Strony komiksu zresztą też. Piękna kobieta (teoretycznie, bo praktycznie to tylko na jednym kadrze), odrobina nagości, walka o wolność swoją i przyjaciół, fałszywa moralność (także Conana), śmierć i zemsta - to wszystko czeka na tych, którzy dotrą do końca i nie zasną. Dlaczego, mimo tylu ciekawych i wydawałoby się wystarczających elementów, mieliby mieć z tym problem? Tak się składa, że dialogi są nieciekawe, nie wciągają i nie porywają - co, gdyby Conana rozdawali za darmo, mogłoby być plusem, biorąc pod uwagę iż głównymi bohaterami są prości wojownicy, od których nie należy wymagać zbyt wiele. Niestety Kurt Busiek też nie wymagał od nich ani od siebie zbyt wiele, przez co opisy świata, zdarzeń, ale również wygłaszane przez Conana myśli, są często wręcz żenujące. Przewidywalna i naciągana fabuła (ludzie spadając z bardzo wysoka nie wiedzą, że powinni zamienić się w miazgę, a Conan'a żaden upadek chyba nie skrzywdzi, jeśli nie będzie to wymogiem fabuły) na miarę możliwości umysłowych pierwszego lepszego mistrza, jakiejkolwiek, fabularnej gry fantasy. Biedak nie wiedząc jak poprowadzić pierwszą przygodę graczy wymyślił, że okrasi ją sporą ilością walk, które, już w trakcie pierwszego starcia nie spełniły oczekiwań graczy, a podczas kolejnych częstych starć nie wywołałyby żadnych emocji nawet u tych najmniej wymagających wielbicieli barbarzyńcy z Cymerii. W tym miejscu sprawiedliwie dodam, że jedyny, wywołujący emocje, moment w komiksie, który (ewentualnie) może kogokolwiek poruszyć, to ten, w którym dowiadujemy się o heroicznej postawie Jasminy, (TAK, jest w całym tomie ta 1 - słownie JEDNA - dobra strona!!!). Wracając do naszego mistrza gry, przypominam, iż prowadzi on po raz pierwszy, w wyniku czego warstwa merytoryczna znajduje się na trzecim planie, a tajemnica, którą skrywa przed oczami wścibskich Hyperborea, zdaje się jakimś nieporozumieniem.

Wyobrażam sobie, że Conan tonie. Cały pierwszy tom spędził pod wodą, a w drugim udało mu się na sekundę wynurzyć i zaczerpnąć odrobiny powietrza. Niestety nie wiem czy uda mu się to po raz kolejny. Komiks czysto komercyjny, przeznaczonego dla niewiadomo kogo. Stąd, kojarzy mi się z biegunką, której nikt nie lubi i każdy chce się jak najszybciej pozbyć, a kiedy już mu się to uda oddycha z głęboką ulgą. Fanom prozy o Conanie radzę, aby zostali przy książkach. Prawdą bowiem jest, że czasem rzeczy zeszłej epoki, powinny pozostać na jej zakurzonych półkach. Nie twierdzę, że nie da się Conana przerobić na fascynujący komiks, ale należałoby zawartość merytoryczną książek podnieść sporo w górę i dopiero z powstałej hybrydy spróbować zrobić komiks. Tymczasem nikomu widocznie nie przyszło to do głowy, albo postanowili pójść na łatwiznę, przez co drugi tom "Conana" to kolejny argument dla tych, którzy uważają komiks za gorszy gatunek sztuki.

Adrian "ffreak" Grabiński

 

Przygody Conana czytam dla rozrywki i komiks ten rozrywki mi dostarcza. Tom drugi jest, w moim odczuciu, lepszy od pierwszego, a obraz idyllicznej Hyperborei wyszedł Busiekowi całkiem przyzwoicie. Chociaż kreska pozostawia trochę do życzenia, to mimo wszystko taki styl rysowania, szkicowania nawet, odpowiada mi, a w połączeniu z dobrymi kolorami wystarcza do opowiedzenia rozrywkowej opowieści z gatunku fantasy.

Jakub "Tiall" Syty

"Conan" tom 2
Scenariusz: Kurt Busiek
Szkic: Cary Nord & Thomas Yeates
Kolory: Dave Stewart
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 04.2005
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania oryginału: 2004
Liczba stron: 92
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 24,90 zł

Zakup w