"Hellsing" tom 4

 

 

"Hellsing" z tomu na tom, co raz mniej mi się podoba. O ile przez pierwsze dwa jeszcze jakoś dało się bez stresowo przebrnąć, o tyle trzeci i (w szczególności!) czwarty są po prostu słabe - zarówno graficznie, jak i fabularnie.


Bo i cóż my tu mamy? Uwagę przykuwa głównie niesamowita galeria iście karykaturalnych postaci: elegancik, który przy pomocy kilku asów i waletów równa budynki z ziemią, tudzież przecina w pół pędzące w jego kierunku pociski. Nawiedzony, medyczny "wizjoner" z bluzą podwiniętą w połowie torsu. Karzełkowaty, zakompleksiony grubasek z zapędami do bycia następcą Hitlera, obsesyjnie wręcz próbujący rozpętać czwartą wojnę światową. No i oczywiście niezwyciężony Alucard, ze swoimi pseudo-głębokimi monologami oraz inni poeci-amatorzy, dzięki którym komiks ten zaczyna się oglądać, zamiast czytać... A wszystko to okraszone dziesiątkami trupów i ociekające gęstą, czarną posoką. Sądząc po zakończeniu tego tomu, podejrzewam iż w następnym (ostatnim na szczęście) zamiłowanie Hirano i Alucarda do hurtowego rozrywania ciał i radosnego zalewania stron morzem krwi, osiągnie apogeum.

Ciekawostką jest fakt, iż tytuły kolejnych rozdziałów nawiązują do znanych gier komputerowych ("Age Of Empires", "Civilization: Call To Power" i "Ultima On-Line"). Oczywiście tylko tytuły... Ciekawostka numer dwa: według Hirano, Mars - bóg wojny - jest kobietą...


Równie ciekawa jest strona wizualna "Hellsinga". Średnie kreska, popadająca chwilami w beznadzieję... mężczyźni wyglądający jak kobiety, kobiety jak mężczyźni (na przykład chorąży Schrodinger)... chwilami wszyscy przypominają kosmitów (z "wyhodowanym" wampirem i Maxwellem na czele)... kwadratowe, karykaturalnie przerysowane twarze... wspólny dla większości fryzjer, specjalizujący się w układach "spiczastych"... Feld Pashell, zaczynająca program w czarnym płaszczu, a kończąca w białym... No i te wszechobecne cienie... Jedno, z czego naprawdę powinniśmy się cieszyć, to że cały "Hellsing" nie wygląda tak, jak dodatki na ostatnich stronach lub (o zgrozo!) jego wewnętrzna, papierowa okładka...


Cóż, tak w zasadzie to na okładce (ale tej zewnętrznej) można śmiało "przygodę" z tym komiksem rozpocząć i... zakończyć, gdyż jest to jego najlepszy element. Zawartość jest nudna, przegięta i nie wróży dobrego finiszu.

Piotr "Dr_Greenthumb" Sujka

Początkowo sceptycznie podszedłem do całej serii. Teraz mimo wałkowania non-stop tych samych tematów jestem nią zauroczony. Tom czwarty jest doskonałym dowodem na talent autora oraz na jego groteskowe poczucie humoru. W każdy rysunek wkłada on, bowiem swoje serce (krwawiące). Postacie są powykrzywiane jak teatralne marionetki. Akcja także teatralna i maksymalnie przeciągnięta, co jednak nie przeszkadza, gdyż wiemy, że komiks to medium, które pozwala na doskonała zabawę, jeśli zna się jego prawidła. Ogólnie polecam miłośnikom niczym nieskrępowanej, podszytej jednorazowym humorem, wampirycznej krwawej łaźni.

Wojciech "dieFarbe" Garncarz


Tomik nieco lepszy niż fatalny trzeci, ale ta seria po prostu zeszła na nienajlepsze tory i po takich już dalej jedzie. Wcale nie ucieszył mnie fakt, że niedawno ukazał się za granicą tomik szósty - dla mnie "Hellsing" pozostanie już do końca mamałygą autorstwa mangaki, który za jedno ze swoich hobby uznaje "zabawy ptaszkiem", a pod obwolutami swoich komiksów bazgroli jakieś dziwne rysunki.

Jakub "Tiall" Syty

 

"Hellsing" tom 4
Scenariusz: Kohta Hirano
Rysunki: Kohta Hirano
Tłumaczenie: Rafał "Kabura" Rzepka
Wydawca: J.P.Fantastica
Data wydania: 10.2004
Wydawca oryginału: Shonen Gahosha
Data wydania oryginału: 2001
Liczba stron: 208
Format: 12 x 17 cm
Oprawa: miękka
Papier: matowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: salony prasowe
Cena: 17,00 zł