La Debauche

 

Tytuł oznaczający rozpustę, nieumiarkowanie, nadmiar bądź hulankę pozostawia trochę miejsca do interpretacji. Szczególnie, iż pomimo że za scenariusz odpowiada tu Daniel Pennac, to lewicowe przekonania Tardiego są mocno widoczne. Po lekturze komiksu nie zdziwiłbym się wcale, gdyby Pennac z Tardim wspólnie chodzili na pochody pierwszomajowe. Ale zacznijmy od początku.

Rysownik, który często podkreśla, że rysowanie współczesności go nie interesuje, a nawet wiązany jest z nurtem steampunku (czy słusznie?), 4 lata temu przedstawił komiks dziejący się w czasach obecnych. Komiks bardzo dobry - warto dodać. Dodatkowym, nieczęsto spotykanym u Tardiego elementem jest kolor, zaś objętość dziełka to aż 70 plansz, lecz do dużej objętości swych albumów autor trochę już czytelnika przyzwyczaił.

Bohaterem komiksu jest policjant - notoryczny podrywacz, ale dość kiepski detektyw. Jego dziewczyna opiekuje się zwierzakami w ZOO. Tam właśnie, któregoś dnia w jednej z klatek pojawia się dość mizernie wyglądający osobnik. Wywieszka na klatce informuje, że jest to przedstawiciel gatunku Homo Sapiens.

Rysunek Tardiego, choć nie przeszedł jakiejś oszałamiającej rewolucji, trochę się różni od jego wcześniejszych prac z lat siedemdziesiątych. Widać tu dużą swobodę artysty w operowaniu kreską, a zarazem świat wykreowany przez niego jest czytelny i atrakcyjny dla widza. Wszystko wskazuje na to, że Tardi w realiach współczesnych czuję się równie dobrze, jak w swej zwyczajowej tematyce okołowojennej (chodzi tu o I Wojnę Światową i początek XX wieku).

Być może podjęcie właśnie takiej tematyki miało być dla rysownika okazją do przedstawienia kilku spostrzeżeń na temat współczesnego świata, bardziej jednoznacznych dla czytelnika, niż gydby podano je w kontekście historycznym. Jednak, mimo że Tardi nie jest tu autorem scenariusza, to wizja świata, jaką możemy odczytać nie różni się zbytnio od tej, z którą mogliśmy się spotkać w autorskim dorobku rysownika, choćby w cyklu o Adeli Blanc-Sec. Nie powinno to dziwić, przecież rysownik o takim stażu i pozycji może wybrać sobie dokładnie taki scenariusz, jaki uzna za warty narysowania. Trzeba też dodać, że Pennac jest bardzo sprawnym opowiadaczem, a historia utkana przez niego wielokrotnie zaskakuje swą wielopoziomowością. Nie należy jednak odnieść wrażenia, że jest to jakieś komiksowe arcydzieło, bo La Debauche nawet nie pretenduje do tego miana. To po prostu komiks środka na wysokim poziomie z pewnymi elementami o wymowie społecznej, które zresztą u Tardiego są zwykle w jakiś sposób widoczne.

Trochę śmieszyć może ta natrętna lewicowość scenariusza, która wyraża się w tym, że główny czarny charakter, powszechnie znienawidzony przez wszystkie osoby występujące w komiksie jest bezwzględnym pracodawcą okrutnie zwalniającym z pracy ludzi, którzy nie są mu dłużej potrzebni. Jako przeciwwagę dla tego nieprzyjemnego osobnika, mamy tu kloszarda-mordercę, który w porywie szlachetności decyduje się na ujawnienie swych win. Szczęśliwie komiks ma na tyle lekką wymowę, że takie postawienie sprawy nie psuje przyjemności czytania, a kto wie, niektórzy czytelnicy może nawet będą usatysfakcjonowani ukazaniem bohaterów w takim świetle.

Dość widoczna jest tu pewna przewrotność scenariusza, gdyż nigdy do końca nie wiadomo, jaką woltę za chwilę przyjdzie nam obejrzeć. Często rzeczy nie są tu takie jakimi się wydają, a oczywiste z pozoru zdarzenia okazują się mieć inne znaczenie, niż można by przypuszczać. Szczęśliwie na końcu wszystko zostaje wyjaśnione i czytelnik nie odniesie wrażenia, że fabuła jest jakoś szczególnie naciągana.

Ogólnie rzecz biorąc mamy tu ciekawą mieszankę sensacji, obyczaju i satyry - wszystko zmieszane i podane w sposób przyjemny w spożyciu. Myślę, że nikt nie będzie żałował czasu spędzonego przy lekturze La Debauche.

Arek "xionc" Królak

"La Debauche"
Scenariusz: Daniel Pennac
Rysunki: Jacques Tardi
Objętość: 80 stron
Data wydania: marzec 2000
Wydawca: Futuropolis-Gallimard