Komiksowe antologie


" Gimme the Ring, kissed and toll'd
Gimme something that I missed"
Andrew Eldritch

Król pieniądz

Antologia poświęcona pieniądzom - toż to nudy… Tak, ale antologia poświęcona wpływowi pieniędzy na człowieka, to już zbiór o naturze psychologiczno-obyczajowej. Czasem z elementami sensacyjnymi, czasem fantastycznymi. No i oczywiście wszechobecny w komiksach humor gra tu swoją nutę, jednak jest to nuta smętna i fałszywa. Czyliż nie ma nic miłego, co by się mogło kojarzyć z pieniądzem? No co Wy? W ambitnym komiksie europejskim? No fuckin' chance!

Zbiór zawiera tylko 4 historie, ale łączna objętość tomu wynosi tyle samo, co w przypadku albumu "Powrót Boga" z ubiegłego miesiąca - 112 stron. Oznacza to, że w tym miesiącu mój tekst będzie krótki, ale następnym razem przygotujcie się na Full-Mega-Wypas: 44 epizody.

1. Edmond Baudoin - 1 42 04 06 088 198, 25 stron

"Here are the young men, a weight on their shoulders
Here are the young men, well where have they been?"
Ian Curtis

Tytuł historii to numer ubezpieczenia socjalnego głównego bohatera. Jednym z pozytywnych aspektów czytania niezależnego komiksu francuskiego jest to, że akcja nie zawsze toczy się w Ameryce. Innymi słowy - autorzy piszą o czymś, co znają z własnego życia, a nie o tym, co obejrzeli w amerykańskim serialu na Tele5. Jeszcze inaczej mówiąc - da się to przeczytać bez zbytniego zgrzytania zębami (no, chyba, że ktoś lubi amerykańskie seriale). Przynajmniej przeważnie się daje.

Edmond Baudoin jest znany z psychologicznych historii o zabarwieniu autobiograficznym. Wiem, że takie komiksy mają spore wzięcie (szczególnie u dziewczyn), ale z drugiej strony jest w nich coś z wenezuelskiej telenoweli. Przeczytasz dwa, lub trzy i myślisz: "dobra, starczy". Komiks Baudoina przyciąga świetnymi (jak dla mnie) ilustracjami - jest w tej kresce coś lirycznego, co przykuwa oko. Są fajne pomysły graficzne (trochę rodem z jakichś bawarskich landszaftów, jeśli to kogoś nie razi), ogólnie rzecz biorąc ciekawa sprawa, choć może akurat nie ja powinienem o tym opowiadaniu pisać.

Pod względem fabularnym wstrzymam się od opinii - napiszę tylko, że jest to historia młodości głównego bohatera, który jako dojrzały mężczyzna opowiada ją swojej córce. Związek z tematem albumu jest taki, że główna część opowieści związana jest w jakiś sposób z pieniędzmi. Dodam, że jest to historia o zabarwieniu sentymentalno-odkupieniowym. Tu już kończę ten opis, przeraża mnie, bowiem, własny cynizm.

2. Thomas Ott - Milionerzy, 29 stron

"Rąb, a bacz,
kogo zacz!"
Fryderyk Nietzsche

Jeśli mamy walizkę pieniedzy, a ktoś się o tym dowie, jest on gotów posunąć się do wszystkiego, aby ją nam odebrać. Takie jest przesłanie tego komiksu i trudno się z nim nie zgodzić. W sprawie scenariusza to już mniej więcej tyle, co można powiedzieć. Znacznie ciekawiej przedstawiają się rysunki, a właściwie to nie rysunki tylko wydrapywanki, przypominające drzeworyty. Technika zapiera dech w piersi i widać, że to naprawdę profesjonalna grafika. Kiedy ktoś potrafi wydobyć takie fajne cienie zeskrobując czarny tusz z masy plastycznej, to scenariusz już właściwie nie jest potrzebny. Choć właściwie, to też by pewnie nie zaszkodził.

3. Fedrico Del Barrio - Opuszczenie, 17 stron

"A chociaż o Mojżeszu nie powinno się mówić,
gdyż był on jedynie wykonawcą poleceń Boskich,
jednak zasługuje on na podziw dla tej choćby łaski,
która uczyniła go godnym rozmowy z Bogiem."
Niccolo Machiavelli

Aż dziw bierze, że takie eksperymenty formą mogą mieć miejsce w komiksie europejskim. Federico Del Barrio jest Hiszpanem, więc być może oni mają tam większe tradycje artystowskiego pitu-pitu, ale nie należy przez to rozumieć, że epizod ten nie opowiada żadnej historii. Jakąś tam opowiada, podobnie jak filmy Monty Pythona. Streszczenie więc nie ma tu sensu, ale w ogóle streszczenia w KaZecie chyba nie mają sensu. Napiszę tylko, że bohaterem tego komiksu jest pewien bogaty jegomość, który za namową diabła i mimo przestróg cherubina postanawia zostać Bogiem. Wychodzi więc z kadru i po chwili jego głos rozbrzmiewa w napisach nad rysunkami. Dodatkowymi atrakcjami są sceny, gdzie diabeł zwija ramki wokół obrazków i układa z nich napis "Fin", albo zamienia się w eleganckiego smoka. Absurdu w tej historii nie brakuje, a rysunki są zupełnie przyzwoite, ale tego mamy mnóstwo też na naszym podwórku, więc nie ma się chyba czym szczególnie ekscytować. A co to ma wspólnego z pieniędzmi - to się wyjaśnia na końcu, więc nie będę uprzedzał.

4. F'Murr - Danae, 30 stron

"Mirror, mirror, how far will I go?
Despite the foundation I am falling.
Sweet reflection - will you save a place for me?
Where am I heading? Could you grant me a haven?
For what? I am punished - could I ever repent?"
In Flames

F'Murr to być może najbardziej znany twórca z tego zbioru, a mniemam tak choćby dlatego, że tylko jego album sam czytałem już wcześniej. Ponadto wydał on tyle komiksów, że w notce biograficznej wymieniono tylko niektóre. Wreszcie - jako jedyny stworzył pracę o parzystej ilości stron, co jest trochę niezgodne z formatem zbioru i powoduje, że musiała ukazać się jako ostatnia w publikacji. Zacznę może od rysunków. Trzeba chyba być wielkim malkontentem, by do czegoś się w nich przyczepić. Jest to maniera humorystyczna, jednak tutaj się sprawdza w nie do końca śmiesznej historii. Karykaturalna kreska podkreśla śmieszność bohaterów, ale nie spodziewajmy się tu gagów ze skórką od banana - to nie taki komiks. Artysta sprawnie operuje kontrastem, nie przesyca rysunków szczególami, ale nie ucieka w zbytnie uproszczenia kosztem wartości wizualnej. Czasem bawi się rozmieszczeniem plam czerni, innym razem interesuje go tylko kontur przedmiotu. Jeśli idzie o scenariusz, opowiada on o pewnym dziewiętnastowiecznym bogaczu, który zleca budowę olbrzymiego sterowca, według własnych, specyficznych wskazówek, który okazuje się straszliwym narzędziem destrukcji. Szlachetne z pozoru pobudki głównego bohatera, w głębi serca wynikające chyba głównie z jego niezwykłej próżności przejawiającej się w nietypowy sposób, obracają się przeciwko niemu. Końcówka jest dla mnie dość enigmatyczna, ale to chyba dlatego, że gdzieś zgubiłem słowniczek.

Miesiąc temu napisałem, że wydawca odniósł sukces tymi zbiorkami, a przypuszczam tak dlatego, że potem ukazało się jeszcze kilka takich kompilacji. Pewnie one także zawierają prace godnych uwagi twórców, jakkolwiek w następnym tekście z tego cyklu zamierzam, jak już wspomniałem na wstępie, przeskoczyć w nieco odmienne klimaty. Epileptyków uspokajam jednak, że obrazki też będą czarno-białe.

Arek "xionc" Królak

"L'argent roi"
Scenariusz i rysunki: Edmond Baudoin, Thomas Ott, Federico Del Barrio, F'Murr
Wydawca: Editions Autrement
Data wydania: lipiec 1994
Liczba stron: 112
Cena na okładce: 98 F.

Strona serii:
http://www.bedetheque.com/index.php?S=3835

Strony autorów:
http://www.lambiek.com/baudion.htm
http://www.lambiek.com/ott.htm
http://www.lambiek.com/del-barrio_federico.htm
http://www.lambiek.com/fmurr.htm