Zadziwiająca głowa do wkręcania

"Jest tak jak pan zawsze mówi, Sir. Wszystkich naprawdę inteligentnych ludzi powinno się kremować dla dobra bezpieczeństwa narodowego."

Wypadek przy pracy czy zamierzona zabawa z konwencją? Wielu fanów Mignoli było za tą pierwszą mozliwością, ale ja należę do tej drugiej grupy, czyli większości, która uznała, że "mistrz" powinien popełniać takie wypadki częściej.

Mike Mignola zmęczony ciągłymi pracami nad swoim dzieckiem, jakim jest Hellboy postanowił na chwile odpocząć od piekielnego chłopca, co na początku milenium zmroziło wielu fanów, w tym i mnie. Plany były wielkie. Kilka shortów. Może jakaś mini-seria. Efekt był można by rzec mizerny, gdyż powstała prawie wyłącznie 31-stronicowa wariacja na temat, a może nie na temat. Powodem tego było to, że Mignola zaangażował się prawie bez reszty w produkcję mającego się ukazać w tym roku filmu. Pozytywnym skutkiem było oddanie pałeczki w świecie Hellboya innym twórcom, a negatywnym to, że autor prawie zapomniał o oczekujących na komiksowe historyjki fanach. Próbką tego, co moglibyśmy dostać jest właśnie "the Amazing Screw-On Head"

Jest wiek dziewiętnasty za czasów prezydentury Abrahama Lincolna i ponownie głowa państwa jest zmuszony wezwać swego najlepszego agenta od spraw trudnych i pozornie nierozwiązywalnych - tez głowę, zadziwiajacą głowę do wkręcania (amazing screw-on head). Imperator Zombie skradł z muzeum bezcenny fragment nieodczytanego pergaminu zawierającego tajemnice Gunga Wspaniałego, który prawie podbił świat w dziesiątym tysiącleciu przed Chrystusem, nieodczytany aż do teraz. Zadziwiająca głowa do wkręcania z pomocą swego lokaja i towarzysza wypraw pana Groina przywdziewa ciało i wspólnie z psem wyrusza w misję powstrzymania imperatora Zombie. Wykręcone? A może wkręcone, hę. Zapewniam, że to dopiero początek.

Wszystkie te cechy, które są podstawą Hellboya, czyli osoba rządowego agenta walczącego z istotami o pochodzeniu paranormalnym są na miejscu, ale zostały tu wyolbrzymione do granic absurdu. Zresztą co ja będę pisał. Powiedzcie raz na głos "zadziwiająca głowa do wkręcania" to zrozumiecie o co mi chodzi. Dominuje tu czarny, lecz zapewniam, że inteligentny humor. Mignola puścił całkowicie wodze fantazji, dzięki czemu otrzymujemy historyjkę lekką i zabawną, właściwie bez znaczącej fabuły, a wypełniona niedorzeczną wręcz akcją. Znów widać, że Mignola kocha rysować i robi to z ogromną swobodą. Bawi się tworząc wiele paneli, które wcale nie są potrzebne dla akcji (często są to duże kadry), a budują tylko klimat opowieści.

Ta nowelka obfituje w rzeczy, które u Mignoli lubię chyba najbardziej, czyli wszechobecny steampunkowy klimat. Połączenie budynków z połowy wieku dziewiętnastego plus wszechobecna stal i wykonane z niej dziwaczne urządzenia dają efekt wręcz porażający. Mamy dziwne maszyny, sterowce i rakiety w kształcie pocisków armatnich. Mamy tez starożytne świątynie, wielkie posągi i wszechobecnych zombi. Efekt jest jeszcze lepszy, gdy dodamy do tego potwora zamkniętego w rzepie, heh. A gdy temu efektowi towarzyszy też pot i krew wylewana przy pracy przez nakładającego kolor Dave`a Stewarta, który z pozycji na pozycję staje się coraz lepszy to wprost brakuje mi słów.

Jeśli każdy artysta popełniałby takie "wpadki" jak Mike`owi Mignoli udało się z zadziwiającą głową do wkręcania to jakże piękny byłby wtedy świat dla nas komiksiarzy, a jak ktoś myśli inaczej niech spróbuje ten komiks przeczytać. Może kiedyś będzie i w Polsce.

Wojciech "dieFarbe" Garncarz

Scenariusz i rysunek: Mike Mignola
Kolor: Dave Stewart
Wydawnictwo: Dark Horse - Maverick
Wielkość: the Amazing Screw-On Head - 31 stron
Rok wydania: 2002