"Batman: Zagłada Gotham",

czyli Elseword wstrząśnięty, nie zmieszany!

Najnowszy komiks o Batmanie wydany przez Egmont, to rzecz dosyć nietypowa i nawet niedzielny czytelnik komików po pobieżnym przekartkowaniu go stwierdzi, że coś tu jest nie tak. No bo niby mamy w środku naszego ulubionego Mrocznego Rycerza, ale... reszta już nie bardzo pasuje. Dlaczego?

Elseworlds. W tym jednym słowie kryje się cała tajemnica. Elseworlds to stworzony przez DC projekt przedstawienia znanych bohaterów w zupełnie nowy sposób. Są to opowieści zupełnie oderwane od wszystkich dotychczasowych historii o danej postaci, które należy traktować jako typowe one-shoty. Swoich ulubionych herosów spotykamy tu w innych realiach, czasach, okolicznościach.

Projekty te powierzane na ogół uznanym twórcom, którzy mają coś ciekawego do przekazania są w dużej mierze bardzo interesujące, choć oczywiście zdarzają się też fiaska.

Tym razem przepis wydaje się być przepyszny.

Jeden nietoperz, dwie szczypty post-wiktoriańskiego steam-punku i duża łyżka przecieru z Cthulu i Samotnika z Providence, a jako mistrz kuchni Mike Mignola. Po prostu palce lizać.

Akcja komiksu toczy się w 1928 roku i zaczyna na skutej lodem Antarktydzie, gdzie pewien głupiec próbuje obudzić strzeżone przez pingwiny i uśpione w lodowcu zło; zaraz potem przenosimy się do pogrążonego w mroku Gotham, gdzie nic nie jest takie, jakie się na pierwszy rzut oka wydaje, a grzechy ojców przechodzą na ich dzieci.

Historia sama w sobie, mimo że wciągająca i ciekawa nie jest niczym nadzwyczajnym. Ot, dobrze napisany komiks z wartką akcją. Cała przyjemność polega na śledzeniu przebijających się co kilka stron odwołań do opowiadań Lovecrafta, oraz na rozpoznawaniu nowych wcieleń herosów i złoczyńców świata DC. A tych tutaj jest co niemiara. Mamy więc Ra's Al - Ghula wraz z córką, Mr. Freeze'a, Jasona Blooda i wielu innych. Ja naliczyłem jedenaście DC-super-herosów/łotrów, a całkiem możliwe, że jest ich tam więcej, gdyż oprócz pierwszoplanowych są i takie, które dojrzymy na zaledwie jednym, czy dwóch kadrach - jak Pingwin na trzeciej stronie komiksu.

Każda z tych postaci - mimo iż rozpoznawalna poprzez swoje główne atrybuty jest tu ukazana w sposób dalece obiegający od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Mi osobiście najbardziej podobało się nowe wcielenie Harveya Denta (Two-Face), który... nie, nie będę Wam niczego zdradzać. Musicie to sami zobaczyć.
Ilustracje do scenariusza Mignoli wykonali do spółki Troy Nixey i Dennis Janke, a kolory położył Dave Stewart. Końcowy efekt pracy tej spółki jest więcej niż zadowalający i prezentuje poziom dalece przewyższający typową bazgraninę zza oceanu. Całość stylu można uznać za mieszaninę inspiracji ilustracjami Hellboya i pin-upów z lat 20. Najbardziej przekonująco wypadają wszelkie mistyczne istoty i potwory, a dynamiczne kadrowanie pozwala na efektowne odwzorowanie scen walki.

Zgrabna historia oferująca inteligentną rozrywkę, gra "w odwołania do literatury" i sensowne wplecenie w intrygę awatarów wielu postaci z uniwersum DC, oraz ładne ilustracje to niezaprzeczalne atuty tego komiksu. I stąd tak wysoka ocena
Z drugiej strony całość potencjału zawartego w tej historii zauważy tylko czytelnik dobrze obeznany w prozie Lovecrafta i uniwersum DC i taki ktoś może sobie śmiało podwyższyć ocenę o jednego Kiziora w górę.

Z kolei ktoś, kto nigdy nie miał styczności z taką tematyką może uznać komiks za nie do końca zrozumiały.

Paweł "Kurczak" Zdanowski

Pomysł ciekawy i chociaż do wykonania można się w kilku miejscach przyczepić, warto się z nim zapoznać. Szkoda tylko, że scenarzysta umieścił w komiksie tak wiele postaci, zamiast skoncentrować się na tych dla akcji najważniejszych.

Łukasz Abramowicz


Ten komiks ma specyficzny klimat, ale nie trudno się temu dziwić, kiedy za scenariusz odpowiada Mike Mignola. Dzięki sporej dawce mistycyzmu, demonologii, czarnej magii, a więc atmosfery rodem z prozy H. P. Lovecrafta, lektura tego tytułu to bardzo dobra rozrywka. Dodatkowym smaczkiem opowieści jest to, że jej akcja dzieje się w świecie alternatywnym. Znów dobra historia o Batmanie.

Jakub "Tiall" Syty

"Batman": "Zagłada Gotham"
Tytuł oryginału: The Doom That Came To Gotham
Scenariusz: Mike Mignola
Pomysł: Mike Mignola i Richard Pace
Szkic: Troy Nixey
Tusz: Dennis Janke
Kolory: Dave Stewart
Okładka: Mike Mignola
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 03.2004
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania oryginału: 2000-2001
Liczba stron: 144
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 35,00 zł