Jeżeli nie lubisz Usagiego przeczytaj...

 

 

Pozwólcie, że opowiem Wam krótką anegdotkę związaną z moim czytaniem przygód Usagiego. Zacznę może od tego, że nie przepadam za antropomorfizacją. Właściwie bardzo jej nie lubię w komiksach. Dlatego np. nigdy nie skakałem z radości trzymając w rękach Blacksada. Powiem więcej- kiedy pierwszy raz zobaczyłem komiks o Usagim nawet go nie dotknąłem. Pomimo recenzji i zasłyszanych opinii. Nie chciałem. Nie mogłem. Nie potrafiłem przemóc się i przeczytać o Kaczorze Donaldzie z mieczem. Drugi kontakt nastąpił jakiś rok temu. Zaznajomiony komiksiarz wcisnął mi do rąk Daisho. Dotarłem do połowy tomiku, a na następny dzień odniosłem go znajomemu. Komiks denerwował mnie. Po prostu odrzucał. Te rysunki... W końcu gdzieś w październiku, czy listopadzie ubiegłego roku przypadkowo wśród sterty zakupionych na przecenie komiksów w moje ręce wpadł po raz drugi już tomik Daisho. Znudzony sięgnąłem, zacząłem czytać raz jeszcze i... Dwa dni później miałem w domu wszystkie siedem wydanych do tamtej chwili albumów o króliku samuraju... i pochłaniałem je z szaleństwem w oczach. Jak ja mogłem wcześniej przepuścić coś takiego? Niesamowite! Teraz za każdym razem, gdy zobaczę w zapowiedziach kolejną okładkę z długouchym roninem ślinię się jak dziecko na widok Happy Meal'a. Trudno zaprzeczyć- Usagi ma w sobie to coś...

Nic więc dziwnego, że kiedy tylko kupiłem drugi chronologicznie album z serii zapadłem w niego jak kamień w wodę. A po wynurzeniu się pomyślałem: to jeden z najlepszych tomików serii... muszę o tym napisać.

To co sprawia, że ten odcinek jest tak wyjątkowy to tytułowa opowieść o początkach przygód Usagiego, jego treningu pod okiem mistrza Katsuichi, pierwszych pojedynkach, przyjaciołach i wrogach, a także słynnej bitwie na równinie Adachigahara. Jest to genialne uzupełnienie wizerunku tej postaci zwłaszcza dla nas- Polaków, którzy poznaliśmy jego przygody niejako "od końca". Opowieść jest dynamiczna, świetnie skomponowana i po prostu porywająca- niczym najlepszy film, jaki potraficie sobie wyobrazić. Nie będę niczego zdradzać... Przeczytajcie sami.

Uzupełnieniem tomiku są trzy krótkie opowieści utrzymane w różnej tonacji. Kappa- o starciu z wodnym wampirem. Zylla- takie mrugnięcie oka do czytelników lubujących się z przygodach japońskiego symbolu potworności- Godżilli. I być może najsłabsza (co nie znaczy zła)- Jedwabny Targ o kolejnej potyczce z grasantami i interesach, jakie można robić z kupcami.

Całość sprawia, że ten tomik to kolejny przykład na olbrzymią wszechstronność i pojemność historii o Usagim, które mogą być wszystkim od horroru, poprzez kryminał, sensację, aż po refleksyjne spokojne opowieści, czy komedię.

Nie wolno zapominać o doskonałych rysunkach, z których słynie seria i które potrafi docenić każdy, kto ma choć trochę oleju w głowie (choćby z opóźnieniem). Proste, a jednocześnie szczegółowe i pełne swoistej gracji. Nie zapominajmy też o dynamice pojedynków i doskonałym wyczuciu kadrowania. Czy wreszcie ekspresyjności takich scen jak "złapanie" ważki na miecz, czy napad na pałac suwerena Usagiego- pana Mifune.

Stan Sakai to wielki rysownik, który mimo prostego warsztatu potrafi przenieść na papier wszystkie emocje, za co bardzo go cenię.

Usagi to jedna z serii, które już na zawsze pozostaną w moim umyśle i na mojej półce, gdyż jest to bez wątpienia jeden z najlepszych komiksów w Polsce i na świecie, posiada bowiem wszystko, czego oczekuje się od lektury. Charyzmatycznego bohatera, bogatą galerię postaci drugoplanowych (już niedługo- w maju nakładem Mandragory historia Jei'a!), wciągającą centralną oś fabularną, oraz wiele wątków pobocznych i dynamikę, jakiej pozazdrościłoby jej wiele wydawnictw super-hero, a do tego jest to rozrywka niegłupia, bo często refleksyjna.
Mam nadzieję, że pod wpływem tej recenzji, choć jedna osoba, która pogardzała dotychczas Usagim przekona się do niego. Warto. A ja przemyślę jeszcze raz kwestię Blacksada, skoro przekonałem się już do zwierzątek w poważnych rolach.

Paweł "Kurczak" Zdanowski


Drugi tom tej sagi pozwala nam zobaczyć, jaka drogę przebył Usagi by stać się samurajem. Widzimy chwile ciężkiej nauki oraz triumfu, gdy zostaje wasalem pana Mifune. Widzimy tez jego porażkę, gdy zostaje roninem i wyrusza w drogę. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika Usagiego oraz kultury Japonii. Szkoda tylko, że dalej rysunek Stana Sakai nie jest tak doskonały jak w późniejszych tomach. Może to jednak lepiej, gdy widzimy, że i twórcy o tak dopracowanym stylu przez wiele lat musieli na niego pracować. Polecam.

Wojciech "dieFarbe" Garncarz

"Usagi Yojimbo" księga 2: "Samuraj"
Tytuł oryginału: Samurai
Scenariusz: Stan Sakai
Rysunki: Stan Sakai
Tłumaczenie: Orkanaugorze
Wydawca: Mandragora
Data wydania: 01.2004
Wydawca oryginału: Fantagraphics Books
Data wydania oryginału: 1989
Liczba stron: 136
Format: 14,5 x 20,5 cm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 16,90 zł