"Szminka"

W ciemnych zaułkach i naszych sercach

 


W chwili gdy czytasz ten tekst, siedząc bezpiecznie przed uspokajającym, szklanym ekranem monitora, gdzieś w mrocznych zaułkach nieopodal Twojego mieszkania być może czai się zbrodnia z nożem i śmiercią w oczach. Dwa domy dalej ktoś spuszcza się na przysięgę małżeńską, a sąsiedzi z drugiej strony ulicy rozpoczynają wieczorny rytuał plotek i domowej przemocy. Polskie ulice stały się jednym wielkim rynsztokiem, a jedyni ludzie, którzy stoją między porządnymi obywatelami jak Ty, a szumowinami z ciemnych bram to dzielni stróże prawa z pobliskiej komendy. Zresztą cholera wie, czy można im zaufać, przecież tak często stykają się z brudami, a "kto walczy z potworami sam się staje potworem"... Czy nadal czujesz się bezpiecznie?

Jeżeli tak, to zapraszam do przeczytania Szminki. Album o którym mowa, to dosyć "brudna", skupiająca się na psychice postaci historia śledztwa, toczącego się wokół seryjnego zabójcy prostytutek. Historia mroczna i pesymistyczna przypominająca swym wydźwiękiem opowieści typu "Siedem", "Milczenie Owiec", albo "Kolekcjonera" Fowles'a. Odwołuję się do filmów i książek, dlatego że jak mi się wydaje nie został dotychczas wydany na naszym rynku komiks, na który mógłbym się powołać. Mamy więc do czynienia z pewnym novum, a już sam ten fakt powoduje, że warto przyjrzeć się temu tytułowi bliżej.

Upadasz i uderzasz o brunatną ziemię z takim impetem, że aż braknie Ci tchu... Kroki za Tobą brzmią coraz głośniej. Tocząc rozpaczliwie wokół oczami widzisz szare blokowiska i bure zaułki. Ciemność i ponure czerwone ślady na ziemi wokół Ciebie nie dodają otuchy. Podnosisz się powoli i z ciemności wyłania się purpura. Krzyk z Twoich ust wyrywa się i zamiera równie nagle. Karmazyn zamienił się w mrok...

Przeglądając pobieżnie strony albumu można odnieść wrażenie, że pani Karpowicz ma na swojej palecie tylko szaro-bure, ciemne kolory, pomiędzy które zaplątała się niby przypadkiem skrwawiona czerwień. Nie jest to jednak zabieg przypadkowy, gdyż barwy te doskonale oddają klimat prowadzonej opowieści, a wtrącenia jaskrawej purpury akcentują zawsze to na co czytelnik ma zwrócić uwagę. Rysunki, czy raczej obrazy stoją w tym komiksie na naprawdę wysokim poziomie i choć przeglądałem album wielokrotnie to nigdzie nie znalazłem żadnych błędów, do których mógłbym się przyczepić. Realistycznie oddana i kojarząca się odrobinę z twórczością innej malarki- Kahlo, fizjonomia oraz szczegółowe tła sprawiają, że album ogląda się przyjemnie, a wiele kadrów aż prosi się o powiększenie, oprawienie i na ścianę! Jedyne, co może nużyć, to powielające się lokacje, które nie pozwalają artystce na zaprezentowanie większej różnorodności na ilustracjach, no ale to już wina scenariusza.

Zmaltretowany i zmęczony zaczynasz gubić się w tym wszystkim co się wokół Ciebie dzieje, a śmiech dziwek i gryzący dym tanich papierosów przyprawiają Cię o mdłości... jest źle, bardzo źle... monotonię Twoich myśli przerywają fragmenty zasłyszanych rozmów. Boże! Co za chory świat...

Przedstawiona w komiksie historia jest niebanalna, ponura i dla wielu czytelników z pewnością szokująca. Naturalistyczne opisy przemocy i metod stosowanych przez poszukiwanego zbrodniarza mogą przyprawiać o nieprzyjemne mdłości. Wbrew pozorom jednak to co najbardziej smutne w tym wszystkim nie jest wcale związane ze śmiercią fizyczną kolejnych ofiar. To co najbardziej przebija z kart komiksu to śmierć uczuć i obojętność jaką ludzie mają dla siebie. Obojętność sąsiadów, kolegów z pracy, małżonków... W komiksie tym nie uświadczymy zbyt wiele "akcji" w powszechnym tego słowa rozumieniu. Wiele rzeczy dzieje się gdzieś tam- za plecami, w opowieściach, myślach i wspomnieniach poszczególnych bohaterów. Z jednej strony sprawia to, ze autorowi udaje się głębiej zarysować portret psychologiczny swoich postaci. Z drugiej niektórych może znudzić rozciągnięta i mało dynamiczna fabuła. Całość kojarzy mi się z teatrem i wydaje wręcz idealnym scenariuszem do wystawienia na scenie. Nie jest to więc komiks dla każdego, ale raczej tylko dla miłośników wnikania w motywy postępowania i psychikę zupełnie nie papierowych aktorów dramatu.

Kiedy w końcu znów otwierasz oczy okazuje się, że nadal siedzisz przed monitorem komputera. Bezpieczny. Ale czy na pewno. Może już czas zwrócić uwagę na ludzi wokół siebie? Żeby nie okazało się, że sam jesteś zbrodniarzem, który zabija obojętnością.

Co najciekawsze ten zamknięty, tworzący spójną całość album będzie kontynuowany. Jak? Zobaczymy. Poziom wydania jest wysoki- porządny papier, usztywniona (ale nie twarda) oprawa i szycie, zamiast klejenia, to niewątpliwe atuty. Jedyny zarzut jaki mam do całości od strony edytorskiej, to "sztuczne", schematyczne dymki i brzydkie liternictwo nie współgrające z resztą komiksu i psujące odrobinę wizualny odbiór poszczególnych plansz. Mimo to całość oceniam bardzo pozytywnie, a drobne potknięcia scenariusza (statyka; jeden, czy dwa sztucznie brzmiące teksty) pomijam, gdyż jest to jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy, polski album tego roku. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Kolejne chore pomysły Szyłaka i kolejne wspaniałe ilustracje Karpowicz. Tym zaś z Was, którzy jeszcze komiksu nie czytali, polecam udać się do księgarni- mimo wysokiej ceny warto, co potwierdza Kizior.

Paweł "Kurczak" Zdanowski

Przed Wami historia, której nie chcecie poznać. Nieprzyjemna, brudna, chora, wpełzająca do umysłu i wijąca się w głowie, dotykająca swym oślizłym, parszywym cielskiem myśli, marzeń i lęków. To historia, która powinna pozostać nieopowiedziana. I właśnie dlatego powinniście ją przeczytać.

Sławek "pookie" Kuśmicki

"Szminka"
Scenariusz: Jerzy Szyłak
Rysunki: Joanna Karpowicz
Wydawca: Mandragora
Data wydania: 25.10.2003
Liczba stron: 60
Format: A4
Oprawa: twarda
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 24,90 zł