Wywiad z Filipem Myszkowskim

Nie chcę być artystą - chcę być kowalem!

Witam. Może najpierw opowiedz coś o sobie i swoich początkach z komiksem?

Jakby tu zacząć. Każdy mówi o Tytusie Romku i Atomku albo Kajko i Kokoszu, i rzeczywiście czytałem te rzeczy, ale szybko z nich wyrosłem. Tak naprawdę moja przygoda z komiksem zaczęła się w '93, kiedy pojawił się Lobo: Ostatni Czarnian. To był pierwszy taki komiks - wszędzie krew i poucinane kończyny - jak to miało nie kopnąć 14-latka w twarz? Moim głównym guru na zawsze pozostał Bisley. Zacząłem wtedy rysować różnych pakerów: Rambo i He-men'a. Do dzisiaj mam w domu pełno He-manów J. Potem było liceum plastyczne i moja dalsza edukacja potoczyła się tym torem. W '96 zasypywałem AQQ rysunkami i w końcu nie mieli wyjścia, i musieli dać mi szansę. :)

Pamiętasz swój pierwszy rysunek?

Jeśli chodzi o rysunki, to pamiętam, że jak miałem 3 lata rysowałem samych piratów z kotami- też piratami, no wiesz opaska na oko, drewniana noga, szabelka. Potem w wieku 9 lat zrobiłem swój pierwszy komiks- to był album Kajko i Kokosz na 8 stron z Milusiem w roli głównej. Byłem wtedy po lekturze Polowania na Milusia i miałem straszną jazdę na tego smoka. Do dzisiaj go mam. Potem przerysowywałem rysunki z Lobo - to było niezłe ćwiczenie - na czymś się trzeba wzorować zanim się wypracuje własny styl.

Myślałeś kiedyś o wydaniu tego Kajko i Kokosza? Może w jakiejś antologii?

Co prawda nawet nieźle udało mi się uchwycić podobieństwo postaci i klimat tamtej krainy, ale daj spokój - byłem wtedy dzieciakiem, to nie jest nic, co nadawałoby się do publikacji.

Kiedyś używałeś ksywki Lepsko, a potem porzuciłeś ją i przekazałeś jednej ze swych postaci - Lepskatorowi, dlaczego?

Generalnie to nie chcę się zagłębiać w pochodzenie tej ksywki, ale wzięła się z jakiejś bójki, dawno temu. Potem po prostu przestano tak do mnie mówić, więc nie staram się jej na siłę utrzymywać. A tak w ogóle to Lepskator jest moim pupilkiem. Pojebany bohater- pojebana nazwa. Zresztą Lepskator będzie grał pierwsze skrzypce w drugim Eryku. Będzie znacznie więcej o nim.

Idźmy dalej. Jak postrzegasz polski rynek komiksowy dziś i jutro?

Teraz? Za dużo, za tłusto, za nijako. W '98, czy '97 jak byłem na konwencie i patrzyłem na komiksy to mi się aż płakać chciało - nic nie mogłem kupić, bo miałem 50 zł w kieszeni, a tu jeszcze trzy Slaine'y Bisley'a w twardej oprawie. Teraz jest dużo, ale marzenia lepiej smakują dopóki się nie spełnią. Zresztą mnóstwo z tego, co wychodzi to szmiry - kiedyś wchodzę do księgarni i patrzę, a tam sterta jakichś nowych pozycji francuskich w HC, po polsku. Przeglądam i okazuje się, że to sam syf. Jasne, że dobrze, że wydaje się takich mistrzów jak Miller, Mignola i Andreas, ale i tak, jak wchodzi tata z dzieckiem do sklepu, to tylko weźmie Tytusa, albo KiK, a na resztę nawet nie spojrzy. To też mnie strasznie wkurza, takie zapyziałe stereotypy. Po co wydaje się teraz Klossa i Żbika, kto to kupuje?

Twoją zdecydowanie najbardziej sztandarową serią jest Emilia, Tank i Profesor. Skąd w ogóle pomysł na taką trójkę postaci?

Pierwszy powstał profesor i wymyśliłem go, żeby straszyć mojego brata. Pamiętasz taki odcinek Królika Bugsa z Jekyllem i Hyde'em? Tam Bugs się zmieniał w takiego strasznego kolesia - chciałem żeby profesor był taki i na początku był, zanim zaczął się zmieniać. Emila i Tank wzięli się znikąd. Wydaje mi się, że często jak zapytasz twórców komiksów o to skąd się wzięli ich bohaterowie, to Ci odpowiedzą, że znikąd.

Którą z tych postaci lubisz najbardziej?

Może to, co powiem będzie trochę patetyczne, ale cała ta trójka jest mną! Profesor to debil - jak czasami ja, Emilia to gbur - jak czasami ja, i Tank to romantyk też jak czasami niestety ja.

Seria podlegała ciągłym ewolucjom, zmianom i w każdej odsłonie była inna. Czemu?

Nie podobały mi się początki i ciągle się miotałem, szukałem czegoś, w końcu uznałem, że chcę stworzyć polską grupę może nie super-bohaterów, ale takich bohaterów- przyjaciół. Zresztą to widać chyba w albumie. Wydaje mi się, ze jest w nim więcej akcji, niż w np. Poniedziałku, czy Wtorku z Produktu.

Planujesz kiedyś wydać album np. o tytule Tydzień z siedmioma małymi opowiadaniami?

Fajny pomysł i myślałem nawet o czymś takim, ale musiałbym przerobić te pierwsze odcinki, tak, żeby pasowały do ostatecznego wizerunku Krainy - np. latające pojazdy zamiast jeżdżących, ale na pewno jeszcze zobaczycie Oseta i resztę postaci.

Czyli to, co widzieliśmy w albumie, to ostateczny kształt?

Tak, ostateczny. Więcej nic nie zmienię. Ostatnio stworzyłem nawet taką linię czasową, nad którą się nieźle napracowałem - teraz już wszystko jest posegregowane i ustaliłem wiek wszystkich postaci. ET&P są rówieśnikami i mają 26 lat.

Czyli Profesor już nie będzie tworzył żadnych wynalazków i korzystał z mrocznego intelektu?

Nie - Profesor to debil i pijak. Głownie pije i koniec.

Serię ET&P robiłeś sam, a Strachy, czy Drena pod scenariusz Śledzia. Jak Wam się pracuje?

Nerwowo, ale fajnie. Śledziu jest mistrzem w siedzeniu cicho przez miesiąc, a potem pojawianiu się nagle ze scenariuszem. Bardzo go szanuję jako scenarzystę. Często jak mi dyktuje scenariusze przez telefon (wyobraźcie sobie rachunki) to śmiejemy się do rozpuku. Generalnie miło się nam pracuje. Trochę się męczyliśmy z Czasem Ludzi Cienia, ale to był od początku chybiony pomysł. Czasem Śledziu mnie wkurza swoją niesumiennością, ale potem dzwoni ze scenariuszem i jest świetnie!

Gdybyś mógł wybrać dowolnego scenarzystę - dla kogo byś najchętniej rysował?

Zawsze marzyłem, żeby zrobić coś dla Alana Granta, albo jeszcze lepiej Keitha Giffena. Dla mnie Lobo: Ostatni Czarnian to Biblia. Lubię też Mignole i Millera, ale oni powinni pisać tylko dla siebie. W Polsce tylko Śledziowi ufam.

A gdyby skontaktował się z Tobą ktoś zupełnie nieznany i powiedział, że ma super scenariusz - spróbowałbyś?

Oczywiście, ale tylko gdyby to było coś z jajem. Nie lubię zbyt poważnych rzeczy. Lekkie historie robi się super i same z Ciebie wypływają. Zbyt poważne rzeczy stają w gardle. Myślę, że Dorota Masłowska pisałaby dobre scenariusze - takie właśnie w klimacie Wilqa i Osiedla Swoboda.

Lubisz Wilq-a?

Wilq? Czyste mistrzostwo. Nie ma, co gadać. Rysunek- maksimum minimal piękna i prostoty, ale potrafię się tym zachwycać. Taki powinien być rysunek- patrzysz i widzisz, co na nim jest - jeśli do przedstawienia wagonu pełnego szalikowców użyjesz tylko kilku kresek, a każdy widzi, co to jest, to jest to genialne. A scenariusz chwyta za jaja.

Co czytasz prywatnie? Jakie komiksy polskie, a jakie zagraniczne?

Czytam mało komiksów: w kółko Lobo, regularnie Hellboya, Cygana Mariniego, który ma równie odważną kreskę jak Bisley, to lepsze niż zbyt regularne i matematycznie precyzyjne rysunki Mignoli. Millera- wiadomo. I Rorka Andreasa. A z polskich, to głównie kolegów w Produkcie.

Czy da się wyżyć z robienia komiksów w Polsce?

Ja raczej nie, ale np. Śledziu już raczej tak. Generalnie jest z tym źle. Rynek nie jest przygotowany. Wina leży w dużej mierze w tym, że mamo niewielu czytelników, którzy dodatkowo są niezdecydowani i nie wiedzą, czego chcą. Eryk był komiksem środka, tak żeby każdy mógł go przeczytać, a ludzie mówili, że za mało w nim krwi i seksu.
Ja mogę zrobić komiks z cyckami, dupami, flakami itd., ale to będzie nudne. Szara masa.
Za Eryka dostałem mało, ale głównie zawinił kolportaż. W samym Poznaniu było kilka egzemplarzy. Cieszę się, że przynajmniej dotarł do ludzi, którym najbardziej na nim zależało, którzy znali serię z łamów Produktu i czekali na ten album. Już więcej dostaję za każdy odcinek Strachów w Produkcie.

Jak widzisz swoją przyszłość na rynku komiksowym?

Ja zazwyczaj nie myślę w ogóle o przyszłości. Może o wieczorze jeszcze, ale o jutrze już nie. Mimo to jestem optymistą i rysować będę zawsze. Prezentować to też będę zawsze. Druk, czy internet wszystko jedno. Będę się rozwijał i starał być coraz lepszy. Po Eryku odezwali się do mnie Hiszpanie. Chcieli, żebym im zrobił komiks erotyczny. Pierwsza wersja im się nie spodobała - okazało się, że jest za mało erotyczna - im chodziło o czyste porno! Na razie nie mam ochoty już dla nich pracować, ale pewnie w końcu to zrobię. Nie chcę być artystą. Chcę być doskonałym rzemieślnikiem jak kowal i tak jak on może wykuć od niechcenia, i bez wysiłku wspaniałą podkowę, tak ja chcę od niechcenia, i bez wysiłku móc narysować wspaniały komiks.
Na pewno będę też dalej rysować dla Produktu.

Kiedy następny album? Nad czym teraz pracujesz?

Jak już mówiłem, pracuję nad nowym Erykiem. Nie wiem jeszcze, kiedy go wydam - ale na pewno nie na WSK. Nie chcę się trzymać sztywnych terminów i śpieszyć. Wydam jak skończę. Z pierwszym Erykiem musiałem się bardzo śpieszyć - ołówek zrobiłem w dwa miesiące, a z tuszem musiałem zdążyć w niecały miesiąc - robiłem wtedy 2-3 plansze dziennie - to był koszmar! Nowego Eryka robię bardzo wolno.
Oprócz tego pracuję nad jeszcze jednym projektem, ale na razie nie chcę o tym mówić. To będzie komiks undergroundowo - polityczny.

Na zachodzie panuje obecnie moda na filmowanie komiks- widzisz w ten sposób swoją serię?

Musiałbym mieć nad tym pełną kontrolę. Czasami wyobrażam sobie swoją serię w ruchu - to musiałaby być animacja komputerowa jak w Final Fantasy. Ewentualnie maksymalnie mangowy styl! Anime z wielkimi pojazdami i Emilią - ostrą laską!

A film aktorski?

Jako Profesora widzę przede wszystkim Jima Carreya z doklejonymi bokobrodami - byłby genialny! Gorzej z Emilią. Czasami idę po ulicach i rozglądam się za kimś, kto mógłby ją zagrać, ale u nas na ulicach przeważają blondynki-kurwiszony, a to musiałaby być taka swojska dziewucha, trochę ponura. No, ale Tanka to już by nikt nie zagrał… Nie! To musiałaby być animacja komputerowa.

I na koniec pytanie, które ciśnie się chyba na usta wszystkich czytelników. Czy Emilię łączy, albo połączy coś z Tankiem, lub Profesorem?

Nie, to niemożliwe. Ludzie często mnie pytają: kiedy w końcu Profesor się prześpi z Emilką?Nigdy! To jest mentalne rodzeństwo. Między nimi nie ma niczego seksualnego, ale mam parę pomysłów na ukazanie życia seksualnego Profesora i Tanka, które opiera się głównie na domach publicznych. Chłopaki nie mają na nic innego czasu, zresztą gdzie Tank znajdzie gorylicę? Od kiedy chłopaki schwytali Szramę muszą się wybierać do domu uciech incognito. Życie seksualne Emilki to problem- ona jest zbyt twarda, ale w końcu pojawi się w nim jakiś równie twardy koleś. Ona niestety ma uraz do mężczyzn, gdyż w jej życiu wydarzyło się coś strasznego…, dlatego jest taka ponura i nieszczęśliwa. Kiedyś to wszystko narysuję. Mam mnóstwo pomysłów - niestety brakuje mi czasu. Muszę robić jeszcze inne rzeczy. Pewnie będzie też jeszcze jakiś odcinek o dzieciństwie ET&P.

Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia.


Rozmawiał Paweł "Kurczak" Zdanowski