Wywiad z Bartkiem Minkiewiczem

Dla kogo kogo, dla tego kogo

Witam. Jak zaczęła się Twoja przygoda z komiksem?

Od "Świata Młodych". Zostałem obdarowany numerem tej gazety, w którym na ostatniej stronie Hegemon był dzikiem, a Kapral rusałką, czy jakoś tak. Nic nie rozumiałem, ale byłem zafascynowany.

Prawdziwą sławę (i pieniądze) przyniósł Ci cykl o Wilq. W niektórych kręgach zyskał on nawet miano "cooltowego". Z czego Twoim zdaniem ta "cooltowość" wynika?

Może z faktu, że dla wielu osób jest śmieszny? A może z tego, że operuje realiami, pojęciami i językiem rozpoznawalnym przez czytelników jako "własny", czy też "bliski"? Nie wiem. Razem z bratem wymyślamy Wilq'a kierując się własnym poczuciem humoru i intuicją, bez jakichś głębszych analiz tematu.

Czy próbowałeś "sprzedać Wilq'a jakiemuś wydawnictwu? Czy od razu zdecydowałeś się na wydawanie własnym sumptem?

Od jakiegoś czasu myślałem nad założeniem własnej firmy. W pewnym momencie okazało się, że ludzie chętnie czytają Wilq'a w Produkcie, dostałem nawet propozycję wydania tego tytułu jako osobnej serii w jednym z wydawnictw. Doszedłem do wniosku, że to dobry moment na zrobienie czegoś całkiem na własny rachunek.

Jak wygląda sprzedaż dwóch pierwszych numerów Wilq'a? Jesteś zadowolony?

Jestem. Drugiego numeru sprzedało się już dwa razy więcej, niż pierwszego.

Czy możesz zdradzić, jaka będzie zawartość trzeciego zeszytu Wilq'a?

Ta część będzie w większości oparta o całkiem nowe historie - dwie dłuższe przygody: "Chcieć to móc" i "Żółw, tuńczyk i jaskinia krokodyla". Kilka stron zajmą odcinki znane z Produktu, a resztę - tradycyjnie - żarty rysunkowe i komiks Tomka "Wyprawa Na Ciemna Stronę Słońca".

Czy planujesz kiedyś stworzenie epizodu Wilq'a w kolorze?

Na razie nie planuję, ale też i nie wykluczam.

Zapewne znane są Ci ostatnie artykuły w prasie ogólnopolskiej traktujące o Wilq właśnie. Jak odebrałeś tekst w "Wyborczej", czyniący z Wilq'a uosobienie polskiej frustracji i porównujący Twój komiks do książki Masłowskiej?

Ze spokojem. Każdy czytelnik może interpretować Wilq'a na swój sposób i znajdować w nim coś dla siebie. Recenzentowi "Gazety" połączenie blokowiska, frustracji i przekleństw przywiodło na myśl prozę Masłowskiej. Ja bym na to nigdy nie wpadł, ale jeśli ktoś tak sprawę widzi... Proszę bardzo.

I wreszcie (nie mogę nie spytać) co sądzisz o "recenzji" w "Przekroju"?

Gdyby to była recenzja, to może bym się zasępił przez chwilę. Ale ten tekst ani nie został napisany przez kogoś kompetentnego, ani nie ma cech recenzji. Ale nie mogę powiedzieć, że przyjąłem go obojętnie. Czytając go bratu przez telefon, popłakałem się ze śmiechu. On też. Sensowniej krytykują Wilqa nastolatki na internetowym forum dyskusyjnym, takim czy innym. A "Przekrój" zrobił nam darmową reklamę, z czego bardzo się cieszę.

Czy ciężko jest tworzyć nowe odcinki Wilq'a? Jak radzicie sobie z wymyślaniem kolejnych gierek słownych i zapadających w pamięć wyzwisk?

Większość podsłuchujemy w rozmowach znajomych. Kolejne wymyślamy, ale też podczas luźnych rozmów (zupełnie zresztą niezwiązanych z komiksem). Najmniejszą wreszcie część dopisuję w trakcie rysowania.

Które powiedzenia swoich bohaterów szanujesz najbardziej?

Szacunek to nie jest słowo, które tu pasuje. Mam sentyment do wielu "textów", ale chyba najbardziej w tej chwili podoba mi się przysłowie wymyślone przez mojego brata: "Dla kogo kogo, dla tego kogo".

Ile jest w Wilq z Bartka Minkiewicza?

W postaci - niewiele, w komiksie - dużo więcej. Nie powinienem tego analizować, bo zacznę wypisywać jakieś pierdoły.

Jak Wilq'a oceniają Twoi bliscy: rodzina, znajomi?

Znajomym się raczej podoba (tym z Opola nawet bardzo). Najbliższa rodzina uważa, że komiks jest zabawny i niespecjalnie przejmuje się przekleństwami. Np. rodzice (na moją wyraźna prośbę) zgodzili się nie czytać, ale potem dowiedziałem się, że mnie wykołowali.

Czy masz swojego "mistrza"?

Nie mam "mistrza". Są scenarzyści, rysownicy, czy tez twórcy filmowi, których lubię, ale nikt nie jest dla mnie wyrocznią. Jeśli miałbym ewentualnie kogoś wymienić, to niech to będzie Eduardo Risso - fantastyczny "komiksiarz".

Co z innymi komiksowymi projektami, nad którymi pracowałeś: Straine, Cyrkielnia?

Nad Strainem co jakiś czas siadam z Krzyśkiem Tkaczykiem - współautorem rysunków i autorem 90% scenariusza do nowego albumu. Ale droga przed nami daleka... Krzysiek jest także twórcą kształtu merytorycznego i artystycznego drugiego numeru Cyrkielni. Cyrkielnia ukaże się w październiku i będzie zawierała między innymi 2 moje komiksy.

Dziękujemy bardzo za wywiad.

 

Rozmawiał: Sławek "pookie" Kuśmicki