"Wrzesień. Wojna narysowana"


Nakładem wydawnictwa "Egmont" ukazała się właśnie antologia "Wrzesień" zbierająca prace ponad dwudziestu polskich twórców komiksu. Tematem przewodnim nie są, jak to może sugerować tytuł, tragiczne wydarzenia rozgrywające się we wrześniu 1939 r. w Polsce. Jest nim wojna ujęta ogólnie, lecz łącząca się z Polakami. Wydawca narzucił jedynie dolny próg czasowy - komiksy miały dotyczyć wydarzeń rozgrywających się po 1 września 1939 r.

Wiadomym jest, że wszelkie antologie zbierające różnych autorów mają to do siebie, że prezentują zróżnicowany poziom. Optymalna jest sytuacja kiedy różnice te są niewielkie, a poziom poszczególnych prac wysoki. W tym przypadku udało się uniknąć ewidentnych wpadek. Przyjrzyjmy się więc bliżej poszczególnym komiksom w zbiorze.

Antologię otwiera "Spotkanie" Tomasza Leśniaka i Rafała Skarżyckiego. Cóż, nie jest to najlepsze otwarcie. Karykaturalny styl Leśniaka pasuje do przygnębiającego scenariusza jak pięść do nosa. Nie zabłysnął też niczym Skarżycki. Historyjkę czyta się szybko i równie szybko zapomina. "Wieża" Janusza Ordona do scenariusza Rafała Urbańskiego to moim zdaniem najgorszy komiks ze zbioru. Scenariusz jest porwany, niespójny, a dialogi bohaterów prostackie. Pomysł ze skazanymi z góry na śmierć młodymi ludźmi jest ciekawy, ale wykonanie fatalne - zaprzepaszczona szansa na głębszy rys psychologiczny. Dalej duet znany z ostatniego numeru magazynu AQQ czyli Jacek Kowalski i David Prescot. Jakoś i tym razem nie mogę się przekonać do historii tworzonych przez Prescota. Komiksowi niczego nie brakuje, ale nie zostawia też żadnego śladu w pamięci. Jacka Kowalskiego można już śmiało uznać za solidnego rzemieślnika. I w końcu dochodzimy do pierwszej, acz nie ostatniej fabuły, która wybija się ponad przeciętność. Mowa o "Wrześniowym przedpołudniu" Kamila Śmiałkowskiego, zilustrowanej przez Dagmarę Matuszak. Autentyczna historia pewnego znanego polskiego pisarza z mrugnięciem oka w stronę komiksowych czytelników. Słabiej za to z rysunkami. Chodzi zwłaszcza o ogólne uproszczenie i odzwierciedlenie anatomii np. dłoni. Komiks Jacka Michalskiego nie jest żadnym fajerwerkiem aczkolwiek zakończenie jest zupełnie nie z tej "bajki". Całość pobrzmiewa propagandowo-niedorzeczną wizją polskiej kawalerii ruszającą na czołgi z szablami w dłoni. Zwróćcie uwagę na celowe zaburzenie proporcji w rysunkach postaci. "Der Hund" Tomasza Piorunowskiego i Piotra Kabulaka to znów komiks na poziomie. Spojrzenie na wojnę przez pryzmat małej dziewczynki jest pomysłem trafionym, którego wykonanie zasługuje na uwagę. "Jej oczy" Marcina Nowakowskiego i Wojtka Franzblau to opowieść o Holocauście. Temat więc nader trudny i kruchy. Chociaż komiksu nie można uznać za dzieło wybitne, to jednak nie sposób mu odmówić swoistej wymowy. W dużej mierze jest to także zasługa rysownika, który miejscami zahacza o konwencję znaną z prac Marka Turka. "Niebo i ziemia" Mariusza Zabdyra i Michała Gałka to chyba najmniej czytelny komiks w całej antologii. Na kadrach dominuje chaos, być może nawet zamierzony. Trudno jednak połapać się chociaż w takich drobiazgach, jak kto do kogo strzela. Pomijając powyższe, historia niespecjalnie porusza, pozostając jedynie średniakiem. O ile pisząc o komiksie Michalskiego odniosłem się do "bajki", tak o pracy Piotra Kowalskiego "Blok nr 7" można śmiało powiedzieć, że jest nie z tego świata. Czy fantastyka jest tu pretekstem do zobrazowania okrutnych obozowych realiów, czy też na odwrót, to pozostawiam Waszej ocenie. Razem daje to dziwaczną mieszankę. Komiks Mateusza Skutnika to jeden z jaśniejszych punktów tej antologii. Jest to historia o bohaterstwie i poświęceniu przedstawiona bez niepotrzebnego patosu; wyciszona i spokojna, lecz z odpowiednią siłą przekazu. Niestety na minus trzeba policzyć widoczny pośpiech w rysunkach. "Stille Nacht" Pawła Miedzińskiego i Marcina Mielickiego to kolejny niewojenny komiks, luźno tylko z tą tematyką związany. Rozbudowany scenariusz do tej opowieści mógłby posłużyć do opowieści kryminalno-sensacyjnej. Taki też ma wydźwięk ta komiksowa nowela. Rysunek Miedzińskiego na solidnym, rzetelnym poziomie. Hubert Ronek zaprezentował komiks "Skarb". Plastyczna stylistyka autora może się podobać lub nie - mnie nie przekonuje. Za to znów mamy wojnę pokazaną od strony dzieci. Historia ciekawie spuentowana, dająca niewątpliwie do myślenia. Jedyny kolorowy komiks w zbiorze to nagrodzona na festiwalu w Angouleme "Kaczka" autorstwa Jacka Frąsia. Akurat w tym przypadku kolor jest wręcz nieodzowny by docenić mnogość przekazu. Niezwykle oryginalna, wręcz surrealistyczna historia o czwórce młodych powstańców. Komiks wart uwagi. Krótki komiks Tomasza Tomaszewskiego "Mundur dziadka" to zgrabnie opowiedziana opowiastka o "wybielaniu" polskiej historii. "Przebicie" autorstwa Ziuta to jeden z najlepszych graficznie komiksów w zbiorze. Tu naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Tylko patrzeć, aż doczekamy się samodzielnego albumu jego autorstwa - ze wszech miar na to zasługuje. Fabuła adekwatna do konwencji rysunku czyli jak na tę tematykę stosunkowo lekka. "Ucieczka anioła" Przemysława Truścińskiego i Tomasza Kołodziejczaka to najmocniejszy wizualnie komiks w antologii. Zwłaszcza scena z palcem świdruje mózg niemiłosiernie. Bez względu na to, jest to po prostu bardzo dobry komiks, przypominający o tym, że dla niektórych II Wojna Światowa nie skończyła się w 1945 r. Na koniec dostajemy prawdziwą ozdobę tego albumu - "Burzę" Krzysztofa Gawronkiewicza i Macieja Parowskiego. Na ten komiks czekałem równo 10 lat, odkąd ujrzałem w "Komiksie" przykładowe plansze tegoż. I muszę przyznać, że w żadnej mierze się nie rozczarowałem. To praca wręcz idealna. Znakomity pomysł, równie dobrze spuentowany i perfekcyjnie narysowany. Komiks ten w równym stopniu opowiada obrazem jak i słowem, co zawsze bardzo wysoko sobie ceniłem. Po prostu kawał świetnej roboty.

To, że temat wojny potraktowany poważnie nie należy do lekkich, łatwych i przyjemnych jest oczywiste. Mniej oczywiste wydaje się dostrzeżenie trudności, które stają przed twórcą, w tym komiksowym, wynikające z krótkiej i skondensowanej formy przekazu. Łącząc ze sobą te dwa aspekty okazuje się, że zadanie stworzenia krótkiego komiksu o takiej tematyce jest co najmniej ryzykowne. W antologii "Wrzesień" brak jest w zasadzie komiksów narysowanych na żenującym poziomie tak jak w przypadku "Piekielnych wizji". Natomiast ze scenariuszami bywa niestety różnie, choć nie schodzą one poniżej pewnego średniego minimum. Komiksowym wydarzeniem roku ten album z pewnością nie jest. Czy będzie go można uznać za najlepszy polski album roku - wątpię. Tym niemniej, patrząc całościowo, jest to zbiór porządny. Ze względu na obecność kilku wymienionych przeze mnie wyżej komiksów, antologia ta przypadła mi bardzo do gustu. Niewykluczone, że stanie się także swoistym kamieniem milowym w promocji nowego pokolenia polskich twórców komiksu.

Piotr "wilk" Skonieczny

 

Uwielbiam takie antologie. Szkoda, że nie pozwolono twórcom pokolorować choćby części prac i z czarno-białej konwencji wyłamuje się tylko słynna "Kaczka" Jacka Frąsia. Część prac zaniża poziom, ale w antologiach to standard. Już choćby dla kilku perełek ("Spotkanie", "Blok Nr 7", "Mundur Dziadka") warto byłoby to kupić, a przecież inne opowiadania też są zupełnie przyzwoite.

Arek "xionc" Krolak

 

W wywiadzie dla czerwcowego KZ Kołodziejczak zapowiadał: "wydarzeniem sezonu będzie antologia "Wrzesień"" i "Dostaję już wstępne szkice, scenariusze. Szykuje się dobry komiks." Od czerwca było chyba za mało czasu, żeby zrobić wydarzenie sezonu. Antologia jest niezła, "Skarb", "Burza", "Przebicie", "Kaczka" to dobre shorty, kilka jest niezłych "Czwarta bitwa", "Spotkanie", "Pamięć", "Wrześniowe przedpołudnie". Jednak antologia postrzegana jako całość wydaje się pozbawiona spójnego przesłania, przez co nie wzbudza zbytnio emocji, ani historycznych ani ludzkich. To wina skrótowości historii, (krótka forma rzadko do głębi porusza, trzeba mistrzostwa), jak też bezładnego wymieszania tematów w albumie. Dobrze, że "Wrzesień" powstał, choćby dla tych kilku najlepszych historii. Szkoda, że polskiego komiksu nie stać jeszcze na antologię niezwykłą, poruszającą. Temat "Wrzesień" absolutnie czeka jeszcze na realizację. Na zachodzie 600-stronicowy komiks jednego autora, na jeden temat nie jest czymś wyjątkowym, u nas 160 stron ponad dwudziestu ponoć budzi respekt...

Adam "mykupyku" Gawęda

 

Chciałem napisać "konkurencyjną" recenzję, ale doszedłem do wniosku, że nie będę niepotrzebnie piany toczył. "Wrzesień" mnie rozczarował. Brak klamry spinającej kilka bardzo różnych shortów, zero refleksji po lekturze. Są tu rzeczy bardzo dobre (z rewelacyjnym "Skarbem" na czele), ale całość prezentuje się blado, bez wyrazu. "Wrzesień" miał być głosem komiksiarzy w tak ważnej kwestii, jak nasza własna historia, a okazało się, że naszych twórców stać co najwyżej na cichutki kwik. Nie wykorzystano szansy, stworzonej przez Egmont. A szkoda.

Sławek "pookie" Kuśmicki

 

Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 30.08.2003
Liczba stron: 160
Format: A4
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 39,90 zł