Warren Ellis przedstawia:
Gorzka ocena naszej rzeczywistości

"Nareszcie coś normalnego!" - moje pierwsze wrażenie, po przeczytaniu "Bad World", sprowadziło się do tych właśnie trzech słów. Zaraz jednak ustąpiło kolejnemu: "Nareszcie coś w miarę »normalnego«", bo w przypadku twórczości Warrena Ellisa, o jakiejkolwiek normalności (w powszechnie przyjętym tego słowa znaczeniu) nie ma mowy.

Nie inaczej jest w przypadku "Bad World". Choć jest to pozycja niemalże całkowicie odmienna od opisywanych w poprzednich numerach "Dark Blue", czy serii "Strange'ów" (i to zarówno pod względem graficznym, jak i merytorycznym), to na pewno swą treścią (i jej wizualną oprawą) wzburzyłaby niezmiernie wszelkiej maści obrońców moralności, Boga i praw zwierząt... oczywiście, gdyby tylko zwracali oni choćby najmniejszą uwagę na rynek komiksowy.

Cytując słowa autora (otwierające pierwszy z trzech zeszytów), tytułowy "Bad World to ukryta strona świata, który znamy. To świat widziany przez maniaków teorii spisku, wizjonerów, umysłowo chorych. To ich dzieło, ich sposób odpowiedzi na świat, który ich przeraża. To sposób, w jaki nadają temu światu sens.". Te trzy albumy, to opis (autentycznych i nie) skrajnych przypadków absurdalnej wręcz ludzkiej obłudy, głupoty, szaleństwa i zboczenia - po jednym tego rodzaju "kwiatku" na każde 1-2 strony. Zapewne dość trudno byłoby przedstawić taki pomysł w postaci tradycyjnego, "fabularnego" komiksu, dlatego też "Bad World" jest ilustrowanym esejem. Wygląda to mniej więcej tak: jedna historyjka, to 2 (zazwyczaj), sąsiednie strony, wypełnione jednym, wielkim, czarno-białym rysunkiem, a na nim kilka dużych dymków, zapełnionych po brzegi tekstem. Jeśli ktoś miał przyjemność czytać specjalne numery "Transmetropolitan" ("Filth Of The City", "I Hate It Here"), to wie, o co chodzi. Oto przykładowa plansza:

Jak już wspomniałem, "BW" jest próbą przedstawienia świata w sposób, w jaki go widzą ludzie do niego "trochę" nieprzystosowani. Mamy tu na przykład gorliwego chrześcijanina, chorobliwie wręcz przekonanego, że to Curtney Love była (mniej lub bardziej bezpośrednią) przyczyną śmierci Kurta Cobaina. Inni, jeszcze gorliwsi chrześcijanie, zamierzają zebrać z całunu turyńskiego próbkę DNA Chrystusa, by go... sklonować! Chcą w ten sposób upewnić się, że powróci On na ziemię w 2000-ną rocznicę swej śmierci. Jest tu też teoria, jakoby Bóg był jedynie urazem mózgu; jest mężczyzna, ukrywający się w szafie przez 30 lat; dziecko, zjadające swoje koty na podwieczorek; amator picia moczu, zapewniającego (według niego) nieśmiertelność. Jest w końcu powszechny (choć niezbyt legalny) w Chinach handel płodami, pochodzącymi z aborcji, których w pewnym mieście wykonuje się 7000 rocznie - a wszystko przez prawo, zabraniające rodzinom mieć więcej, niż jedno dziecko. To tylko niektóre z wielu (prawie czterdziestu) przykładów, którymi zasypuje nas Ellis. Forma, jaką przyjął oraz różnorodność tematyczna, automatycznie eliminują możliwość wprowadzenia jakiejkolwiek sprawnej fabuły, dlatego też wszystkie te "anegdoty", podzielone są na trzy "kategorie": kosmici, Bóg i religia (zeszyt #1), zoofilia i kanibalizm (zeszyt #2), polityka, rządy i zbrojenia (zeszyt #3). "Wszystko poukładane, dużo dobrej roboty", jak to mawiał Kazik S. Niestety, aż tak dobrze nie jest, szczególnie w pierwszym zeszycie, w którym opowiadane historie wydają się nie mieć ze sobą jakiegoś konkretnego związku (prócz ogólnej tematyki), ani przekazu, tworzą po prostu chaotyczną mozaikę mniej lub bardziej ciekawych anegdot. Ta "nierówność" jest zresztą wadą całej serii - niektóre opowiastki są zabawne, ciekawe, inne makabryczne, jedna opiera się na interesującej roszadzie słownej (EARTH (Ziemia) > HEART (Bóg) > HATER (Szatan), jednak dość spora część z nich jest po prostu "taka sobie", jakby na siłę wrzucona. Na szczęście pozostałe dwa numery tworzą spójną całość, kończą je interesujące i (tylko)nieco zaskakujące puenty. Jak by na to nie patrzeć, "BW" czyta się dość szybko i przyjemnie.

W kwestii oprawy graficznej (bądź co bądź obecnej), wydawać by się mogło, iż nazwisko Jacen Burrows powinno mówić samo za siebie. Muszę przyznać, że po lekturze "Dark Blue" sam spodziewałem się czegoś naprawdę ciężkiego, a tu psikus... Pozytywny psikus. Jak już wspominałem, opiera się ona w pełni na pełnostronicowych, czarno-białych rysunkach. Są one co prawda dość zaskakujące (choć ktoś mógłby rzec: szokujące, lub nawet: bulwersujące), ale nie są tak krwawe, jak przy okazji pierwszego spotkania Jacen i Warrena. A cóż takiego zdrożnego przedstawiają? Ano na przykład ukrzyżowanego jegomościa w dżinsach i koszuli flanelowej, ale bez głowy, a w tle twarz Kurta Cobaina tuż po tym, jak zrobił użytek ze strzelby; krucyfiks zatopiony w jakimś płynie laboratoryjnym; dziesiątki aniołów w hełmach wojskowych i z karabinami w dłoniach, zlatujących z niebios; ogromny zadek nad Białym Domem; Ostatnia Wieczerza, w której udział bierze Chrystus o pustych oczodołach i dwunastu odartych ze skóry i włosów, okaleczonych, gnijących zombie. Poza tym, najczęściej pojawiającą się postacią, jest mężczyzna o przekłutych dłoniach lub stopach, czasem z aureolą, lecz zdecydowanie częściej z papierosem, karabinem, pistoletem, nożem lub rakietą balistyczną. Mężczyzna ten jest oczywiście bezimienny, jednak w scriptbooku, widnieje wyraźnie jako Jezus... Powracając jeszcze na chwilę do porównania z "Dark Blue", rysunki w "Bad World" są po prostu o wiele lepsze. Są nie tylko bardziej szczegółowe (choć to akurat jest wymuszone ich formatem), ale i wyraźniejsze, bardziej ekspresyjne i zróżnicowane. Zasługuje to na uznanie tym bardziej, że grafika pełni tu rolę wyraźnie drugoplanową, jest jedynie uzupełnieniem, komentarzem, dodatkiem do słownego przekazu, istotnym, ale tylko dodatkiem. Mam jednak nadzieję, że kolejne wspólne projekty pary Ellis-Burrows będą równie przyjemne dla oka.

Pozostając na chwilę przy kresce, chciałbym wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, mianowicie o coverach, które są po prostu świetne - a w szczególności, okładka #3. Widać na niej centrum miasta i wiele rogatych, ogoniastych postaci (jakieś diabełki) oraz jednego obdartego żebraka, siedzącego pod ścianą kina. Na szyi ma zawieszoną kartkę z napisem "help - hungry", w ręku trzyma kubek na "datki", który przechodząca dziewczyna potraktowała jako popielniczkę, a nad jego głową unosi się aureola... Poza tym - na ścianie, o którą się opiera, widnieją dwa plakaty: na jednym jest zwinięta jaszczurka i litery "SK" w rogach (wyraźne nawiązanie do "Strange Kiss"), a na drugim profil zrezygnowanego mężczyzny, zasłaniającego napis "LD50" (lethal dose 50 - kluczowy motyw "Dark Blue"). To w zasadzie tylko szczególik, ale jak to mawiają - mała rzecz, a cieszy.

Cieszy również zawartość trzeciego zeszytu, dwukrotnie grubszego od pozostałych. Poza ostatnią częścią eseju, znalazł się tam również pełny scriptbook, wywiad z Jacen Burrows (a w nim, między innymi, odpowiedź na pytanie dotyczące chorych opowieści Ellisa: "Im bardziej są chore, tym większą sprawiają mi frajdę."), galeria "Bad World" oraz zapowiedź "Scars" - kolejnego owocu współpracy Warrena i Jacen. Najbardziej interesujący jest oczywiście scriptbook - można dzięki niemu, po przeczytaniu komiksu, skonfrontować swoje uwagi i przemyślenia odnośnie rysunków z tym, jak je opisał Ellis (wersja alternatywna: jeśli się ni w ząb nie rozumie, co też chciał on wyrazić danym rysunkiem, można sobie po cichu sprawdzić w scriptbooku).

Chętnie ujrzałbym polskie wydanie "Bad World", w jego pełnej, niezmienionej formie (czyli z dodatkami z trzeciego albumu), gdyż jest to pozycja jak najbardziej godna polecenia: interesująca i zaskakująca merytorycznie, graficznie - bluźniercza i sarkastyczna, ale też niezbyt makabryczna (co jest w przypadku Ellisa, a już szczególnie Ellisa w Avatarze, swoistym ewenementem). Jest to gorzka refleksja nad światem, w którym przyszło żyć autorowi. "That's the world I live in. Bad World" - cóż... kiedy słyszy się w telewizji o prężnie działających, 80-letnich pedofilach, lub 14-letnich warszawskich prostytutkach, to trudno się z nim nie zgodzić.


Piotr "Dr_Greenthumb" Sujka


"Bad World"
Scenariusz: Warren Ellis
Rysunki: Jacen Burrows
Wydawnictwo: Avatar Press
Objętość: 2 x 22, 47 stron
Cena: 2 x 3.95 $, 4.95 $
Data wydania: maj - październik 2001