Brzoskwinia

Zgodnie z obietnicą złożoną jakiś czas temu Egmont kontynuuje wydawanie nowych tytułów z kraju kwitnącej wiśni. Dwa z nich to "Skrzydła Serafina" Hiroyuki Utatane (który to autor kojarzy mi się wyłącznie z hentajami) i "GunsmithCats" znanego nam z "Exaxxiona" Kenichiego Sonody.

Trzecim jest "Brzoskwinia" Miwy Uedy. Jest to próba wykrojenia kawałka tortu, którym jest niewątpliwie rynek shojo, cieszący się u nas sporą (a biorąc pod uwagę gatunek, chyba największą) popularnością.

Dla głównej bohaterki - Momo - życiowym problemem jest fakt, że zbyt szybko i zbyt łatwo się opala. Może dla osób, które wydają fortunę na kremy i spędzają na leżakach długie godziny nie jest to jakiś poważny problem, bo sami chcieliby na podobną przypadłość cierpieć. Jednak w przypadku Momo ciemna skóra sprawia, że jest traktowana na ulicy jak dziwka, w szkole ma fatalną opinię, a jej sercowy ideał za dziewczynami jej pokroju zwyczajnie nie przepada. Radzi sobie jak może kupując kremy w ilościach chyba hurtowych (biorąc pod uwagę ilości jakich używa) i przeważnie ignorując opinie o sobie. Jeżeli nie jest to możliwe i ktoś jej nadepnie na odcisk... wówczas zdobywa szacunek pięściami i kopniakami, a sprowadzenie chłopaka do parteru nie nastręcza jej większych trudności. Jest pływaczką i na brak krzepy nie narzeka.

Oczywiście w klasie nie jest sama. Jej przyjaciółką - przynajmniej sama o sobie tak mówi - jest Sae, postać, która u czytelnika może wywołać wojownicze instynkty. Przy całej tolerancji dla różnych postaw i zrozumienia, że dziewczyny walczą o swoje (jak chociażby Harumi w "Marsie"), jedyne słuszne epitety opisujące tę bohaterkę moim zdaniem należą do grupy, w której znajdują się takie słowa jak "zdzira", czy "suka"... Cudze odczucia nic jej nie obchodzą, rani Momo chyba dla sportu, usilnie chcąc zdobyć wszystko to, co sobie ona wymarzy. Pokazuje przy okazji brak jakichkolwiek skrupułów, czy postaw moralnych. Pusta i odrażająca dziewczyna.

Co do chłopaków , to na początek mamy dwóch przedstawicieli tej płci. Kairi to typ podrywacza, który dolicza sobie u koleżanek nieistniejące punkty i okazyjnie napuszcza je na siebie. Co więcej jest dla Momo workiem treningowym, gdyż prawie za każdym razem, kiedy rozmawiają kończy się na "szarpaninie". Często są one spowodowane... Hmm... Wyuczonymi na uganianiu się za spódniczkami nawykami?

Ideałem Momo jest Toji. Opanowany, spokojny, broniący, jeśli zachodzi taka potrzeba jej dobrego imienia. Jednak jego postać wydaje mi się aż nazbyt idealna. Po prostu ciężko zauważyć w nim jakieś wady, dzięki którym by się wyróżniał. Nawet w samej mandze pamięta się o nim tylko dlatego, ponieważ jest jednym z dwóch występujących chłopaków. W stosunku do Kairiego jest zdecydowanie bezbarwny.

Fabuła... Przedstawiane wydarzenia tworzą akcję na zasadzie nieporozumień. Ot, na przykład Momo pokazuje kogoś palcem, ale to nie jest ta osoba, którą naprawdę lubi. Później "wskazany" wypuszcza plotkę i zanim przytrafi się okazja do jej wytłumaczenia, to zaczynają o niej gadać w całej szkole. Nie powiem, podobny sposób budowania fabuły być może ma swój urok i czytającym się spodoba. Jest to jednak rozwiązanie sprawiające, że historii brak finezji. Nie ma ciekawszych zwrotów, postacie niczym nie zaskakują, co w połączeniu z faktem, że manga jest komedią romantyczną - w tej właśnie kolejności - sprawia, że zainteresowanie i motywacja do czytania szybko mijają.

I to nie, dlatego, że podobna mieszanka jest z gruntu skazana na porażkę. W odpowiednich dawkach na pewno można stworzyć coś ciekawego. Jednak całości brak świeżości, "czegoś", co sprawiałoby, że manga jest wyjątkowa. Gdybyśmy mieli tylko ją na rynku mogłaby uzyskać ocenę nawet "dobrą", ale w sytuacji, kiedy jest w sprzedaży "Mars", kiedy istnieje szansa na wydanie "Paradise Kiss" - "Brzoskwinia" ze swoimi jednowymiarowymi postaciami i banalną historią jest zwyczajnie słaba.

Jeśli nawet zdobędzie wierne grono czytelników, to nie wierzę, żeby była dla wspomnianych tytułów realną konkurencją.


Krzych Ayanami