Alexandro Jodorowsky
Pojedynek w samo przedpołudnie
aegirr versus Klos

aegirr: Ok, tak więc poloneza czas zacząć... Jako obrońca oskarżonego w dzisiejszej sprawie, stawiam pierwsze pytanie - co sądzisz Tomku o twórczości Alexandro Jodorowskyego?

Klos: Krótko i szczerze? Uważam ją za zbyteczną. Czy też innymi słowami - niewiele by się zmieniło w moim patrzeniu na komiksy, gdybym się z Jodorowskym nie zetknął.

aegirr: Hmmm... Ostre słowa. A dla mnie jest to artysta, który pisze niebanalne opowieści, które są naprawdę wciągające i zapadają w pamięć - nie twierdzę oczywiście, że wszystkie ale...

Klos: Z niebanalnymi się zgodzę, z tym zapadaniem w pamięć owszem, gorzej z tym wciąganiem. Pozwolę sobie przyrównać Jodorowskyego do Lema. Ich dzieła są wyjątkowe, nikt temu nie zaprzeczy, mają wielu zwolenników, o to również trudno się spierać. . .

aegirr: Czemu akurat do Lema?

Klos: Ponieważ zwykły zjadacz chleba (patrz ja), ani przez jedno, ani przez drugie bez sporej dawni środków uspokajających i psychotropowych nie przebrnie. Zarówno Lem, jak i Jodorowsky prezentują pewne skrajności w patrzeniu na sci-fi i te skrajności nie są dla mnie jadalne.

aegirr: A psychotropy do zrozumienia pięknej baśniowej sagi a Metabaronach - nie, no sorry...

Klos: Co do Metabaronów, zupełnie nie rozumiem jak można odnieść do nich określenie "baśniowa saga" - mógłbyś mi to wytłumaczyć?

aegirr: Ok, może niezupełnie tak chciałem to ująć, może lepszym określeniem byłoby - epicka opowieść.

Klos: Z tym się już bardziej zgodzę, bez wątpienia jest to epicka saga i do tego saga doskonale zbudowana. Natomiast sposób podania tego dania jest niejadalny moim zdaniem.

aegirr: Niejadalny - proszę o konkrety? Co według ciebie jest nie tak?

Klos: Więc po pierwsze - zupełnie nie podoba mi się forma przedstawienia opowieści od strony narracyjnej. Rysunki są rzeczą względną. Niejednokrotnie trafiam na komiksy, których rysunki odpychają, a narracja po chwili wciąga. W tym przypadku jest odwrotnie - rysunki w Metabaronach są na tyle ciekawe, że mogłyby być zapleczem do doskonałej serii, ale gorzej jest od strony narracyjnej. . .Tutaj się wytłumaczę, że (co łatwo zauważyć czytając moje recenzje) uwielbiam komiksy narracyjne. Uważam, ze narracja pełni niezwykle ważną rolę w komiksie, wprowadza w wydarzenia, sugeruje pewne rzeczy, zadaje pytania i odpowiada na nie. Pozwolę sobie wspomnieć o "Morderstwach i tajemnicach" Neila Gaimana ostatnio wydanych przez Egmont. Posiadają one niesamowitą narrację, która tak naprawdę opowiada całą historię. Niezależnie od tego, czy jest to narracja wspomnieniowa, narracja związana ze snuciem opowieści, czy tez narracja bezosobowa.

aegirr: Widzę, że twoja niechęć do Jodo wynika stąd, że lubisz po prostu inny typ komiksów, ale jeśli mówimy o scenariuszu, to czy zarzucasz temu scenarzyście banał - mówię tu na razie cały czas o Kaście. Moim zdaniem scenariusz tej serii jest świetny - zaskakujące zwroty akcji, dramat jednostki postawionej w dramatycznych okolicznościach. . .

Klos: Jak już wspomniałem - banalny to on faktycznie nie jest, jest nawet niezwykle ciekawy. Natomiast to, co mam mu do zarzucenia to pewna sztuczność w wykonaniu.

aegirr: Nawiązując do wspomnianego przez ciebie przykładu komiksu narracyjnego, osobiście uważam, że są to dzieła "przegadane" - no i znowu dochodzimy tu do kwestii gustu.

Klos: Wiec rzeczywiście lubimy inne typy komiksów. :) Na pewno o gustach się nie dyskutuje i nie ma co przekonywać, chodzi nam przecież w tej dyskusji o pokazanie naszych punktów widzenia.

aegirr: Jak pisał kiedyś bodajże Jarek Obważanek w swoich recenzjach komiksów Jodo, scenarzysta ten ze swoimi pracami musi trafiać na odpowiednie czytelnicze podłoże, żeby się podobać.

Klos: Zgadzam się z tym.

aegirr: Co według ciebie należałoby poprawić w Kaście?

Klos: Oj, to jest trudne pytanie, ale skoro już zostało zadane, postaram się na nie odpowiedzieć.

aegirr: Haaa, au garde!!! :)

Klos: Przede wszystkim zmieniłbym ton komiksu, wydaje mi się on niezwykle patetyczny.

aegirr: Zgadzam się z tym - mnie się to bardzo podoba. To sprawia, że dzieło jest niebanalne. Właśnie dzięki temu patosowi opowieść ta wygląda jak zapis jakiejś starożytnej sagi o rodzie bohaterów, a co do czynów...

Klos: Mi natomiast się to nie podoba. Patetyczność powinna narzucić się sama, powinna wynikać ze sposobu mówienia bohaterów, z ich czynów. Wprowadzanie patetyczności do narracji obniża wartość dzieła, gdyż zabiera czytelnikowi możliwość własnych interpretacji. Zwróć uwagę na to, że wszystkie czyny Metabaronów są zachwalane, choć część z nich nie jest wcale pozytywna.

aegirr: Bo są oni zazwyczaj najemnikami, którym się płaci za dobrze wykonaną "mokrą robotę" i klient jest zadowolony. :)

Klos: I tu się mylisz - dopiero w czwartym tomie stają się najemnikami, wcześniej byli kastą, rodem, czymś co z założenia jest otoczone chwałą, a dopiero potem stają się płatnymi mordercami - czy rozumiesz mój punkt widzenia?

aegirr: Tak. Z tego co widzę, to uważasz Kastę za pewnego rodzaju profanację formuły sagi o bohaterach?

Klos: Tak, dokładnie tak to widzę, przynajmniej w takiej formie, w jakiej jest to podane.

aegirr: A ja się z nie tym zgodzę i stwierdzę, że mi to nie przeszkadza, bo lubię złych, czy raczej aspołecznych bohaterów Jodorowskyego, ponieważ to, że są czasami niemoralni dodaje im człowieczeństwa i pozwala się bardziej z nimi "zgrać" lub jeśli wolisz wczuć w ich rolę. Niestety (lub stety - jak kto woli), Jodo operuje raczej antybohaterami w swoich dziełach, czyli takimi osobnikami, którzy raczej nie kierują się kodeksem moralnym...

Klos: Żadna saga nie jest dobra, jeśli nie ma w niej mroku... A co powiesz o "Technokapłanach"?

aegirr: No cóż, to już nieco inna para bamboszy. :)

Klos: Ale czemu, przecież to również Jodo?

aegirr: Zgodzę się jeśli powiesz, że jest to seria znacznie gorsza niż Kasta. To, że lubię Jodo, wcale nie znaczy że uważam wszystkie jego dzieła za wspaniałe.

Klos: Powiem szczerze, że zdziwiłbym się, gdybyś się nie zgodził. Więc zapytam tak - a jakie dzieła jego uważasz za wspaniale - "Megalex?"

aegirr: Hmmm, podobnie jak Technosi - średniak, ale...to jest tak jak z Thorgalem - jeśli coś było super, to kupuje się inne (nowe tomy) nawet jeśli są trochę "wodą po, a nawet przed kisielem" - jeśli wiesz o czym ja mówię :). Mam nadzieje, że rozumiesz dokładnie przytoczoną przeze mnie analogię?

Klos: Tak i ogólnie się z nią zgadzam. Uważam jednak, że Thorgal jest złym przykładem, gdyż w tym przypadku mamy do czynienia z ciągłą serią. A co się nie podoba w Technokapłanach?

aegirr: To teraz ja mam atakować tego czego miałem bronić...?

Klos: Sam ostrz miecz, od którego zginiesz. :) Chodzi o to, że powiedziałeś, że jest to seria gorsza od Kasty, czyli widzisz w niej pewne niedociągnięcia. Chodzi mi o to, żebyś odpowiedział jakie?

aegirr: Owszem seria ta ma wady, co wcale nie znaczy iż uważam ze jest zła - odwracając kota ogonem w we właściwą stronę. :P

Klos: Nawet nie sugerowałem, że tak myślisz. :)

aegirr: To ja ze swej strony powiem, że podoba mi się iż widać w niej ezoteryczny "touch" Jodorowskyego.

Klos: Rzeczywiście, "Technosi" mają taki... posmak.

aegirr: Ja powiem tak: zdaję sobie sprawę, że seria ta powstała na fali popularności Incala i Kasty, i że jest robiona trochę na siłę, ale jest w niej to coś, co lubię u Jodo - tragedie rodzinne, wnętrze bohaterów (ich przeżycia) i trochę wartkiej akcji, a wszystko to w uniwersum Incala - czyta się to nieźle, chociaż nie twierdze, że wspaniale.

Klos: Ja natomiast przyznam się, że Technokapłani mnie zupełnie odrzucili.

aegirr: A to czemu?

Klos: Gdy Kastę jestem w stanie przetrawić z samej ciekawości intrygi, tak Techno jest zupełnie niejadalne, chodzi mi tutaj o wydziwianie, które Jodo stosuje.

aegirr: Co rozumiesz przez wydziwianie?

Klos: Żeby zrozumieć moją odpowiedź powiedz mi najpierw - jak byś określił różnicę między komiksem amerykańskim a europejskim?

aegirr: To zależy, czy pod pojęciem "komiks amerykański" rozumiesz np. twórczość Millera i Gaimana, czy tasiemcowe śmieci z Marvela, Image i Top Cow (pewnie się komuś naraziłem, ale co tam).

Klos: Właśnie o taką odpowiedź mi chodziło! Jak sam widzisz, jest pewne rozróżnienie w komiksach amerykańskich na typy lekkie (jak to nazwałeś śmieci, choć się z tym nie zgodzę, lecz to temat na inną dyskusje) czy też pozycje, nazwijmy je ciekawszymi, bardziej intrygującymi. Otóż w komiksie europejskim takie rozróżnienie są również widoczne, np. serie ze świata Troy są wyjątkowo lekkie, natomiast Kasta ma ambicje być seria interesującą. Tak naprawdę to nie tylko Kasta ma takie ambicje - mają ją wszystkie dzieła Jodo.

aegirr: I Kasta jest serią interesującą... ale przyznaje, że nie z wszystkimi dziełami Jodo się to udało.

Klos: I tutaj rodzi się pewien problem. Nawet lekkie komiksy europejskie trzymają pewna formę, pewien poziom, są bardziej realne niż amerykańskie, pozbawione wydziwiania, które by je umieszczało w bajkach dla dzieci. W twórczości Jodo ja osobiście widzę to wydziwianie. Poszedł on w tą stronę, pozostawiając pewną dozę wiarygodności całej opowieści gdzieś daleko w tyle, a to jest bardzo ważne w komiksach, choćby w celu, jak to już wspomniałeś, utożsamienia się z bohaterem.

aegirr: Mówisz tak odnośnie "Techno" i "Megalexa", czy całej twórczości Jodorowskyego?

Klos: Niestety, mówię o całej twórczości Jodo, choć w Techno i Mega jest to wyjątkowo wyraźne...

aegirr: To jest oczywiście twoje zdanie, którego osobiście nie podzielam... Porozmawiajmy może jeszcze przez chwile o innej, najbardziej chyba znanej serii Jodo, a mianowicie o Incalu. Co kolega sądzi o najsłynniejszej sadze tego scenarzysty?

Klos: Muszę przyznać, że jest znacznie ciekawsza niż Metabaronowie.

aegirr: Więc jednak są w tej twórczości pozytywne aspekty?

Klos: O, absolutnie. Nigdy nie zaprzeczałem wkładu twórczości Jodo w komiks europejski i tego, że ma ona pewne pozytywne aspekty.

aegirr: Podoba ci się tylko środek tryptyku, czy seria "Przed Incalem" też?

Klos: Podoba mi się środek tryptyku, z serią "Przed Incalem" jest podobny problem jak z "Technokapłanami" - jest dopisywana trochę na siłę, przez co czyta się ją...no, nie czyta się jej :P. Przede wszystkim Jodo musi podpaść pod konkretne gusta.

aegirr: O tak, zdecydowanie - to już ustaliliśmy wcześniej.

Klos: Fakt, że tworzy on komiksy wyjątkowe i niepowtarzalne. Problem polega na tym, że ta niepowtarzalność może być ciężko strawna, może wręcz odrzucać. Co nie oznacza, że nie są to dzieła znakomite. Znów pozwolę sobie przytoczyć porównanie do Lema, wszak Lem wielkim twórcą był. Choć nie wszyscy się z tym zgadzają i są w stanie coś jego przeczytać.

aegirr: Właśnie tak, zdarzają się Jodorowskyemu dzieła genialne, ale obok nich pokazują się również średniaki i czasem mierniaki. Myślę, że tym optymistycznym akcentem zakończymy naszą dyskusję. Co ciekawe, w sumie wyszło na to, że mniej więcej się zgodziliśmy. :) Dzięki za rozmowę i do następnego starcia.

Klos: Dziękuję również.