"Miasto Grzechu" - "Krwawa jatka"

Po raz kolejny Frank Miller zabiera nas w podróż do miasta grzechu, w którym królują przemoc, piękne kobiety i twardzi faceci; gdzie podstawowymi zasadami jest prawo silniejszego i biblijne "oko za oko".

Tym razem czytelnik otrzymuje pięcioczęściową mini serię, zebraną w jeden 168 stronicowy tom. Główną postacią całej serii Sin City staje się niewątpliwie Dwight, który niejako "przejął pałeczkę" po nieodżałowanym Marvie - ten w "Krwawej jatce" jest obecny jedynie we wspomnieniach. Dla nikogo nie będzie chyba zaskoczeniem, że Dwight znów wpada w kłopoty. Tym razem zagrożone jest "Stare Miasto", gdzie swoje siedziby mają domy publiczne, a prostytutki mają w zwyczaju same wymierzać sprawiedliwość. Wiemy też, że nasz "bohater" wiele zawdzięcza tym paniom, a jako człowiek kierujący się w życiu pewnymi zasadami nie może pozostać obojętnym wobec niebezpieczeństwa, które zawisło nad "Starym Miastem". I pomyśleć, że cała afera została spowodowana przez jednego człowieka...

Kim jest ten człowiek, co takiego zrobił oraz jaki obrót przybiorą sprawy, to już pozostawiam waszej lekturze drodzy czytelnicy. Mogę jednak zapewnić, że będzie się działo, oj będzie... Mimo to, lektura pozostawia pewien niedosyt. Myślę, że wynika to z tego, iż Miller nie zaskakuje tu tak bardzo, jak w poprzednich tomach. Na plus mógłbym policzyć jedynie pomysł z pewnego rodzaju zaburzeniem psychicznym u Dwighta oraz nawiązanie do historii o trzystu Spartanach. Nic odkrywczego nie dostajemy także w warstwie konstrukcyjnej scenariusza. Zwraca uwagę spora ilość całostronicowych, a gdzieniegdzie także dwustronicowych kadrów.

Z kolei warstwa graficzna to, jak zwykle w Sin City, istny majstersztyk komiksu czarno białego, a ściślej takiej jego odmiany, która opiera się jedynie na tych dwóch kolorach, bez żadnych odcieni szarości. Lekko kanciasta kreska Millera pasuje jak ulał do tego typu konwencji. Nie sposób także pominąć doskonałego cieniowania, nadającemu komiksowi mroczny nastrój. Krótko mówiąc, miłośnicy talentu Millera z pewnością będą usatysfakcjonowani. Jest tylko jedno małe "ale". Tym "ale" jest, podobnie jak w odniesieniu do fabuły, brak novum; czegoś co pozwoliłoby czytelnikowi pomyśleć: "wow, tego jeszcze nie widziałem". Przynajmniej mnie, począwszy od premierowego występu, Sin City zawsze zaskakiwało graficznie i to w bardzo pozytywnym sensie. Tym razem było inaczej. Wszystko już bowiem widzieliśmy wcześniej - fenomenalne przedstawienie deszczu, równie znakomite zobrazowanie oparów czy też dinozaury naturalnych rozmiarów.

Mimo paru słów krytyki z mojej strony "Krwawa jatka" to wciąż ten sam, bardzo dobry poziom, do którego zdążył już przyzwyczaić Frank Miller. Album jak zwykle wciąga niczym tornado i przetacza się przez umysł, oczyszczając go ze wszystkich przyziemnych spraw, a pozostawiając jedynie uczucie, że przeczytało się kawał naprawdę dobrej, komiksowej roboty.

Komiks wydany jest nienagannie. Czerń jest nasycona tak, jak być powinna, z czym w poprzednich tomach bywało różnie. Mam jedynie zastrzeżenia do znaków interpunkcyjnych. Chodzi mi w szczególności o przecinki, które niewiele się różnią od kropek. Niby drobnostka, ale potrafi zirytować.

Piotr "wilk" Skonieczny

Scenariusz: Frank Miller
Rysunki: Frank Miller
Tłumaczenie: Tomasz Kreczmar
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 05.2003
Format: B5
Oprawa: miękka
Papier: matowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 25,00 zł