"Largo Winch" tom 3: "P.O.K."

Po oczekiwaniach trwających od końca kwietnia ubiegłego roku, otrzymujemy trzecią część przygód miliardera w dżinsach Largo Wincha. Largo na dobre już zadomowił się w Koncernie W. U jego boku tym razem pojawia się tajemnicza Melanie Wagner - córka potężnego przedsiębiorcy. Dla Koncernu W nadchodzą ciężkie chwile - inny potentat FeniCo rozpoczyna skup akcji firm należących do grupy W. Jakby tego było mało, amerykański fiskus domaga się od Largo ponad 1 382 000 000 dolarów zaległego podatku, zaś on sam spędza noc w łóżku Lizzy-Lu, która ma na swoim "koncie" 11 małżeństw i tyleż samo rozwodów... Do tego wszystkiego, pojawia się tajemniczy radykalny zwolennik ekologii, który ekologiczną bronią - łukiem (czy Van Hamme nie ma dość tej broni po Thorgalu?), eliminuje biznesmenów, których przedsiębiorstwa - jego zdaniem - zbytnio ingerują w środowisko naturalne.

Tak w telegraficznym skrócie przedstawia się fabuła tego albumu. Jak widać akcji jest tutaj naprawdę wiele, ale Van Hamme udowadnia swoje mistrzostwo i nie wpływa to w żaden sposób na zatracenie logiki lub chaotyczność komiksu. Co prawda, po pierwszym przeczytaniu komiksu, nie wszystko może wydawać się proste i sensowne, ale gdy zrobimy to jeszcze raz, to okaże się, że pozycja ta naprawdę poraża swoją logiką i mistrzostwem scenarzysty. Album nie rozwiązuje praktycznie żadnego wątku, ponieważ bezpośrednie dokończenie tej historii znajdziemy w kolejnym albumie z niebieskiej podserii (od głównego koloru okładki): "Business Blues". Miejmy nadzieję, że otrzymamy go szybciej, niż za pół roku...

W komiksie tym imponuje lekkość, z jaką Van Hamme potrafi przedstawić skomplikowane zasady rządzące współczesną ekonomią. Biorąc pod uwagę jego życiorys, zagadnienia te są mu równie bliskie jak pisanie scenariuszy - w młodości pracował jako ekonomista, zgodnie zresztą z kierunkiem swego wykształcenia. Świetny jest jego komentarz z planszy 40: "Zgoda, to nudne, ale tak trzeba", pokazujący zrozumienie, że tylko niewielki odsetek czytelników jest ekonomistami i że zdaje on sobie sprawę z, nieco łopatologicznej, potrzeby wyjaśnienia pewnych zagadnień.

Graficznie jest to samo, co w dwóch poprzednich tomach: Largo, który nie ma nawet trzydziestu lat, wygląda jakby był przynajmniej o dwie dekady starszy. Rysownik stara się tworzyć rysunki realistyczne, trafnie dobiera kolory, ale to wszystko w sumie jest tylko średnie, chociaż nie przeszkadza.

Tłumaczenie bez zastrzeżeń. Nie podoba mi się tylko jedno słowo dansing, które nijak nie kojarzy mi się z zabawą w barze topless, ale zgoda, w języku polskim trudno o inne słowo określające ten rodzaj rozrywki.

Reasumując: świetnie napisana historia, znacznie słabiej narysowana - czyli standard dla tej serii. Ale polecam, bo jest to jeden z lepszych komiksów wydanych na początku tego roku.

dVader

Scenariusz: Jean Van Hamme
Rysunki: Philippe Francq
Tłumaczenie: Magdalena Cholewa
Wydawca: Motopol - Twój Komiks 2002
Format: A4
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Cena: 18,90 zł