Rynek rozwarstwiony,
czyli dostępność komiksu w Kanadzie

Tekst niniejszy jest poświęcony dostępności komiksu w Kanadzie, a dokładniej w południowym Ontario (Toronto i okolicach) i Montrealu. Z góry uprzedzam, że poniższa relacja jest subiektywna i zawiera opinie autora, z którymi inni niekoniecznie muszą się zgadzać. Przedstawiona kolejność odpowiada "szerokości" dostępu, łatwości, z jaką niezorientowany czytelnik może trafić na komiksy. Jest to zarazem kolejność, w jakiej ja zapoznawałem się z tym rynkiem.

Biblioteka miejska

Eksplorację kanadyjskiego rynku komiksowego rozpocząłem od mojego (od marca 2000) miejsca zamieszkania - St. Catharines, miasteczka liczącego 130 tys. dusz, położonego na półwyspie Niagara, 15 kilometrów od słynnego wodospadu i niecałe 150 kilometrów od stolicy prowincji, Toronto. Najpierw trafiłem do biblioteki.

Biblioteka miejska w St. Catharines jest duża, nowoczesna (komputery z dostępem do Internetu, skomputeryzowany indeks z możliwością pełnego przeszukiwania itp.) i ma całkiem spory księgozbiór. Pozycje, związane w taki czy inny sposób z obrazkowymi historiami, zajmują w sumie około dwóch regałów, czyli nie tak mało, ale jest to kolekcja bardzo wybiórcza. Największy jest zbiór humoru rysunkowego (cartoons): Searle, Herman, Ben Wicks, Gary Larson ("Far Side"), "New Yorker" itp. Na drugim miejscu figurują zbiorcze wydania pasków gazetowych: cała półka "Garfielda", "Doonesbury" (G. B. Trudeau), "Pogo" (Walt Kelly), "Cathy" (Cathy Guisewite), "Calvin & Hobbes" (Bill Watterson) i inne. Dodatkowo można znaleźć pojedyncze albumy, należące do klasyki gatunku, np. "Dick Tracy", "Dennis the Menace" albo "The Wonder Woman", oraz nieliczne trade paperbacki (TPB), np. dwa tomy komiksowych adaptacji opowiadań Bradbury'ego, dwa tomy "Sandmana", "Batman: Year Two", "Spider-Man: Coming home", "X-Men: The tomorrow people" i kilka grubych TPB-ków "Cerebusa" Dave'a Sima.

W bibliotece można też znaleźć dość imponującą kolekcję książek poświęconych komiksowi jako gatunkowi, z bardzo różnych perspektyw: historycznej (np. "Superhero comics of the golden age", "History of the comic strip"), socjologicznej (np. "Comic book nation"), teoretycznej (np. "Comics between the panels", "Understanding comics"). Są monografie, poświęcone poszczególnym komiksom (np. "Spider-Man confidential" i "Batman unmasked") i autorom (np. "Schulz - 40 years of life and art"), encyklopedie (np. "Encyclopedia of superheroes"), podręczniki rysowania komiksów (np. "Make your own comics", "Art of comic book inking"), książki o filmach animowanych, (np. "Disney's art of animation", "The art of Hanna-Barbera").

Generalnie rzecz biorąc, osoby zainteresowane komiksem jako formą, gatunkiem bądź zjawiskiem kulturowym znajdą tam całkiem sporo ciekawych rzeczy. Podobnie początkujący artyści komiksowi albo zwolennicy rysunkowego humoru. Nawet fani superbohaterów, chcący zgłębić ten temat z perspektywy badawczej. Niestety, ci sami fani nie znajdą (poza kilkoma, bardzo nielicznymi, wyjątkami) żadnych komiksów tego rodzaju, który lubią. Przy ilości wychodzących w Kanadzie komiksów, także w postaci TPB-ków, ich wybór w bibliotece jest, delikatnie mówiąc, żałosny.

Chapters

Tendencja ta potwierdza się, jeśli odwiedzimy dużą księgarnię, należącą do ogólnokanadyjskiej sieci Chapters-Indigo. Przytłaczająca większość tytułów to zbiory pasków i humor rysunkowy. Poza wymienionymi wyżej znajdziemy tu też (o dziwo, nie ma ich w bibliotece) "Dilberta", "Simpsonów", "For better or worse", "Foxtrota", a nawet "Peanuts" ("Fistaszki") i "Tintina". Niestety, wybór książek poświęconych komiksowi jest żaden (nie sądzę, żebym kiedykolwiek widział choć jedną). Dział graphic novels, grupujący też TPB-ki, zajmuje aż... 1/3 półki. Trzeba jednak przyznać, że w swojej marności jest on stosunkowo przekrojowy: mamy tam "Justice League of America" (JLA), "Resident evil", kilka mang (np. "Gundam: The Origin" autorstwa Yasushiko), "Hobbita", "The Crow" O'Barra oraz kilka pozycji wyglądających na lekki underground: "Chewing on Tinfoil" Ollmanna albo "David Boring" Clowesa. Raz można było w Chapters kupić amerykańskie wydanie "Brüsel" Schuitena i Peetersa (cykl "Cités obscures"), które jednak szybko i bezpowrotnie zniknęło.

Ten macoszy stosunek "zwykłych" dystrybutorów książek w Kanadzie do komiksów znajduje potwierdzenie w każdej księgarni, którą tutaj odwiedziłem. Dowodzi to, że pewne podgatunki komiksu (głównie humor i historyjki dla dzieci) utarły się w świadomości szerokiego odbiorcy jako akceptowalne, wszelkie inne formy komiksowej twórczości, choćby nawet przez krytykę uznane za wartościowe, nie są w niej jednak obecne (zarówno w bibliotece, jak i w Chapters ze świecą można szukać na przykład "Mausa" Arta Spiegelmana).

Antykwariaty

Piwniczka z komiksami w antykwiariacie.

Lokalne antykwariaty powyższej tezy ani nie potwierdzają, ani nie obalają. Komiksy są w nich obecne, ale zdecydowanie nie stanowią istotnego elementu. Przy odrobinie wytrwałości można wśród nich znaleźć perełki (np. anglojęzyczne wydanie Bretécher), ale generalnie oferta jest niesłychanie chaotyczna. Prawdziwi fani amerykańskiego komiksu bez wątpienia mogliby wyszperać tam coś dla siebie, w tym nie tylko opowieści o superbohaterach, ale i na przykład horrory, fantastykę naukową i fantasy, głównie numery archiwalne, sprzed kilku-kilkunastu lat. Właściciel jednego z antykwariatów powiedział mi, że ma w ofercie około 20-30 tysięcy comic books (pamiętajmy, że mowa tutaj o kilkunastostronicowych periodykach), jednak od kilku lat sprzedaje ich coraz mniej. Nie ukrywał, że może to być spowodowane tym, że on sam na komiksach zupełnie się nie zna (trzyma je zresztą w brzydkim pomieszczeniu w piwnicy, o wstęp dokąd trzeba prosić sprzedawcę).

Sklep komiksowy w St. Catharines

Sklep komiksowy w St. Catharines (w środku, z daszkiem z zaciekami).

W moim mieście jest jeden sklep stricte komiksowy (przez jakiś czas był jeszcze jeden, ale przestał istnieć). Mieści się (podobnie zresztą jak antykwariaty) w starym centrum (downtown), niezbyt zadbanym, ale za to mającym pewien klimat, którego brak nowym dzielnicom i wielkim centrom handlowym. Zajmuje pomieszczenie o powierzchni około 60 m2 pod adresem 413 St. Paul St. Wydaje mi się, że jest to stosunkowo typowy amerykański sklep komiksowy.

Stoły suto zastawione komiksowymi periodykami.

Całą środkową część sklepu zajmują strojące obok siebie stoły, na których znajduje się szeroki wybór popularnych tutaj komiksów w odcinkach, od superbohaterów poprzez fantastykę naukową do fantasy i horroru. Wzdłuż jednej ze ścian czytelnicy znajdą wystawione najnowsze numery najpopularniejszych serii ("Batman", "X-Men", "Spawn", "Spider-Man", "Thor" itp.). Z przodu sklepu na obrotowych, pionowych stojakach umieszczono TPB-ki tych serii. Przeciwległa ściana zajęta jest przez wybór graphic novels, m.in. "Sandmana" i "Cerebusa" (którego autor jest wszak Kanadyjczykiem), także "Mausa" Arta Spiegelmana. Na tylnej ścianie fani znajdą kolekcję TPB-ków z superbohaterami, głównie Batmanem. Aby lista była kompletna, dorzucić trzeba jeszcze stosunkowo niewielką ilość okołokomiksowych gadżetów, związanych z popularnymi bohaterami (plakaty, figurki, koszulki itp.).

Widok ogólny na sklep. Po prawej dział z nowościami.

Specyfiką kanadyjskich sklepów komiksowych jest to, że wszystkie komiksy (zarówno periodyki, jak i TPB-ki i graphic novels) są w nich zapakowane w folię. W sklepie w St. Catharines każdy ma dodatkowo z tyłu umieszczoną wzmacniającą tekturkę i jest równiutko zalepiony plastrem. Ma to na celu ograniczyć dostęp do nich przed zakupem - przecież periodyki mają po kilkanaście stron, które przy odrobinie chęci można by po kryjomu przeczytać w sklepie. Praktyka ta jest też jednak stosowana w przypadku TPB-ków i graphic novels, co jest posunięciem mniej logicznym, gdyż nie pozwala łatwo przewertować albumu. Takie utudnienie w dokonaniu wyboru na pewno nie wpływa na wzrost sprzedaży tych artykułów, szczególnie wśród klientów nie znających rynku lub wahających się. Czy właściciele obawiają się, że klienci będą w sklepie czytać kilkusetstronicowe niekiedy książki? Okładki można zdjąć po uprzednim zapytaniu sprzedawcy, ale jest to krępujące. Mimo że rozumiem źródła tego ograniczenia, bardzo mnie ono irytuje.

Stojaki z TPB-kami popularnych serii.

Właściciel sklepu powiedział mi, że udaje mu się wychodzić na swoje. Towarem, który jest najpopularniejszy i zapewnia sklepowi egzystencję, są broszurowe periodyki, ale właściciel zauważa rosnące zainteresowanie TPB-kami i ogólnie graphic novels. Zwiększając ich ofertę, stara się - jak powiedział - rozszerzać horyzonty swoich klientów. W tym kontekście wspomniał o komiksie "Road to Perdition" ("Droga do zatracenia"), na którego podstawie nakręcono w 2002 roku film o takim samym tytule. Klientela sklepu jest bardzo zróżnicowana - od okolczykowanych młodzieńców po pracowników rządowych w trójrzędowych garniturach.

Kolekcja action figures.

Porównanie oferty tego sklepu z tym, co sprzedają takie księgarnie jak Chapters, pozwala wysnuć pewne wnioski odnośnie sposobu funkcjonowania komiksu w kanadyjskiej (a zatem i zapewne amerykańskiej) kulturze. Nie mają one w zasadzie punktów wspólnych: to, co można dostać w księgarniach, nie występuje w sklepach komiksowych i na odwrót. Linia podziału tematycznego jest bardzo wyraźna. Nie należy jednak sądzić, że te dwa rodzaje księgarni pokrywają całe spektrum rynku komiksowego: zauważmy, że w obu generalnie brakuje komiksów niezależnych, alternatywnych oraz tłumaczeń z języków obcych (np. komiksów francuskich).

Silver Snail - Toronto

Rozczarowany ofertą lokalnych księgarni, antykwariatów i sklepu komiksowego, postanowiłem poszukać szczęścia w dużym mieście - Toronto. Pierwsze miejsce, do którego trafiłem, to Silver Snail (Srebrny Ślimak) - duży sklep komiksowy na 367 Queen St. West, tuż przy skrzyżowaniu z Peter St. Zajmuje on całą niedużą kamienicę. Parter zajmują komiksy i artykuły okołokomiksowe, piętro zaś przeznaczone jest dla fanów gier karcianych i RPG.

Mimo, że komiksowa część Silver Snaila nie jest większa od komiksowego sklepu w St. Catharines, dzięki zmyślnemu ustawieniu półek udało się tam zmieścić o wiele szerszą ofertę (niestety, w sklepie jest w związku z tym dość ciasno). Można tutaj kupić wszystkie komiksowe periodyki. Oferta TPB-ków, graphic novels oraz albumów, wydanych na modłę europejską, jest jednak znacznie szersza, niż w St. Catharines. Można więc znaleźć tu Bilala, Manarę, trochę mangi, komiksy erotyczne, kilka książek z zakresu teorii i historii komiksu itp. Ilość gadżetów jest imponująca - sklep słynie z wyjątkowo szerokiej oferty action figures (plastikowych figurek, przedstawiających bohaterów komiksowych, gwiazdy muzyki pop, bohaterów popularnych filmów i seriali telewizyjnych itp.).

Kiedy byłem w Silver Snailu po raz pierwszy, zrobił na mnie bardzo korzystne wrażenie - wybór wydawał się duży. Okazało się jednak, że znakomita większość sprzedawanych tam komiksów była jednak raczej głównonurtowa, co z czasem bardzo zmniejszyło moje nim zainteresowanie.

Poniżej znajduje się tłumaczenie wywiadu ze Stephanie Hunter, który przeprowadziłem w listopadzie 2002 za pośrednictwem poczty elektronicznej. Zamieszczam go w całości, gdyż wydaje mi się, że rzuca sporo światła na prawa, rządzące komiksowym rynkiem w Ameryce.

Błażej: Co najlepiej sprzedaje się w Waszym sklepie?
Stephanie Hunter: To zależy od tego, co dzieje się akurat w którym dziale. Action figures i graphic novels stale sprzedają się dobrze, sprzedaż periodyków (comics) waha się z tygodnia na tydzień w zależności od tego, jakie tytuły się ukazują. Tak samo jest z grami karcianymi - kiedy na rynku pojawia się nowa, wyczekiwana przez fanów gra (np. "Yu Gi Oh"), obroty w tym ten dziale są bardzo duże. Generalnie rzecz biorąc wydaje mi się, że gros sprzedaży to graphic novels i action figures.

B.: Od jak dawna graphic novels są tak popularne? Czy to raczej nowy trend, czy też klienci od dawna są nimi bardziej zainteresowani, niż periodykami?
S.H.: Jest to trend, który obserwujemy od około pięciu lat. Wydaje mi się, że ludzie są zmęczeni polowaniem na trudne do zdobycia archiwalne numery periodyków i wolą kupić całą historię na raz.

B.: Czy myślisz, że może to oznaczać spadek popularności komiksów wśród młodzieży, a wzrost wśród dorosłych, którzy mogą sobie pozwolić na zakup TPB-ków?
S.H.: Zwykle TPB jest tańszy niż wszystkie pojedyncze numery periodyku, które wchodzą w jego skład.

B.: Która część sklepu jest popularniejsza wśród klientów? Parter czy piętro?
S.H.: Obie odwiedzają inni ludzie. Większość klientów działu z karciankami nie odwiedza części komiksowej i na odwrót. Action figures, zlokalizowane na obu piętrach, nieco to wyrównują.

B.: Jaki jest przeciętny klient Waszego sklepu?
S.H.: Mamy bardzo zróżnicowaną klientelę. Typowy fan komiksu to mężczyzna w wieku od 25 do 40 lat [młodzież nie kupuje już komiksów! - przyp. Błażej]. Odwiedza nas jednak dużo rodzin, turystów, dzieci i kobiet. Lokalizacja na Queen Street nam w tym pomaga.

B.: Jakie zmiany w Waszej ofercie komiksowej przewidujesz w przyszłości?
S.H.: Odejście od sprzedaży periodyków na korzyść łatwiejszych do kolekcjonowania i tańszych TPB-ków. Wciąż jednak będą ludzie, którzy będą woleli kupować swój ulubiony komiks co miesiąc, zamiast czekać na ukazanie się TPB-ka.

B.: Czy dostrzegasz zmiany w tym kierunku zarówno po stronie popytu, jak i podaży?
S.H.: Tak, zmiany dotyczą zarówno tego, czego chcą kupujący, jak i tego, co oferują i promują wydawcy. My będziemy sprzedawać to, czego oczekują nasi klienci, aczkolwiek muszę przyznać, że łatwiej jest magazynować TPB-ki niż każdy numer każdego periodyku.

B.: Jacy są najpopularniejsi autorzy, bohaterowie, serie, typy komiksów?
S.H.: Wiele tytułów dobrze się sprzedaje i to zależy od treści. Generalnie, wśród bestsellerów są "Batman", "Amazing Spider-Man", "X-Men", "Bone", "Hellboy", "JLA", "Spawn", "Transformers", ale nie tylko superbohaterowie, niektóre komiksy niezależne też radzą sobie nieźle.

B.: Jakie? Wcześniej wspominałaś o graphic novels, tymczasem na tej liście ich nie widzę...
S.H.: Sorry, myślałam że pytałeś o periodyki (comics)... Wszystkie powyższe tytuły sprzedają się też dobrze w formacie graphic novel.

B.: Wydawało mi się, że graphic novel to tylko pewien rodzaj comics...
S.H.: Comic books ukazują się co miesiąc, po czym są często wydawane ponownie w postaci TPB-ków, zawierających cały szerszy epizod w formie łatwiejszej do czytania i kolekcjonowania. Graphic novel zwykle jest czymś, co wychodzi tylko w postaci albumu i nie było wcześniej publikowane w periodykach. Ale to delikatna kwestia, terminy te są często stosowane zamiennie. Oba rodzaje sprzedają się u nas równie dobrze. [Przyznam, że tutaj trochę się zgubiłem: nie jestem pewien, czy graphic novels, o których mówiła wcześniej, że są jednym z najpopularniejszych artykułów w sklepie, to według powyższej definicji graphic novels, TPB-ki czy może oba na raz. Stawiam na to ostatnie... - przyp. Błażej]

B.: Co uważacie za swoją specjalność?
S.H.: Trudne do zdobycia action figures i wielki wybór TPB-ków.

B.: Dziękuję za rozmowę.

 

Hairy Tarantula - Toronto

Rosnące zainteresowanie fanów komiksów wydaniami zbiorczymi i graphic novels zyskuje potwierdzenie w innym komiksowym sklepie w Toronto - Hairy Tarantula (czyli Włochata Tarantula). Zlokalizowany jest on w niewielkim (około 25 m2) pomieszczeniu na pierwszym piętrze kamienicy przy 354 Younge St. (w pobliżu skrzyżowania z Elm St.); łatwo go przegapić, gdyby nie szyld i ślady na chodniku - witryny z konieczności nie ma.

W sklepie Hairy Tarantula kilka wysokich regałów zawiera dużą kolekcję TPB-ków wszystkich popularnych amerykańskich serii komiksowych oraz mangi. Przy odrobinie chęci można też znaleźć autorów europejskich (widziałem Bilala oraz gruby "Comics 2000", wydany przez l'Association), jednak wybór jest bardzo ograniczony. Nie widziałem tam komiksowych periodyków ani wydawnictw niezależnych, ale można kupić gadżety (action figures, T-shirty itp.), choć w skromniejszym niż w Silver Snailu wyborze. Przykład Hairy Tarantuli świadczy o tym, że nie tylko periodykami amerykański rynek komiksowy stoi.

The Beguiling - Toronto

The Beguiling.

Nie byłem usatysfakcjonowany wyborem komiksów niezależnych i zagranicznych, oferowanych przez wszystkie wyżej wymienione komiksowe przybytki, jednak nigdy nie przeprowadziłem bardziej systematycznych poszukiwań sklepu, który by bardziej mi odpowiadał. A szkoda, gdyż w Toronto istnieje sklep komiksowy odmienny od pozostałych i bardzo podchodzący pod moje gusta. Trafiłem na niego w zasadzie przypadkiem, a mowa o The Beguiling (Oszukaństwo).

Piętro - kolekcja popularnych tytułów.

Sklep ten zajmuje niewielką, piętrową kamienicę na 601 Markham St. (w pobliżu skrzyżowania z Bloor St.). Pierwsze piętro zawiera typowe artykuły, dostępne w każdym innym sklepie tego typu: wybór periodyków i TPB-ków, nieco gadżetów. To parterowa część sklepu jest tym, co odróżnia go od innych. Znajduje się tam bowiem jedna z największych w całej Ameryce Północnej (z USA włącznie) kolekcja komiksu niezależnego i zagranicznego. Znajdziemy tam sporą półkę z niezależnymi magazynami, gazetkami i fanzinami w wielu językach. Stojak firmowany przez ACME Novelty Library, w ramach której ukazywał się w odcinkach "Jimmy Corrigan" Chrisa Ware. Duży wybór niezależnego komiksu amerykańskiego - albumy autorów takich jak Seth ("Palookaville"), Chris Ware ("Jimmy Corrigan"), Ben Katchor ("The Jew of New York"), Jason Lutes ("Berlin", "Jar of Fools"), Art Spiegelman ("Maus"); tytuły takie jak "Fax from Sarajevo" albo "Palestine". Wiele z tych albumów nie jest dostępna w zwykłych sklepach komiksowych, nie mówiąc o księgarniach.

Parter - widok ogólny.

Osobny regał jest przeznaczony dla wydawnictw humorystycznych, ale bardziej niezależnych, niż te oferowane przez duże księgarnie. Znajdziemy tam na przykład twórczość Geogre'a Harrimana, Roberta Crumba albo albumy zbiorcze magazynu "Mad".

W The Beguiling można też znaleźć sporą kolekcję anglojęzycznych wydań komiksów europejskich, także zwykle niedostępnych lub dostępnych jedynie w bardzo ograniczonym wyborze w zwykłych księgarniach komiksowych. Można tam znaleźć "Metabaronów" i "Technokapłanów" Jodorowsky'ego, albumy Enkiego Bilala, "From Clouds" Yslaire'a i wiele innych serii, głównie gatunkowo przynależnych do fantastyki naukowej i fantasy.

Parter - sekcja z komiksami francuskimi.

Najbardziej nieoczekiwaną (dla mnie - o nieocenionej wartości) niespodzianką w The Beguiling był ogromny wybór komiksów francuskojęzycznych. Piszę ogromny, gdyż w przeliczeniu na ilość tytułów jest ich tam prawdopodobnie więcej, niż wszystkich albumów anglojęzycznych. W większości nie są to jednak najpopularniejsze, głównonurtowe tytuły: większość z nich to autorzy i serie, leżące na pograniczach mainstreamu. Znajdziemy tam więc Baudoina, Trondheima, Davida B., Blaine'a, Larceneta, Mathieu, Schuitena, Tardiego, Yslaire'a, Rabatégo i dziesiątki innych nazwisk, mniej lub bardziej znanych. Osobny stojak przeznaczony jest na albumy wydawnictw niezależnych - np. l'Association albo Framok. W The Beguiling można kupić albumy znane i popularne (cała półka jest przeznaczona dla Tintina, jest dużo na przykład Enkiego Bilala i Moebiusa), ale także mnóstwo perełek komiksu alternatywnego. Ceny są na ogół przystępne (od kilkunastu do dwudziestu kilku dolarów za album), choć niektóre albumy są sprzedawane o wiele drożej od oryginalnej ceny podanej na okładce. Parterową ofertę uzupełnia bogaty zbiór książek ilustrowanych oraz erotyki. Miłą cechą The Beguiling jest to, że zrezygnowano tam z foliowania komiksów w części parterowej (na piętrze też, ale tylko częściowo). Pozwala to bez ograniczeń rzucić się w wir przebierania.

Właścicielowi sklepu Peterowi zadałem te same pytania, co Stephanie Hunter z Silver Snaila. W odpowiedzi otrzymałem następujący e-mail:

Nie ma łatwej odpowiedzi na Twoje pytania, ale spróbuję.

Nie bylibyśmy w stanie przeżyć, sprzedając tylko wydawnictwa niezależne (small press), ale niektóre tytuły, jak np. "Eightball" albo "Palookaville", sprzedają się o wiele lepiej, niż główny nurt na piętrze. Niestety, nie ukazują się one na tyle regularnie, by utrzymać sklep, oferujący tylko taki rodzaj komiksu.

Ludzie odwiedzający nasz sklep są bardzo różni, zależy to też od działu. Wielu odwiedza zawsze to samo piętro, ale na szczęście istnieją klienci na wszystko, co sprzedajemy. Myślę, że mamy raczej zróżnicowaną klientelę, bardziej niż w większości sklepów komiksowych i bliższą równowagi między płciami. Przeciętny kupujący jest starszy, niż mogłoby się wydawać, ale nie sądzę, żeby w dzisiejszych czasach dzieci gdziekolwiek kupowały jeszcze komiksy.

Staramy się oferować coraz więcej książek, które odpowiadają czytelnikom najpopularniejszych komiksów, a także książki o projektowaniu (design) i fringe culture. Być może zwiększymy też ofertę koszulek, wykonywanych przez lokalnych artystów.

Co do trendów na rynku, przewiduję powolny, ale stały wzrost zainteresowania komiksami niezależnymi i alternatywnymi tego typu, w którym się specjalizujemy i powolny spadek sprzedaży tytułów głównonurtowych. Sprzedaż mangi wciąż szybko rośnie. [Proszę zwrócić uwagę, że we wszystkich sklepach, które tutaj opisałem, manga jest stosunkowo marginalna. Być może manga to jeszcze jeden, nieznany mi dotąd, segment rynku komiksowego, dostępny w wyspecjalizowanych sklepach. - przyp. Błażej]

A Ameryce Północnej jest tylko kilka sklepów takich, jak nasz. Jesteśmy w stanie egzystować tylko dzięki klienteli, którą budowaliśmy przez wiele lat. Silver Snail był o wiele lepszym sklepem na początku lat 80. i to my przejęliśmy od nich najciekawszą część oferty po tym, jak odszedł od nich najlepszy manager.

Niestety, nie mogę napisać więcej. Mam mnóstwo pracy.

Peter

 

Parter - sekcja z zinami i stojak ACME Novelty Library.

Przykład The Beguiling dowodzi, że istnieje zainteresowanie komiksami niezależnymi i zagranicznymi. Trzeba jednak przyznać, że jest ono niewielkie. Zaskakująca jest też niezwykle słaba obecność wydawnictw niezależnych, alternatywnych i zagranicznych w przeciętnych księgarniach komiksowych, nawet w przypadku tytułów obsypanych nagrodami lub popularnymi nawet za oceanem, jak np. "Hicksville" Dylana Horrocksa czy "Jimmy Corrigan" Chrisa Ware. Podkreśla to warstwowość rynku i niemal doskonałą separację warstw między sobą.

Champlain (Toronto) i Montreal

Sytuacja komiksowa wygląda całkiem inaczej w świecie francuskojęzycznym, także tutaj, w Kanadzie. Podstawowym źródłem komiksów w tym języku przez dłuższy czas była dla mnie księgarnia Champlain, znajdująca się przy 468 Queen St. East (między Sackville St. a Sumach St.). Jest to duży lokal, w którym osoby zainteresowane francuską kulturą mogą znaleźć wiele ciekawych rzeczy. Dla mnie najbardziej interesujący był dział komiksowy - dwa duże regały w rogu, na przeciwko wejścia.

Oferta Champlain nie jest imponująca, ale nie jest też mała. Od francuskojęzycznej oferty The Beguiling odróżnia ją niemal wyłączna obecność tytułów i autorów głównonurtowych, duży wybór komiksów przeznaczonych dla młodych czytelników oraz ograniczenie do określonej grupy wydawnictw. Należy jednak podkreślić integrację komiksu w ramy standardowej oferty księgarskiej, tak typową dla rynku francuskojęzycznego: komiksy nie są tam produktami z innej planety, przeznaczonymi dla bardzo szczególnej grupy odbiorców, ale towarem takim samym, jak inne książki, kupowanym przez zwykłych klientów. Owszem, w ramach tego rynku istnieją sklepy specjalizujące się w sprzedaży komiksów i oferujące szerszy ich wybór, ale nawet najdrobniejszy księgarz na swoich półkach będzie miał przynajmniej kilkanaście albumów, zaś duże księgarnie dysponują całkiem imponującymi kolekcjami. Świadczy to o silnym stopniu wniknięcia komiksu we francuskojęzyczną kulturę ogólną.

Obserwacje te potwierdziły się w pełni podczas naszej wizyty w Montrealu (we francuskojęzycznej prowincji Quebec) latem 2001 roku. Na zakupy komiksowe udaliśmy się na ulicę St. Denis, słynącą z wielości antykwariatów. Nie byliśmy zawiedzeni: znaleźliśmy wiele sklepików, sprzedających używane książki, w znakomitej większości z nich zaś - mniej lub bardziej bogate sekcje, przeznaczone dla fanów obrazkowych opowieści. Oferują one głównie pozycje głównonurtowe, ale nieraz ocierające się o komiks niezależny. Podobnie sytuacja wyglądała w księgarniach: największa z nich, Archambault ma całkiem zasobny dział komiksowy, obfitujący oczywiście w najpopularniejsze serie, ale zawierający także wiele dzieł bardziej nietuzinkowych.

Reasumując...

Rynek komiksowy w południowym Ontario (na ile wnioski te da się uogólnić na pozostałą część Ameryki Północnej, pozostaje do ustalenia) wydaje się silnie rozwarstwiony, zaś poszczególne jego warstwy przenikają się wzajemnie jedynie w niewielkim stopniu. Po pierwsze mamy dostępną w księgarniach ofertę humoru rysunkowego i komiksów humorystycznych (pasków gazetowych) oraz dla dzieci. Drugi segment stanowią sklepy ściśle komiksowe, sprzedające głównie periodyki, TPB-ki tych serii, pewną ilość graphic novels oraz wszelakie komiksopochodne gadżety. Rynek uzupełnia oferta komiksów niezależnych, alternatywnych i zagranicznych, dostępna głównie w wyspecjalizowanych sklepach. Jest to o tyle dziwne, że wiele tytułów z tego zakresu (choćby wspomniane wyżej "Jimmy Corrigan" albo "Berlin") mogłyby zainteresować odbiorców dotąd nie kupujących komiksów, tymczasem to właśnie one są najtrudniej dostępne. Rynek francuskojęzyczny (prowincja Quebec) rządzi się swoimi prawami, o czym pisałem powyżej: nie widać w nim tak silnego rozwarstwienia, komiksy (poza alternatywnymi i niezależnymi) dostępne są szeroko. To trochę tak jak z alkoholem, który w purytańskim Ontario można kupić tylko w nielicznych, licencjonowanych sklepach, zaś w post-katolickim Quebecu - niemal w każdym warzywniaku...

Błażej - Lagafium