"Transmetropolitan": "Żądza życia" #1

Kolejna dawka wysokiej jakości jadu

Podczas, gdy od naszego ostatniego spotkania z Pająkiem Jeruzalem minęło dobrych kilka miesięcy, w pajęczym świecie minęło ledwie parę tygodni. W czasie, który upłynął pomiędzy pierwszym a drugim tomem, Pająk dorobił się własnej strony w "Słowie" i, co ważniejsze, wcale luksusowego apartamentu w porządnej dzielnicy Miasta. Aby móc kontrolować tak cenną inwestycję jaką jest Pająk (jeśli słowo kontrolować ma do niego jakiekolwiek odniesienie), naczelny "Słowa" przysyła mu... osobistą asystentkę - Channon Yarrow. I od tego brzemiennego w skutki spotkania zaczyna się kolejna część opowieści z szalonego Miasta - chorej metropolii nieodległej przyszłości.

Zamiast jednej dużej historii, Warren Ellis serwuje nam tym razem cztery pomniejsze, dodajmy od razu, bardzo dobre, opowieści. Cztery rzuty oka na Miasto z pajęczej perspektywy. A jest się czemu przyglądać: prezydent Miasta przygotowuje się do reelekcji, co niespecjalnie przypada do gustu Pająkowi, przyjrzenia się (dosłownie) wymaga też codzienne telewizyjne pranie mózgów, a gdy pojawia się okazja do obnażenia kłamstw jakimi zatruwają ludzi bandy pseudoreligijnych oszustów, fanatyków i pomniejszych świrów, również nie trzeba długo czekać na pajęczą interwencję. No i zostaje jeszcze sprawa chłopaka Channon, który zamierza rozstać się z tym padołem łez, a właściwie zmienić stan skupienia na... rozproszony.

Między Pająkiem i Channon iskrzy (nie, nie tak jak myślicie: Channon jest już zajęta, a Pająk, hmm... Pająk ma problemy z seksem) za co należy się Ellisowi pokłonić do pasa: postaci są przemyślane, dopracowane i, przede wszystkim, żywe - żadnego wydumania, normalne, o ile w Mieście jest jeszcze coś normalnego, ludzkie problemy, zwyczajne sprawy i zwyczajne słowa, przeplatane gęsto soczystymi mięsnymi fragmentami, więc jeśli to kogoś razi, niech czuje się ostrzeżony. Pająk nie stracił nic ze swojego niewyparzonego języka, cynizmu, jadu i chorego podejścia do świata, chyba nawet zyskał. I wciąż jedzie na dopalaczach (nie próbujcie tego w domu!). A i panna Yarrow, to niezłe ziółko...

"Transmetropolitan" - to się czyta! Wielkość scenariuszy Ellisa czuje się pożerając kolejne świetne napisane dialogi, podstawowy składnik tej serii, bo przede wszystkim jest to komiks obyczajowy i jeśli ktoś spodziewa się jatek może się nieco zawieść - tylko nieco, bo popędliwy charakter Pająka sprawia, że zdarza mu się użyć argumentów silniejszych niż słowa (w tym tomie: od pięści po khe, khe, opróżniacz jelit). Słowami za to raczy nas Jeruzalem już w krótkim felietonie otwierającym album - niestety dosyć mętnie napisanym.

Oczywiście nie byłoby Pająka bez Miasta, a Miasto... Miasto jest żywe - tłumy ludzi kręcą się załatwiając swoje sprawy, wszędzie walają się odpadki (chociaż wydaje się że ich główne skupisko znajduje się w mieszkaniu Pająka), gdzieś jakiś tranzient żebrze o kilka marnych groszy, ktoś załatwia swoje brudne interesy, inny sprzedaje smażone myszy, a jeszcze inny usiłuje nawrócić wiernych na nową religie - Kościół Ennisa, którego przejawem jest Custeryzm. Custeryzm, czyli jasne puszczenie oka do czytelnika i kolegi scenarzysty po fachu - Gartha Ennisa i jego "Kaznodziei". Takich smaczków jest więcej - knajpa Mos Eisley, hardcore'owa wersja Zdrapka i Pocharatki, buty Air Jesus, pozwalające m.in. chodzić po wodzie... - kolejny składnik niesamowitego koktajlu, jakim jest Transmetropolitan.

Za stronę graficzną albumu odpowiada Darick Robertson. Wybitnym rysownikiem on nie jest i błędy zdarza mu się popełniać, za to świetnie oddaje mimikę, gesty i nastroje głównych postaci, co w przypadku dzikich min i wygibasów Pająka nie należy do zadań prostych, i tworzy cała galerię pokręconych typów zamieszkujących Miasto. W sam raz, by sprostać scenariuszowi Ellisa.

Jeśli podobał wam się poprzedni "Transmetropolitan", dostaniecie więcej i lepiej, jeśli wam się nie podobał, dajcie mu drugą szansę. Nie pozostańcie obojętni, bo to komiks diablo dobry i wart tego, żeby zbudować mu ołtarzyk. Aczkolwiek lepiej nie zakochiwać się w głównym bohaterze - dlaczego? O tym na ostatniej stronie okładki...

Jim

Scenariusz: Warren Ellis
Szkic: Darick Robertson
Tusz: Kim Demulder i Rodney Ramos
Wydawca: Mandragora
Liczba stron: 96
Format: B5
Oprawa: miękka
Papier: błyszczący
Druk: kolor
Cena: 26,90 zł