Męska sprawa, czyli światy zaludnione przez piękne "Córy Afrodyty"
cz. 3

W poprzednim numerze, zacząłem przedstawiać wam twórczość jednego z najbardziej znanych twórców komiksu włoskiego. Dotarłem do roku 1995 i komiksu "Zapach niewidzialnego 2 - Nago w mieście". Poniższy tekst stanowi kontynuację artykułu z poprzedniego miesiąca. Dowiecie się w nim o twórczości Manary od roku 1996, aż do dnia dzisiejszego.

["Gulliveriana"]

Rok 1996 był dla artysty rokiem bardzo ważnym, ponieważ powstała wtedy "Guliverianna", jeden z jego najbardziej znanych i lubianych komiksów (obok serii "Klik"). Album ten to erotyczna parodia klasycznej powieści Jonathana Swifta o przygodach Guliwera. Postać bohatera z powieści Swifta została zastąpiona przez Manarę tytułową Guliverianną, jak to zwykle u tego autora piękną i ponętną. Jeśli kiedykolwiek czytaliście pierwowzór stworzony przez Swifta, naprawdę się ubawicie, poznając ten komiks. Otwiera on fantastyczne drzwi światów, zaludnianych przez liliputy i olbrzymów, ale nie tylko. Zacznijmy jednak od początku. Podobnie jak Guliwer, także nasza bohaterka trafia niespodziewanie do krainy "małych ludzików" i jest początkowo traktowana przez nich jako wielki (dosłownie i w przenośni) niebezpieczeństwo. Zostaje skrępowana na plaży linami przez dziesiątki małych Lilliputianów. Guliverianna szybko jednak okazuje się być stworzeniem miłym i nieszkodliwym i nawiązuje przyjazne kontakty z tubylcami. Staje się obrończynią liliputiańskiego miasta, a nawet zostaje jej powierzona zaszczytna rola żywego łuku triumfalnego, pod którym przechodzą podczas parady oddziały wojska. W dalszej części podróży nasza bohaterka trafia dla kontrastu do krainy olbrzymów, dla których to ona jest liliputem. Staje się ich małą erotyczną zabawką aż do chwili, kiedy szczęśliwym zbiegiem okoliczności udaje jej się odzyskać wolność. Potem trafia jeszcze do latającego miasta, w którym mieszkają sfrustrowane nimfomanki, smutne z powodu magicznego snu, w którym pozostają ich mężczyźni...

Jest to typowy dla Manary album także pod względem graficznym. Stosuje tu bowiem technikę 'czystej linii' (ligne claire), która obok pięknych kobiet jest drugim znakiem firmowym większości jego prac, choć nie wszystkich, o czym nieco później. Zabawny, lekki i piękny komiks Manary. Bez nadmiaru perwersji, za to z mnóstwem zabawnych sytuacji. Bardzo spodobało mi się stwierdzenie z pewnej zachodniej recenzji tego komiksu i pozwolę je sobie tu przytoczyć jak pointę : "Historia jest naprawdę ciekawa, a Manara cały czas znajduje mnóstwo powodów, żeby zdjąć z głównej bohaterki ubranie". Jeśli macie dopiero zamiar rozpocząć przygodę z twórczością tego autora, zacznijcie właśnie od tego komiksu. Jest w nim zawarta kwintesencja tego, co najlepsze w twórczości tego autora.

["Fatalne spotkanie"]

W roku 1997, Manara pokusił się o odejście od utartych schematów swojej twórczości tworząc mocną, kryminalną opowieść p.t. "Fatal randez-vous" ("Fatalne spotkanie"). Główna bohaterka o imieniu Valeria, jest żoną młodego i ambitnego mężczyzny, który szybko wspina się po stopniach kariery politycznej. Ale jej mąż potrzebuje ogromnych ilości pieniędzy, aby móc finansować rozwój swojej kariery i zadłuża się u mafii. Aby ściągnąć dług, szef przestępców wykorzystuje Valerię, chcąc zmusić męża do szybkiej spłaty należności. Stale rosnące procenty gangsterzy odbierają sobie po trochu "w naturze", na pięknej żonce. Dzień po dniu Valeria jest gwałcona o 18 po południu przez wyznaczonego członka mafii, który dopada ją niezmiennie bez względu na to, gdzie by się nie udała i czego by nie zrobiła. Jej mąż jest bezsilny i pozostawia ją samą sobie. Wygodne, szczęśliwe i ustatkowane życie Valerii legnie w gruzach. Jest to bardzo smutna i brutalna opowieść, która w dodatku nie kończy się happy endem. Valeira dowiaduje się na końcu o szczegółach całej intrygi, której celem było zrujnowaniem jej męża. Brak tu typowego dla Manary erotycznego humoru i delikatności w podejściu do tematu erotyki. Chociaż pod względem graficznym album jest bez zarzutu i stanowi kolejne udane dzieło spod znaku techniki 'linga claire', to co do scenariusza rodzi mieszane uczucia, bo znacznie odbiega o innych, lżejszych i bardziej subtelnych prac tego rysownika.

["Kamasutra"]

Bohaterkami "Kamasutry" (1997) są dwie dziewczyny: blondynka Parva i brunetka Lulu. Cała historia rozpoczyna się, kiedy w ręce Parvy przypadkowo trafia tajemnicza paczka. Jak się okazuje, wewnątrz przesyłki znajduje się tajemniczy pas, który zamienia się w fallicznego węża i stanowi coś w rodzaju Lampy Alladyna. Podobieństwo polega na tym, że podobnie jak lampa, pocierany pas przywołuje dżina, mającego w tym przypadku postać Shivy, pięknego młodzieńca, który staje się obiektem marzeń Parvy. Shiva obiecuje jej, że jeśli dziewczyna przejdzie próby starożytnej Kamasutry, będą mogli się połączyć w świecie materialnym i być ze sobą na wieki. Parva i Lulu po wielu perypetiach trafiają do indyjskiej świątyni, gdzie mają miejsce zapowiedziane przez Shivę próby. W albumie tym widać fascynację autora orientalizmem, a szczególnie Indiami i ich kulturą. Zmysłowość z kart starożytnych ksiąg Kamasutry zostaje przelana przez włoskiego mistrza na strony jego komiksu. W tym albumie autor eksperymentuje też z nowymi, według mnie niezbyt udanymi, technikami kolorowania. Część ilustracji narysowana jest tradycyjne, na niektórych jednak pojawiają się elementy, szczególnie tła, naniesione za pomocą farb wodnych (podobną technikę stosuje n.p. Marini w swoich "Drapieżcach"). O ile jednak u Mariniego efekt jest bardzo dobry, o tyle w przypadku "Kamasutry" Manary, całość wygląda nieco sztucznie i mało przekonująco.

["Zobaczyć gwiazdy - miejskie przygody Giuseppe Bergmana"]

W ostatniej jak na razie, wydanej w 1998 r., czwartej części przygód Giuseppe Bergmana zatytułowanej "Revoir les étoiles - Les aventures urbaines de Giuseppe Bergman" ("Zobaczyć gwiazdy - miejskie przygody Giuseppe Bergmana") nasz bohater spotyka dziwną dziewczynę, która żyje w nierealnym, pięknym świecie, który istnieje tylko na kartach albumów i książek z dziełami wielkich mistrzów. Razem z Giuseppe możecie poznać w tym albumie sen tej słodkiej ipięknej dziewczyny i zobaczyć, jak w jej głowie obrazy z kart książek zamieniają się w rzeczy i sytuacje realne. Ktoś mógłby powiedzieć, że ta dziewczyna to po prostu wariatka. Jednak jeśli nawet tak jest, to trudno odmówić jej wizjom piękna i subtelności.. Rysunek znacznie zmienił się od poprzedniej części serii. Artysta kontynuuje tu eksperymenty graficzne, które rozpoczęły się wraz z albumem "Kamasutra". Tym razem jednak z całkiem niezłym skutkiem. Podobnie jak w "Kamasutrze", także i tutaj posłużył się on farbami wodnymi, wykorzystując je jednak w całym komiksie, a nie tylko kilku fragmentach, nadając tym samym albumowi jednolitą, ciekawą kolorystykę, opartą na czerniach i odcieniach szarości. Album stanowi godną kontynuację poprzednich części serii i co ciekawe, podobnie jak to miało miejsce we wcześniejszych albumach, to właśnie kobieta jest postacią pierwszoplanową, a nasz tytułowy bohater czyli Giuseppe, znowu stoi nieco w cieniu.

["Afrodyta"]

Również w 1998 rozpoczął Manara prace nad ilustracjami do serii "Aphrodite" (Afrodyta), będącej adaptacją erotycznej noweli Pierre'a Louys. Obecnie seria ta składa się z 3 tomów. Tylko do pierwszego z nich ilustracje stworzył Manara. Prace nad albumem drugim powierzono George'owi Bess'owi, a nad trzecim Claire Wendling.

Rok 1998 był rokiem bardzo pracowitym dla Manary, ponieważ oprócz wyżej wymienionych, stworzył on również w tym czasie album zatytułowany "WWW" (w wersji francuskiej znany też jako "Le Piege" - czyli pułapka). Tytuł ten budzi skojarzenie z Internetem, ale stanowi też pierwsze litery imion głównych bohaterek: Wandy, Wendy i Wilmy. Dziewczyny mieszkają i jednocześnie pracują w "internetowym domu". Ich zadanie polega na tym, aby zachowywać się wyzywająco i mocno erotycznie, a jednocześnie naturalnie, tak aby widzowie oglądający ich wyczyny dzięki internetowej kamerze byli zadowoleni. Na początku poznajemy dwie z nich, Wilmę i Wendy, jednak już wkrótce do dziewczyn dołącza trzecia kusicielka, siostra Wendy, czerwonowłosa Wanda. Jak się okazuje, ucieka ona przed swoim sadystycznym ex-kochankiem, który zmuszał ją do perwersyjnych i ekshibicjonistycznych praktyk. Wanda szybko aklimatyzuje się w nowym otoczeniu i zyskuje internetowych fanów (;>). Nie wie jednak, że jej perwersyjny kochanek śledzi ją nadal, właśnie dzięki internetowej kamerze. Jak na komiks stworzony w erze Internetu przystało, obok pięknych dziewczyn (jak to u Manary), dużą rolę odgrywają w nim wynalazki końca XX wieku, takie jak właśnie sieć, czy też... Viagra! Pod względem scenariusza komiks nie należy do arcydzieł. Ot, trochę kryminalno-erotycznych zawirowań, z dodatkiem perwersji, podobnie jak w "Klik 3". Do szczytowych osiągnięć Manary "WWW" z pewnością się nie zalicza, ale i tak czyta się ten komiks przyjemnie.

W 1999 powstał kolejny album komisowy Manary p.t. "La Métamorphose de Lucius" ("Metamorfoza Lucjusza"). Album był inspirowany tekstem z trzeciego wieku naszej ery, którego autorem jest prawdopodobnie grecki pisarz Apuleyo. Lucjusz jest młodym i pięknym mężczyzną, który przybywa do Tesalii słynącej z czarownictwa i magii, jako posłaniec z listem do dygnitarza Milona. W jego domu poznaje piękną niewolnicę Photis, w której zakochuje się z wzajemnością. Ich szczęście nie trwa jednak długo. Jak się wkrótceokazuje żona Milona, Pamphila jest czarownicą, która przy pomocy tajemniczego eliksiru, potrafi zamienić się w nocnego ptaka. Lucjusz z ciekawości postanawia wypróbować na sobie działanie tego niezwykłego specyfiku i ku przerażeniu swojemu i pięknej Photis, zamienia się w osła... Tak rozpoczyna się właściwa część przygód naszego bohatera, odtąd występującego pod postacie zwierzęcia. Jego feralna przemiana daje początek serii wydarzeń, w których starożytne realia, mity, erotyka i humor łączą się ze sobą w ciekawą całość. Apuleyo, dostarczył Manarze poetyckiego wsparcia, w postaci ciekawej historii pełnej legend i mitów. Niektórzy z recenzentów nazwali ten album dialogiem pomiędzy dwoma bratnimi temperamentami, które rozdzieliło aż 18 wieków. Trudno jest jednoznacznie ocenić ten komiks. Z jednej strony jest on dziełem bardo erotycznym, ale erotycznych sceny są integralną częścią fabuły i popychają akcję naprzód. Trudno mi powiedzieć, jak dalece adaptacje Manary jest zgodna z oryginalnym tekstem z trzeciego wieku, ważne jest jednak to, że "Metamorfoza Lucjusza" jest komiksem dobrym, a Manara wpadł na ciekawy pomysł, ażeby zaadaptować tekst starożytnego pisarza. Komiks tradycyjnie dla twórczości tego autora, dozwolony jest od lat 18. I słusznie, bo w tym przypadku jest to wybitnie uzasadnione treściami które zawiera. Oglądając go, niejedna sędziwa słuchaczka szacownych katolickich rozgłośni, natychmiast okrzyknęłaby Manarę mianem Belzebuba. :)

Rok 2000 przynosi kolejne dzieło Manary - "Revolution" ("Rewolucja"). Jest to zabawna i ekscytująca satyra na temat nowych "arystokratów". Są to ludzie związani z telewizyjnym showbussinesem, bardzo bogaci i sławni. Przeciwko nim obraca się grupa fanatyków, która przyjmuje teorię, że nasze obecna społeczeństwo jest reprodukcją społeczeństwa z czasów z Rewolucji Francuskiej z 1789 r. Telewizja stworzyła bowiem kastę "pięknych ludzi", którzy żyją w odrealnionej rzeczywistości, podobnie jak XVIII wieczna francuska arystokracja.Dla tych ludzi telewizja stałą się nowym Olimpem, na który nie ma wstępu nikt, poza nielicznymi wybrańcami. Wspomniani już fanatycy wzniecają prawdziwą rewolucję przeciwko tym, którzy robili wszystko, aby być rozpoznawanymi na ulicy. Główną bohaterką komiksu (bo jakżeby inaczej), jest piękna tancerka Kay, która przez przypadek zostaje wciągnięta w centrum rewolucyjnych wydarzeń. Król erotycznego komizmu powraca z nowym dziełem wypełnionej zmysłowością i krytyką społeczną. W tym komiksie Manara pokazuje się z jak najlepszej strony. Poczynania pięknej kobiety wplecione są w ciekawy i nieco też erotyczny scenariusz.

["Klik 4"]

W następnym roku (2001), na karty komiksu powraca Klaudia Christiani, w zabawnym i jak zwykle gorącym, nowym, czwartym już epizodzie serii "Klik"'. Tym razem, elektroniczne pudełko wpada w ręce innej pięknej dziewczyny o imieniu Deva, która używa go, aby pomóc swojemu niewidomemu ojcu, będącego na łasce wpływowego męża Klaudii. Deva chce zniszczyć Christianiego, szantażując go poprzez kontrolę nad jego piękną żoną. Pudełko znowu zmienia Klaudię w gorącą lawę publicznie okazywanej żądzy. Mała intrygantka okazuje się jeszcze bardziej perfidna niż poprzedni prześladowcy... Drugi i trzeci album tej serii były po prostu czysto erotyczne, a miejscami pornograficzne. Nowy komiks powraca do elementów które sprawiły, że część pierwsza odniosła sukces. Rozpoczyna się od interesującego łącznika w którym postacie z pierwszego albumu powracają: piękna Klaudia, oczywiście, ale także jej mąż, prawnik Alberto Cristiani a także doktor Fez...

Obecnie autor pracuje nad nowym komiksem, pod roboczym tytułem "Cerami & Manara". Scenariusz został napisany przez zdobywcę Oskara pisarza Vincenzo Cerami. Nie znane są na razie szczegóły dotyczące fabuły opowieści. W Internecie można już obejrzeć kilka przykładowych plansz, jednak na tej podstawie ciężko jest wywnioskować, o czym właściwie będzie opowiadał ten album.

["Człowiek z papieru"]

I jeszcze w ramach uzupełnienia opowiem o trzech komiksach, które nie zostały umieszczone w poprzedniej części artykułu. Pierwszym z nich jest "Man of Paper" ("Człowiek z papieru"), wydany w 1981. Nie jest to komiks erotyczny, lecz western, którego głównym wątkiem jest miłość młodego białego cowboy'a do pięknej Indianki o wdzięcznym imieniu Biały króliczek. Historia rozpoczyna się, kiedy spotyka on na szlaku starego dziwaka, który okazuje się być brytyjskim wiarusem wojennym. Kluczowy dla akcji moment następuje, kiedy stary żołnierz postanawia zaatakować wrogi (przynajmniej w jego mniemaniu) oddział, który spotykają na trasie. Stary wiarus robi z siebie pośmiewisko i szybko odkrywa swój sromotny błąd. W celu umożliwienia mu rehabilitacji, kapitan oddziału wysyła starca z "honorową" misją odeskortowania indiańskiej dziewczyny do dalekiego portu na północy. Mają tam dotrzeć na piechotę skuci razem łańcuchem... Stary szaleniec podejmuje się jednak tej misji. I tak rozpoczyna się dziwna podróż trojga ludzi, gdyż starcowi i Indiance postanawia towarzyszyć w niedoli młody cowboy.

Manara po raz kolejny pokazał w tym albumie, że jest całkiem niezłym scenarzystą. Komiks naprawdę ciekawy, moim zdaniem nawet nadający się do adaptacji filmowej. Po przeczytaniu jednak, osobiście poczułem się nieco nieswojo, gdyż ta piękna romantyczna historia nie ma niestety pozytywnego zakończenia. Biały króliczek umiera bowiem w ramionach ukochanego, od ran zadanych przez białych żołnierzy...

Drugim albumem o którym nie napisałem w poprzedniej części jest "Art of spanking" (w wolnym tłumaczeniu 'Sztuka dawania klapsów') wydany w roku 1993. Nie jest to komiks, ale raczej tom opowiadań stworzonych przez Manarę i uzupełniony jego ilustracjami. W albumie tym, główna bohaterka wprowadzana jest w dziedzinę wyszukanych przyjemności. Ilustracje w kolorach sepii oraz czerni i bieli bardzo dobrze uzupełniają tekst tworząc wraz z nim spójną całość. Album bardzo erotyczny, a nawet pornograficzny i nieco perwersyjny, stanowi ciekawostkę obok licznych komiksów tego twórcy. Jest to pozycja dla dorosłych odbiorców, którzy spragnieni są wyszukanej erotyki, podanej w gustownej i delikatnej formie.

Trzecim albumem o którym chciałem wspomnieć jest "Krzysztof Kolumb", narysowany przez Manarę w 1991 r., do scenariusza Enzo Biaggiego. Niestety nigdy nie zetknąłem się z tym komiksem, a i w Internecie ciężko jest znaleźć jakieś konkretne informacje na jego temat. Postanowiłem tu jednak wspomnieć o nim, jako ciekawym, trudnym do zdobycia rodzyneczku.

ciąg dalszy na następnej stronie