"Sin City": "Girlsy, gorzała i giwery"

To już drugie spotkanie polskich miłośników komiksu z mieszkańcami Miasta Grzechu. Miasta w którym obowiązują proste, twarde zasady. Miasta w którym problemy rozwiązuje się za pomocą pistoletu (czy raczej giwery), rozrywki dostarcza alkohol (czy raczej gorzała), a kobiety (czy raczej girlsy(?)) są piękne, seksowne, samotne i niebezpieczne. W Mieście Grzechu zawsze jest noc. Zamiast sklepów spożywczych są tam puby. Policja zaś istnieje chyba tylko po to by było komu dawać łapówki.

"Girlsy..." to zbiór krótkich opowiadań, komiksowych nowelek, których tematyka jest adekwatna do tytułu. Jest to autorskie dzieło Franka Millera (jak głosi slogan "mistrza amerykańskiego komiksu"), który występuje tu w podwójnej roli: scenarzysty i rysownika.

Jako scenarzysta prezentuje bardzo nierówny poziom. Niektóre z historii są genialne (jak np. "Spokojna noc", czy "Grubas i Konus"), a niektóre takie sobie ("Fatalne auto"). Chociaż trzeba przyznać, że te najsłabsze wypadają blado po przyrównaniu ich z tymi naprawdę niezłymi. Gdyby istniały osobno, być może by się broniły. Niemniej jednak mamy parę prawdziwych perełek.

Co jest cenne, to fakt, że te perełki są tak od siebie różne. Z jednej strony mamy "Spokojną noc". Mroczną, pełną śniegu, wystraszonych oczu, wiele mówiących spojrzeń, krat, a przede wszystkim kroków. Opowiedzianą bez użycia słów. Z drugiej strony "Grubas i Konus", która jest właściwie żartem, a która dzieją się w jednym miejscu, przesycone są słowem i to w dość wyrafinowanej formie.

Miller jako rysownik to zupełnie inna historia. W tym przypadku nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z "mistrzem amerykańskiego komiksu", gdyby nawet scenariusz byłby strasznie nudny i nie wart w ogóle uwagi, to i tak ten komiks warto by mieć po to, by móc oglądać rysunki. Mamy tu do czynienia z charakterystycznym dla całej serii czarno białym, dynamicznym rysunkiem. Chociaż w tej części występują inne kolory niż czerń i biel, są one tak zastosowane, że wciąż mamy do czynienia z czarno-białym światem. Różnej wielkości kadry, zbliżenia na całą stronę i sporadycznie występujące plamy kolorów powodują, że ten komiks chce się po prostu oglądać. Każda strona osobno zasługuje na uwagę, można by spokojnie wyrywać poszczególne kartki oprawiać i wieszać na ścianie nad biurkiem.

To co burzy radość odbioru to niestety wydanie. Nie wiedzieć czemu niektóre strony są wyraźnie słabiej wydrukowane. Szczególnie te na którym występują kolory. Tak jakby Egmontowi sprawiało trudność wydrukować stronę na której oprócz czerni jest jeszcze jakiś kolor. Więc od czasu do czasu otrzymujemy strony o jakości ksero, a już na bardzo tani dowcip zakrawa użycie bordowo-buraczkowo-ceglastego do historii zatytułowanej "Lalunia w CZERWIENI". No ale cóż ostatnio Egmont nie bardzo stara zachować pewien poziom edytorski co bardzo smuci, bo "Girlsy, gorzała i giwery" to naprawdę komiks przedni i wart odrobiny staranności.

kamil.macejko

Scenariusz i rysunki: Frank Miller
Wydawca: Egmont Polska 2002
Format B5, 152 strony
Cena: 19,00 zł