Inferno - crossover doskonały?

Przepis na dobry crossover? Wziąć windy pożerające pasażerów, światła drogowe, które mówią, samochody o setkach zębów oraz kilkaset różnej wielkości demonów wyglądające zza każdego rogu. Dodać jedno Limbo, jedną Illyanę Rasputin, jedną Goblin Queen i przyprawić ciuteńką Mr. Sinistera... I proszę bardzo - przed wami "Inferno", jedno z najbardziej klasycznych crossoverów kiedykolwiek wydanych przez Marvela.

Czasem czytając jakieś tzw. "wielkie wydarzenia w świecie Marvela" człowiek ma ochotę złapać się za głowę i wrzasnąć "Ludziska, kto takie głupoty powymyślał!!" Ale czasem trafia się prawdziwy majstersztyk. "Inferno" jest przykładem doskonałej konsekwencji Marvela w tym co robi i jednocześnie fabuły poprowadzonej w taki sposób, aby czytelnicy nie mogli się wręcz oderwać od zeszytów. Pierwsza, zdawałoby się zamknięta część crossovera dotyczy Illyany Rasputin i New Mutants. Ale możliwość podziwiania prawdziwego dzieła sztuki mamy później - przeskakujemy bowiem na dwa główne wówczas tytuły świata mutantów ("X-Factor" i "The Uncanny X-Men"), aby to właśnie na ich łamach być świadkami prawdziwego finału tej opowieści. Finału, co ja mówię! Ona się właściwie tam dopiero rozkręca! Główny zły przeciwnik Illyany okazuje się wcale nie być głównym złym "Inferna". Ba, poznajemy także konkluzję do historii Madelyn Pryor oraz... Oj, zbyt dużo bym wyjawił na początek.

Ale wróćmy do głównej myśli. Wspomniałem o konsekwencji Marvela. Otóż "Inferno" objęło również wiele tytułów niezwiązanych z mutantami. Mówię tu np. o tytułach takich jak "Avengers", "Fantastic Four", "Daredevil" czy tytuły ze "Spider-Manem", gdzie dało o sobie znać dlatego, że ich akcja ma miejsce w Nowym Jorku. Wystarczy zerknąć na dowolny zeszyt jednego z tych tytułów wydanych w trakcie trwania crossover (styczeń-kwiecień 1989), a będziemy świadkami zmian wywołanych mocami Limbo. Nawet u nas Inferno zaznaczyło swoją obecność ("Spider-Man" 10-11/92) w trakcie historycznego już pojedynku Goblinów. To właśnie po tym pojedynku pokonany i sfrustrowany Hobgoblin udaje się do przemienionego Empire State Building aby tam żądać od N'astirha większej mocy, na co ten (niezwykle rozbawiony - trzeba dodać) się godzi. Jak to jednak często bywa, słowo demona niekoniecznie oznacza to co powinno i tak oto rodzi się pierwszy Demogoblin. Jest to tylko przykład wpływu, jakie Inferno miało na świat Marvela. Ale dość już tej beletrystyki - przejdźmy do konkretów!

Żeby lepiej zrozumieć crossover "Inferno", musimy cofnąć się w czasie, aby dokładniej zbadać przeszłość siostry Colossusa, Illyany Rasputin (znanej jako Magik), która gra jedną z kluczowych ról w tej historii. Ponadto w wymienianych przeze mnie zeszytach pojawiają się także inne kluczowe postacie "Inferno". Przy okazji postaram się wytłumaczyć, dlaczego Illyana zaczyna swoją karierę w komiksie jako 6-latka, potem staje się 13-latką, żeby znów skończyć jako 6-latka. Następnie opowiem wam pełną historię Madelyn Pryor i jej syna Christophera, oraz wytłumaczę, w jaki sposób Jean Grey powróciła do życia. Tym samym zapełniona zostanie pewna luka w historii X-Men pozostawiona przez TM-SEMIC. Wszystkie te fakty okażą się niezbędne do zrozumienia tego, co się dzieje, a chcę wam zaoszczędzić przeszukiwania pamięci lub półek w celu odtworzenia ich. Nie obędzie się tu co prawda bez spoilerów, jednak postaram się nie zepsuć wam całego efektu zaskoczenia.

ciąg dalszy na następnej stronie