"The Umbrella Academy: Dallas" TPB

 

To nie X-Men, to nie Doom Patrol, to... Umbrella Academy! Dynamiczny duet Gerard Way - lider rockowego zespołu My Chemical Romance oraz brazylijski rysownik Gabriel Ba ponownie połączyli swe siły by przedstawić dalsze losy niezwykłej drużyny herosów. Pierwszy tom z ich przygodami wyjątkowo zachwalałem i z dużymi oczekiwaniami zabrałem się do lektury drugiego, zatytułowanego "Dallas". A com widział i com czytał recka owa wam opowie.

Co słychać u bohaterów od czasu, gdy ocalili świat? Spaceboy się roztył przesiadując bezustannie przed telewizorem, Rumor straciła głos - a tym samym źródło swej mocy, White Violin cierpi na amnezję, Séance gwiazdorzy, a Kraken prowadzi śledztwo, zaś Number 5... jest w centrum uwagi w tej mini-serii.

Ci, którzy lekturę tomu pierwszego mają już za sobą (reszta niech się zrehabilituje i nadrobi - no już, już), kojarzą, że No. 5 w jednej ze scen został zaatakowany przez ubranych na czerwono jegomości. Powracają oni w tomie drugim, ale nie na długo, ponieważ bohater urządza im krwawą łaźnię, której nie powstydziłby się Quentin Tarantino w "Kill Bill". Przywołałem pana "moja broda wygląda jak tyłek", bo coś jeszcze w komiksie kojarzy mi się z jego twórczością (a może po prostu jestem nienormalny) - dwoje morderców, którzy mają jedne cel zabić Number 5. Hazel i Cha-Cha oprócz tego, że to psychopaci uwielbiający słodycze, wyróżniają się tym, że ich głowy to wielkie kreskówkowe zwierzęta. "Prawie" jak Jules Winnfield (Samuel L. Jackson) i Vincent Vega (John Travolta) z "Pulp Fiction"... Luźne skojarzenie, ale mnie dopadło.

Kończąc tarantinowskie dywagacje wrócę do sedna, czyli do Numeru 5. Jego moc związana z podróżami w czasie jest tu kluczowym elementem. I tak dowiemy się, co heros porabiał jako strażnik czasu, zahaczymy o wojnę w Wietnamie, po drodze zobaczymy destrukcję Ziemi, a przede wszystkim odwiedzimy stan Dallas w USA w roku 1963, gdzie doszło do zabójstwa J. F. Kennedy'ego. Przekonamy się, czy uda się zmienić historię nie zmieniając jej, a także czy Bóg lubi westerny. To nie wszystko, ale nie mam serca psuć potencjalnemu czytelnikowi frajdy odkrycia wszystkich smaczków na własną rękę.

Way stanął na wysokości zadania; paradoksalnie w moim odczuciu jest lepszym scenarzystą komiksowym niż muzykiem. Wyraźnie widać, ze z wyprzedzeniem zaplanował pewne wydarzenia i systematycznie posuwa fabułę ku wymyślonemu przez siebie celowi. Ilustracje Ba to uczta dla oka - mroczne i groteskowe, ale i z humorem. Gabriel Ba to rysownik, którego warto mieć na uwadze i zapoznać się z jego stylem.

Zmuszony wybraniem tematu pracy licencjackiej natrafiłem na pojęciu gatunku bizarro, który w dużym skrócie charakteryzuje się dziwnością świata przedstawionego i ta cecha sprawia odbiorcy największą przyjemność i fascynuje go. Wypisz wymaluj "Umbrella Academy". Do tego gatunku zaliczyć można na przykład filmy Tima Burtona, czy "Koralinę" Neila Gaimana, czyli ocieramy się o nie byle jakie towarzystwo. Zresztą wspomniany Gaiman napisał wstęp do "Pallas".

"Apocalypse Suite" ustawiło wysoką poprzeczkę. "Dallas" mimo tego wciąż trzyma wysoki poziom. A teraz niestety znowu to nieznośne oczekiwanie na tom trzeci, który ma być zatytułowany "Hotel Oblivion". Dodam, że wciąż nie wszystkie wątki zostały rozwiązane (łącznie z tymi z pierwszego zbioru), więc jest naprawdę na co czekać. Let's rock!

Damian "Damex" Maksymowicz

"The Umbrella Academy: Dallas" TPB
Scenariusz: Gerard Way
Rysunki: Gabriel Bá
Kolor: Dave Stewart
Wydawca: Dark Horse Comics
Data publikacji: 09.2009
Liczba stron: 192
Cena: $17.99