"D'Arthagnan. Dziennik Kadeta"

 

Nadpobudliwy Gaskończyk z plansz komiksu Nicolasa Junckera nie do końca przypomina mi D'Arthagnana z powieści Alexandra Dumasa - postać, którą widziałem w niezliczonej wręcz ilości, bardziej lub mniej udanych, kreacji kinowych i telewizyjnych. Wyrostek udający się z listem polecającym od swojego ojca do kapitana królewskich muszkieterów od pierwszego kadru wydaje się pozbawionym piątej klepki młodzieniaszkiem o raczej wygórowanych ambicjach, któremu w działaniach przyświeca szaleńcza myśl wspomnianego wyżej rodziciela mówiąca o tym, że każda okazja jest dobra, by obnażyć szpadę i w pojedynku udowodnić honor szlachcica. Jednak zaledwie kilka stron lektury "Dziennika Kadeta" pozwala zrozumieć, że mamy do czynienia z opowiedzianą zgrabnie i z pomysłem historią, która choć wielu dobrze znana, potrafi wciągnąć tak, jakbyśmy poznawali ją po raz pierwszy.

Przesycona klasycznymi motywami opowieść obfituje w nieszablonowe sekwencje narracyjne, szczególnie te poboczne - i tak naprawdę są one najistotniejsze w budowaniu unikalnego klimatu komiksu. W sposób autorski scharakteryzowane zostały także postacie. Poza wspomnianymi na wstępie cechami, tytułowy bohater jest niezwykle chutliwy, toteż spotkanie z panienką Bonacieux pozwala mu wreszcie spełnić seksualne fantazje, które autor w stosowny sposób zilustrował. Z tego to powodu album opatrzony został znakiem przestrzegającym rodziców przed oddawaniem go w ręce dzieci. Na marginesie dodam, że każdy z trzech królewskich muszkieterów przedstawiony został jako naznaczony piętnem spotkanych na swej drodze kobiet: Atos związkiem małżeńskim z damą znaną powszechnie jako Milady de Winter, Portos ciągłymi poszukiwaniami bogatej matrony, Aramis przygodnymi romansami.

Wczuwając się w konwencję przyjętą przez Junckera, zdałem sobie sprawę, że w komiksie zabrakło mi między innymi Plancheta. Mając w pamięci przezabawną kreację Bourvila, stanowiącą dla mnie niemalże kluczową postać w jednej z filmowych adaptacji prozy Dumasa, wyobraziłem sobie przenoszenie ciężaru obecnych w komiksie satyry i pastiszu pomiędzy D'Arthagnana i jego giermka, czego być może autor chciał uniknąć, pomijając tę postać. Mimo wszystko, wpasowujący się w wizję autora Planchet mógłby z powodzeniem pełnić funkcję pokrewnej duszy chwilami zagubionego kadeta.

Wracając do pochwał, muszę przyznać, że bardzo spodobał mi się sposób, w jaki Nicolas Juncker zilustrował "Dziennik Kadeta". Przede wszystkim zwraca na siebie uwagę kreska, niby pokrewna realistycznej, lecz tak naprawdę jej odległa, stosująca wyraźne przerysowanie i uproszczenie. To z tego powodu postacie w komiksie chwilami są przezabawne - ich pozy i miny, w sposób zamierzony, wywołują szeroki uśmiech na twarzy. W połączeniu z mięsistym, choć niekoniecznie mocno nasyconym kolorem, położonym przez Grega Salsedo, tak zilustrowana historia zdaje się być przeznaczona dla odbiorcy w każdym wieku. Lecz nic bardziej mylnego, o czym zdążyłem już napomknąć. Idąc dalej: autor wykazał się niezwykłą inwencją, jeśli chodzi o kadrowanie. Mnogość perspektyw, z jakimi można się spotkać na planszach, pomysłowość na przedstawienie z pozoru banalnych sytuacji - to zabiegi formalne naprawdę cieszące oko. Wreszcie przypadły mi do gustu czarno-białe szkice, których w albumie wiele, a które mają sugerować, że komiks jest de facto tytułowym dziennikiem, efektem wstępnych rysunków, jakie w trakcie przeżywania szalonych przygód kreślił D'Arthagnan. Dzięki temu historia stała się na swój sposób unikalna, a opowiedzenie jej w formie komiksu, co być może w niejednym literacie puryście budziło niesmak, zostało bardzo sprytnie uzasadnione.

Z tych i wielu innych podwodów "Dziennik Kadeta" to wyjątkowo dobra adaptacja znanej wszystkim z lat młodzieńczych klasycznej awanturniczej opowieści o przyjaźni i męstwie. Zapewniam, że kadr przedstawiający skrzyżowane ze sobą ostrza czterech szpad potrafi wywołać dreszczyk emocji, przywołać miłe wspomnienia i dać wrażenie odczucia zapachu przygody. I czego chcieć więcej? Zdecydowanie polecam!

Jakub Syty

"D'Arthagnan. Dziennik Kadeta"
Tytuł oryginału: "D'Arthagnan: Journal d'un cadet "
Scenariusz: Nicolas Juncker
Rysunki: Nicolas Juncker
Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowska
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: 12.2009
Wydawca oryginału: Editions Glenat
Data wydania oryginału: 2008
Liczba stron: 264
Format: 17,5 x 25 cm
Oprawa: twarda
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 99,00 zł