"Kontrakt rysownika czyli komiksowy żywot Bogusława Polcha"

 

Wygląda na to, że "nowa, szczytna tradycja" nie tyle nam się urodziła, co ma już okrągły rok, a przy tym nabiera rumieńców. "Kontrakt rysownika" to drugi po "Wyznaniach spisanych" (nieodżałowanego Janusza Christy) wywiad z wybitnym polskim twórcą komiksowym opublikowany przy okazji Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi. Tym razem Kamil Śmiałkowski zdołał dopaść Bogusława Polcha, rysownika znanego przede wszystkim z ponadczasowego "Funky'ego Kovala" oraz tzw. cyklu dänikenowskiego ("Bogowie z Kosmosu" opublikowanego u nas m.in. w dwóch tomach jako "Ekspedycja"). Ponoć wspomniany twórca początkowo stawiał opór, ale widać jednak inicjator przedsięwzięcia okazał się wystarczająco przekonujący.

Rzecz skomponowano chronologicznie, tak by w całości odnalazła się nawet osoba kompletnie nie zaznajomiona z dokonaniami bohatera wywiadu. Mamy tu zatem garść retrospekcji z dzieciństwa, naznaczonych mglistymi wspomnieniami II Wojny Światowej. Po nich następują czasy wczesnej edukacji, formowania zainteresowań artysty (armia i rzecz jasna rysunek) oraz liceum plastycznego, w którym Bogusław Polch miał okazję poznać Grzegorza Rosińskiego i Wojciecha Siudmaka. W końcu pierwsze prace na łamach "Korespondenta Wszędobylskiego" oraz "Żbiki". Opublikowane w ramach niniejszej serii epizody takie jak "Na zakręcie" czy "Wąż z rubinowym oczkiem" niezmiennie zaliczane są do najbardziej udanych przygód legendarnego milicjanta. Sporo miejsca poświęcono również działalności rysownika dla niemieckich wydawnictw, zwłaszcza przy realizacji wzmiankowanego cyklu opartego na paleoastronautycznych tezach szwajcarskiego ex-hotelarza. Szczególnie interesująco brzmi refleksja o współpracy z Arnoldem Mostowiczem, popularyzatorem teorii Ericha Von Dänikena na naszym gruncie ("My z Kosmosu", dylogia "O tych, co z kosmosu") oraz perturbacji wokół Jana Tennera (opublikowany u nas fragmentarycznie jako "Tomek Grot"). A przy okazji dowiadujemy się skąd pan Polch czerpał wzorzec dla charakterystycznego uczesania Funky'ego Kovala. Konstatacja jest zaiste zaskakująca, ale o tym na stronach 24 i 25...

Skoro już przywołano postać najsłynniejszego bohatera rodzimego komiksu SF to wypada przyznać, że piszący te słowa spodziewał się odnaleźć w niniejszym wywiadzie nieco więcej ciekawostek w tym temacie. Niemniej i tak jest tego niemało, zwłaszcza w kontekście współpracy ze scenarzystą tegoż komiksu, Maciejem Parowskim. Zaskakuje zdumiewająca szczerość wobec drugiego z twórców "Szalonego Pilota". Bowiem Bogusław Polch zdaje się nie darzyć Jacka Rodka zbytnią sympatią i wygląda na to, że ma ku temu słuszne przesłanki (str. 43-44).

Nie zabrakło również wspominki dotyczącej procesu produkcyjnego "Wiedźmina", prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnego projektu, w jakim przyszło mu brać udział. Rzeczony twórca wygłasza tu niejako apologię dzieła, które jak pamięta czytelnik doby wczesnych lat dziewięćdziesiątych, spotkało się z miażdżącą wręcz krytyką. Wskazuje te elementy, które w jego przekonaniu świadczą na korzyść rozrysowanej przezeń adaptacji i wypada przyznać, że przytoczone przezeń argumenty - zbyt pośpieszny tryb pracy, niedostatki warsztatowe współpracowników, zamiar dostosowania stylistyki do wymogów fabuły rozgrywającej się w dalece odmiennych realiach niż "Funky Koval", czy w końcu chęć warsztatowego eksperymentu - brzmią przekonująco.

"Jestem może bufon, ale nie aż taki", jak reflektuje sam o sobie Bogusław Polch. I rzeczywiście takie można wysnuć wrażenie po lekturze niniejszego wywiadu. Bo co tu kryć - im bardziej człowiek wczytuje się w wyznania rzeczonego, tym bardziej wzmaga się odczucie, że istotnie ma się do czynienia z osobą postrzegającą samą siebie jako ósmy, a przy okazji jeszcze dziewiąty cud świata. Z drugiej strony lepsze to niż fałszywa skromność przemieszana z kokieterią, a i swoją wartość znać należy. Mimo to jakoś trudno wyzbyć się w trakcie czytania odczucia dysonansu, bo ów autor, którego zwykło się widywać przy okazji komiksowych imprez sprawia wrażenie kompletnie innego, znacznie bardziej stonowanego człowieka...

Całość uzupełnia materiał ilustracyjny z najbardziej znanych dokonań Polcha. Mamy zatem próbne wersje okładek do "Żbików", "Funky'ego Kovala", "Wiedźmina" oraz autentyczny rarytas w postaci dwóch plansz z wczesnego okresu jego twórczości (opartych zresztą o prozę Isaaca Asimova). A to tylko próbka tego, co można było ujrzeć na przekrojowej wystawie w łódzkiej "Fabryce Bawełny". Okładka autorstwa Tomasza Leśniaka z pewnością nie grzeszy nadmiarem kolorystki; niemniej rysownik wprawnie i z charakterystycznym dlań dowcipem ujął twórczość bohatera wywiadu.

"Kontrakt rysownika", podobnie zresztą jak i "Wyznania spisane", ma jednak zasadniczy mankament - zbyt skromną rozpiętość. Ledwo co człowiek zaczyna się wczytywać, a tu już finał... No po prostu żal, tym bardziej, że twórcę tego kalibru co Bogusław Polch można było wypytać jeszcze o mnóstwo rzeczy (np. o pierwowzory rozrysowywanych postaci kobiecych, które to zagadnienie od lat nurtuje piszącego te słowa...). Mówi się trudno... Może za rok będzie lepiej, czy raczej obszerniej.

Przemysław Mazur


"Kontrakt rysownika czyli komiksowy żywot Bogusława Polcha"
Wysłuchał i spisał Kamil Śmiałkowski
Okładka: Tomasz Leśniak
Redakcja: Tomasz Tomaszewski, Piotr Kasiński
Projekt graficzny: Tomasz Tomaszewski
Skład: Romulad Kiliś
Materiał ikonograficzny z zasobu archiwum Bogusława Polcha oraz wydawnictw Egmont i Prószyński i Spółka
Wydawca: Stowarzyszenie Twórców "Contur"
Czas publikacji: październik 2009 roku
Okładka: miękka lakierowana
Druk: czarno-biały
Liczba stron: 44
Cena: 18 zł