Jakub Syty

I komiksiarz syty, i recenzent cały...
"Okazja czyni twórcę"

 

Wystarczy fragment pomysłu, kawałek kartki papieru i jakiś ołówek, długopis czy mazak, by pokusić się o opowiedzenie w formie graficznej siedzącej nam w głowie historii. Przecież komiksy tworzone na szybko mają swój niepowtarzalny urok. Co więcej, niejednokrotnie mogą stanowić podwaliny pod naprawdę ciekawy projekt. Jednak o tym, czy potencjalny autor w ogóle zabierze się za tworzenie, niejednokrotnie decyduje sprzyjająca ku temu okoliczność. Tej czasem po prostu brak.

Rzecz miała miejsce podczas Lubelskich Spotkań z Komiksem. Tak się trochę niefortunnie złożyło, a wynikło to dość niespodziewanie, że nie odbył się jeden z punktów programu, w związku z czym powstała niezamierzona dziura programowa, którą należało w miarę rozsądny sposób zapełnić. I tym oto sposobem odbył się zorganizowany na szybko konkurs na krótką formę komiksową. Ów, w sposób nieprzewidziany (bo jak się już zacznie coś nieprzewidywalnego dziać, to skutki tego równie, a nawet bardziej nieprzewidywalne być mogą), przeciągnął się na tyle, że nawet nastąpiło przesunięcie kolejnego planowego spotkania. Co się stało?

Zaproszeni do zabawy najmłodsi uczestnicy imprezy, którzy przyszli w zorganizowanej pod okiem swojej nauczycielki grupie, okazali się być niezwykle inspirujący dla pozostałych. Tak po prawdzie najmniej ważne jest to, czy była to chęć zajęcia sobie czasu czy może chęć wykazania się, dość powiedzieć, że ni z tego, ni z owego sala prelekcyjna zamieniła się w jedną wielką pracownię artystyczną, w której każdy siedział (czy też leżał) nad kartką papieru i tworzył! A natchnienie większości było tak wielkie, że nie pozwoliło sobie na przerywanie, gdy czas przewidziany na rysowanie chylił się ku końcowi. Szanując wolę twórców, organizatorzy musieli wprowadzić kolejną drobną zmianę w programie. Lecz w oczach oczekujących na swoje wystąpienie prelegentów daremnie było wypatrywać zniecierpliwienia - uśmiechy i pełne pasji spojrzenia "artystów chwili", bo tak można ich nazwać, mówiły same za siebie.

Jeśli samemu ciężko się za coś zabrać, to nie sposób nie przyznać, że warto być czasem przez kogoś innego zmotywowanym do pracy. Czy to w formie zabawy, czy też poważniejszego konkursu. Co za tym idzie, podejmowanie wszelkiego rodzaju inicjatyw nastawionych na stymulowanie działań twórczych może wyjść tylko na dobre - nie tyle organizatorom, co ukrytym w nas twórcom, którzy tylko czekają na tego typu okazje. Toteż, kto w mocy takowe stwarzać, do dzieła!

Jakub Syty