"Towarzysze zmierzchu"

 

"Towarzysze zmierzchu" Francois'a Bourgeona to kolejny tytuł, na który przyszło polskim czytelnikom czekać bardzo długo. Już w czerwcu 1990 roku na łamach "Komiksu" (spadkobierca zasłużonego "Komiksu-Fantastyki") padła wzmianka o tej opowieści, a redakcja wspomnianego magazynu zasygnalizowała zainteresowanie jej publikacją. Mijały kolejne lata, doczekaliśmy się pełnej edycji "W poszukiwaniu Ptaka Czasu", "Wiecznej Wojny" i "Wiedźmina", a o "Towarzyszach..." słuch zaginął. Do czasu...

W początku ubiegłego roku Egmont Polska ujawnił swe zamierzenia wydawnicze. Jak się okazało, pośród zapowiedzi znalazł swe miejsce także komiks Bourgeona, a już w październiku do dystrybucji trafiło zbiorcze wydanie wszystkich trzech albumów tegoż cyklu. Chciałoby się rzec: "Nareszcie!". I rzeczywiście, bo ten klasyczny już tytuł dawno temu powinien zostać u nas opublikowany.

Na strukturę fabularną "Towarzyszy zmierzchu" nakładają się dwie rzeczywistości. Pierwsza, to bliżej nieskonkretyzowany moment wojny stuletniej (1337-1453), zażartego konfliktu dynastycznego, który na długie lata pogrążył Francję w chaosie. Trójka głównych bohaterów - rudowłosa, rezolutna Mariotte, jej nieco mniej rozgarnięty rówieśnik Anicet oraz bezimienny rycerz z oszpeconą bliznami twarzą - wyrusza w podróż nie tylko poprzez rozstaje dróg wyniszczonego pochodami żołdaków kraju. Trafiają bowiem (a przynajmniej tak im się wydaje) do krainy zamieszkiwanej przez karłowate istoty, gdzieś na pograniczu snu i jawy. I to właśnie ta płaszczyzna stanowi równoległy plan pierwszego albumu ("Czary w Lesie Mgieł") składającego na niniejsze wydanie zbiorcze. W kolejnym napotykamy Dhuardów, rasę o enigmatycznym pochodzeniu, a zarazem odpychającej powierzchowności. Na kartach tego epizodu ("Cynowe Oczy Posępnego Miasta") twórca serii de facto wytworzył zarysy własnej mitologii inspirowanej motywami znanymi z publikacji teozofów, a pośrednio także klasyków mithic-fiction, takich jak Howard Phillips Lovecraft czy Michael Moorcock. Wątek zapomnianej cywilizacji poprzedzającej naszą eksploatowano w niezliczonej ilości utworów (wystarczy wspomnieć chociażby "Koziorożca"), zazwyczaj z powodzeniem. Tak jest także i tutaj.

Widać zatem, że autor nie poprzestał jedynie na konwencji stricte historycznej, przeplatając realia znane z kart źródeł epoki motywami surrealistycznymi. I zapewne ów udany mariaż fantastyki i historii stanowi główną siłę tegoż cyklu, który prędko urósł do rangi klasyka. Nic dziwnego, że zastosowana tu formuła epicka rychło doczekała się sporej gromadki epigonów, czego przykładem jest opublikowany także u nas "Trzeci Testament" Xaviera Dorisona i Alexa Alice'a. Nawet obecna tam stylistyka ilustracyjna, zwłaszcza w sposobie nakładania barw, sprawia wrażenie pochodnej metodyki zastosowanej przez Bourgeona. Jego styl siłą rzeczy ewoluuje, co widać w kolejnych albumach. Niezmienny jednak jest jego stosunek do detali ukazywanych z godną szacunku pieczołowitością. Pechowo, momentami autor zatracał się w tej manierze, czego efektem jest nieczytelność części kadrów, tym bardziej, że rzeczony wyraźnie nie radził sobie z kompozycją powietrzną.1 Chyba też nie w pełni opanował on sztukę ukazywania sugestywnej mimiki, stąd fizjonomie zaistniałych tu postaci chwilami sprawiają wrażenie mało naturalnych. Za to architektura czy elementy nastrojowego krajobrazu są bez zarzutu i widać, że ich rozrysowywanie, pomimo niemałego trudu, sprawiały Bourgeonowi sporo twórczej satysfakcji. Zazwyczaj plansze nasycone są mnogością kadrów gęsto zapisanych kwestiami bohaterów; nie wzbudza to jednak odczucia "przeładowania" treścią. Użycie czcionki w formie kursywy to również trafiona, "archaizująca" taktyka.

"Towarzysze zmierzchu" chwilami mogą sprawiać wrażenie dzieła nieco już archaicznego, zaistniałego na naszym rynku jakby nieco za późno. Nic z tych rzeczy! Solidne zaznajomienie autora z realiami epoki (zwłaszcza pod względem ikonograficznym) znajdują swe potwierdzenie w trakcie lektury. Chciałoby się rzec, że w gruncie rzeczy Bourgeon wykonał to, co po prostu do niego należało i było konieczne przy realizacji projektu rozgrywającego się w zamierzchłej przeszłości. W końcu to nie nowość w komiksie frankofońskim, bo wystarczy sięgnąć po pierwszy z brzegu tom "Blueberry'ego" z brawurowo odtworzonymi realiami Dzikiego Zachodu. Mimo to twórca "Towarzyszy..." imponuje skrupulatnością zarówno w ukazywaniu gotyckiej architektury, odzieży z epoki, jatek, straganów czy rynsztoków. W tle nie zabrakło także umiejętnie wkomponowanej obyczajowości epoki. Mamy tu zatem francuską wioskę, miasta pełne przekupniów, dumnego rycerstwa oraz tzw. ludzi luźnych - wszelkiej maści opryszków, drobnych złodziei i "cór Koryntu". Autor wysilił się nawet na ukazanie zasad funkcjonowania ówczesnego zamtuzu. Georges Duby2 i Jacques Le Goff3 pialiby zapewne z zachwytu i co więcej - mieliby racje.

Za bardzo dobry pomysł wypada również uznać zamieszczenie posłowia autorstwa Wojciecha Birka, który nie kryje swej fascynacji omawianym tytułem. Zaiste warto przekonać się osobiście czy "Towarzysze zmierzchu" to rzeczywiście dzieło tak wyjątkowe, za jakie zwykło się je uznawać. Nie jest to może lektura najłatwiejsza w odbiorze, a chwilami pozornie mętna. Epicki rozmach do spółki z przekonującą, mistyczną atmosferą w pełni kompensuje domniemane mankamenty. Obyśmy się doczekali niebawem podobnej edycji "Pasażerów wiatru", nie mniej interesującego dokonania Francoisa Bourgeon'a.

Przemysław Mazur

"Towarzysze zmierzchu"
Scenariusz i rysunki: Francois Bourgeon
Tytuły poszczególnych albumów: "Czary w Lesie Mgieł", "Cynowe Oczy Posępnego Miasta", "Ostatnia Pieśń Malaterre'ów"
Czas publikacji wydania oryginalnego: 1983-1990
Czas publikacji wydania polskiego: październik 2008
Wydawca oryginalnej wersji: Casterman
Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
Tłumaczenie z języka francuskiego: Maria Mosiewicz
Posłowie: Wojciech Birek
Druk: kolor
Okładka: twarda
Papier: kredowy
Format: 21 x 29 cm
Liczba stron: 228
Cena: 120 zł

1 Zróżnicowanie widoczności obiektu w zależności od stopnia jego oddalenia od widza.
2 Autor klasycznej już pracy "Czasy katedr" traktującej o średniowiecznej Europie (polskie wydanie m.in. w 2002 roku).
3 Kolejny mediewista, twórca szkoły historycznej "Annales", autor licznych opracowań m.in. biografii Ludwika IX Świętego (polskie wydanie: 2000 rok).