"Czwarta Siła"

 

 

Przyszłość.
Ludzkość toczy niekończącą się wojnę z obcymi na planecie Alfa Nebula. Podczas trwającej sto sześćdziesiąt-dwa lata wojny żadna ze stron nie potrafi osiągnąć przewagi aż do chwili, gdy rasa Krommianian postanawia stworzyć broń, która zakończy wojnę raz na zawsze...

Juan Gimenez, znany polskim czytelnikom między innymi z "Kasty Metabaronów", stworzył trzy albumy o tytułach "Nadinteligencja", "Śmierć na Antiplonie" oraz "Zielone piekło" składające się na wydanie zbiorcze "Czwartej siły". Trylogia ta jest istną legendą europejskiej, ba, światowej space-opery i jest nią zasłużenie. Historia opowiada o czterech kobietach (w sumie pięciu, ale nie będę zdradzał szczegółów). Leonie Noget, Colene Segan, Sintia Connore oraz Mega Exether padają ofiarą krommiańskiego eksperymentu mającego na celu zamknąć ich umysły o zdolnościach nadprzyrodzonych w jednym ciele i użyciu ich jako superbroni mogącej zakończyć wojnę. Jak to zwykle z eksperymentami tego typu bywa, nie wszystko idzie po myśli naukowców, polityków i generałów i chyba nie zdradzę zbyt wiele mówiąc, iż w pewnym sensie czwórka ta ucieka. I właściwie w tym momencie, czyli na końcu pierwszego tomu historii, zaczyna się właściwa gatunkowi opowieść o tułaczce i przygodach w rozległym kosmosie, poszukiwaniu władzy, mocy oraz zrozumienia. Nasza bohaterka, bo nie ma co ukrywać, że eksperyment powiódł się, ucieka przez galaktykę szukając schronienia, a nawet zarobku. Podczas ucieczki odnajduje nawet znacznie więcej - przyjaźń. Ale z kim się zaprzyjaźnia, w jakich okolicznościach i dlaczego raz mówię, że eksperyment się powiódł a raz, że nie, to już przekonacie się sami na łamach komiksu.

Nie będę ukrywał, że to wcale nie "legendarność" tej pozycji czy nazwisko autora przyciągnęło mój wzrok do tej pozycji. To okładka tego dokonała. W gruncie rzeczy nie jest w niej nic nadzwyczajnego, żadnych wodotrysków, ale jedno jest na pewno - klimat. Niby jest to tylko twarz bohaterki w hełmie, ale pierwszą myślą, jaka mnie naszła patrząc na nią było skojarzenie z serią filmów "Obcy". Lecz sięgnięcie to nie odbyło się bez wysiłku. I nie mówię tu wcale o cenie, która zresztą też niska nie jest. Chodzi mi o wagę tego komiksu. Może to dziwne, ale gdy tylko wziąłem go w ręce poczułem, że waży znacznie więcej niż na to wygląda. Niby to nic i może być to jedynie moje prywatne odczucie, ale jednak jest to jakaś cecha. A skoro już o zewnętrznym wyglądzie albumu mowa to warto ocenić ekskluzywność tego wydania... ekskluzywnego. Powiem szczerze, za cenę stu złotych chciałoby się otrzymać nieco więcej, choćby "marne" kilka słów wstępu czy jakiś artykulik o autorze tudzież samym komiksie. Niestety nic takiego nas w tej pozycji nie przywita, lecz tak naprawdę nie jest to wielkim zaskoczeniem. Niemniej jednak, skoro "Plansze Europy" wydawnictwa Egmont są serią "ekskluzywną", to przydałyby się jakieś ciekawe dodatki.

A jak prezentuje się zawartość? Fabułę już nieco przybliżyłem na samym początku recenzji, więc w tym momencie skupię się na rysunkach. Powiedzieć o nich "dobre" to grzech. Rysunki te są zdecydowanie wspaniałe. Brak tu tak wszędobylskich w dzisiejszych czasach modyfikacji komputerowych, widać za to niemal namacalne ruchy artysty, który je stworzył. Juan Gimenez wykreował obraz będący praktycznie czystym sci-fi. Nie dostrzeżemy w nim niczego, co nasz umysł potraktuje jako "zbyt obce", wszystko zdaje się być fantastyczne, a za razem realne, więc oprawę graficzną tego komiksu można z czystym sumieniem uznać za rewelacyjną.

Jak zatem podsumować ten komiks? Jest to pozycja może nie rewelacyjna, ale zdecydowanie bardzo dobra. Rysunki na długo przyciągną wzrok czytelnika, a i fabuła wciągnie, choć można zarzucić jej pewną wadę. Moim zdaniem, jak na komiks stanowiący "zamkniętą całość", brakuje w nim, i to bardzo, porządnego zakończenia. I nie, nie chodzi mi tu o to, że koniec jest zły, lecz o to, że nie czuć tego, iż to koniec. Drugą wadą, o której można wspomnieć, jest z całą pewnością cena, lecz nie jest temu winien sam komiks. Tak czy inaczej, jeśli jesteście miłośnikami sci-fi, bądź też po prostu porządnego komiksu, i jesteście gotowi wydać 99 złotych, to biegnijcie do sklepu po "Czwartą Siłę", a nie zawiedziecie się.

Mateusz "Strid" Chmiel

"Czwarta Siła"
Tytuł oryginału: Le Quatrieme pouvoir
Scenariusz: Juan Gimenez
Rysunki: Juan Gimenez
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawca: Egmont
Data wydania: 12.2008
Wydawca oryginału: Les Humanoides Associés SAS
Data wydania oryginału: 1991
Format: A4
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: internet, księgarnie
Cena: 99 zł