"Boże, zachowaj królową"

 

Świeżo wydany komiks ze stajni Vertigo, reklamowany na polskim rynku jako "mroczna, prowokująca opowieść o dekadencji i pożądaniu", z pewnością nie jest prowokującą opowieścią o pożądaniu. Pod płaszczykiem horroru i sensacji skrywa się tutaj klasyczna historia o walce dobra ze złem.

"Boże, zachowaj królową" opowiada historię wkraczającej w dorosłe życie, zbuntowanej nastolatki Lindy. Dziewczyna mieszka w Londynie wraz z matką pogrążoną w depresji po tajemniczym odejściu ojca rodziny. Zagubiona, nie potrafiąca poradzić sobie z ciężką atmosferą w domu, Linda trafia w towarzystwo narkomanów, którym przewodzi tajemniczy i charyzmatyczny Verian. Młodzi odurzają się mieszaniną heroiny i ludzkiej krwi. Wkrótce dziewczyna odkrywa, że jej nowi przyjaciele nie są zwykłymi ludźmi, ale istotami z baśniowej krainy elfów, Magicznego Królestwa, gdzie toczy się walka o tron pomiędzy królową Tytanią a jej demoniczną poprzedniczką Mab. Jak przystało na prawdziwą baśń, Linda odegra kluczową rolę w sporze, a przy tym odkryje prawdę o swoim pochodzeniu i przeznaczeniu...

Tytuł komiksu od razu przywodzi na myśl hymn Wielkiej Brytanii, jednak ma z nim niewiele wspólnego. Charakter opowieści jest zdecydowanie bliższy znanemu antyhymnowi sprzed trzydziestu lat autorstwa punk-rockowej kapeli Sex Pistols. Podobnie jak ich obrazoburcza parafraza narodowej pieśni Anglików, komiks przepełniony jest buntem i utrzymany jest w ostrym, krzykliwym stylu. Różnica polega na tym, że o ile dawniej w postawie muzyków można było dopatrywać się szczerych emocji, to w komiksie Careya bunt jest ukazany powierzchownie, bezrefleksyjnie, a rozwiązania, które proponuje scenarzysta, są po prostu naiwne. Również pomysł o przechodzeniu ze świata realnego do baśniowego poprzez zażywanie narkotyków - w zamierzeniach autora zapewne oryginalny i atrakcyjny - należy ocenić krytycznie. Mimo szczerych chęci podczas lektury nie mogłem pozbyć się wrażenia, że cała ta historia bazuje na sensacji adresowanej do zbuntowanych niczym Linda nastolatków. Skoro jednak komiks opatrzony jest znakiem "tylko dla dorosłych", czytelnik miałby prawo oczekiwać czegoś więcej. Trudno się ustrzec przed wrażeniem, że "wszystko to już gdzieś było".

Carey wykorzystuje w komiksie postacie znane polskim czytelnikom choćby z "Sandmana", autorstwa Neila Gaimana, który z kolei zaczerpnął je z tradycyjnych baśni oraz sztuki teatralnej "Sen nocy letniej" Williama Shakespeare'a. Niestety potencjał drzemiący w bohaterach takich jak Tytania, Oberon, Puk czy Cluracan nie został w "Boże, zachowaj królową" należycie spożytkowany. Zaludniają oni jedynie przedstawiony świat, nie wzbogacają go, są mało wyraziści, pozbawieni charakteru i cech indywidualnych.

Na każdym kroku widać za to, że znacznie bardziej niż Carey, do pracy przyłożył się rysownik John Bolton. Stworzenie ilustracji do komiksu zajęło artyście aż trzy lata! Jakkolwiek oprawa graficzna jest spójna, od razu rzucają się w oczy różnice w sposobie ukazania przez Boltona świata realnego i baśniowego. W pierwszym z nich ilustracje wyglądają niczym monidła; postacie głównie portretowane są na podstawie zdjęć, z dbałością o zachowanie właściwych proporcji i szczegółów anatomicznych. W tym elemencie szczególnie razi niedopracowanie teł, zwłaszcza w szerokich planach, bowiem bohaterowie wydają się być od nich oderwani, zawieszeni gdzieś w pustce. W efekcie ilustracje są momentami wyjątkowo sztuczne. Znacznie ciekawsze rysunki opracował artysta dla wydarzeń rozgrywających się w świecie Magicznego Królestwa. Tu Bolton uwolnił swoją wyobraźnię i dał się ponieść kreatywności. Baśniowe, zdeformowane stworzenia utrzymane są w surrealistycznym stylu i przywodzą na myśl obrazy Salvadora Dalí. Kolorystyka stwarzająca psychodeliczny nastrój również w tej części wygląda dużo lepiej, niż w komiksowym, rzeczywistym świecie. Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że Bolton wyraźnie czuje się lepiej w kadrach wypełniających całą planszę - całostronicowe ilustracje zdecydowanie należą do najlepszych w komiksie. Czasami ma się wrażenie, że artysta nie radzi sobie z komiksowym językiem wypowiedzi. Jest to szczególnie widoczne w kulminacyjnej scenie. Mimo wyżej wspomnianych potknięć, niewątpliwie należy się artyście uznanie za pracę, którą włożył w wykonanie ilustracji.

Komiks został bardzo porządnie wydany przez Egmont w kolekcji "Obrazy Grozy", podobnie jak inne pozycje w tej serii. Niestety, wysoka cena przy niewielkiej objętości i mierna treść sprawiają, że jest to pozycja wyłącznie dla kolekcjonerów i zagorzałych fanów któregoś z autorów. Czy do wydania tak słabego fabularnie komiksu w ekskluzywnej kolekcji skłoniła Egmont wyłącznie popularność, jaką cieszą się Mike Carey i John Bolton na angloamerykańskim rynku? Trudno powiedzieć.

Mikołaj Ratka

"Boże, zachowaj królową"
Tytuł oryginału: "God save the queen"
Scenariusz: Mike Carey
Rysunki i okładka: John Bolton
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 10.12.2008
Wydawca oryginału: DC Comics - Vertigo
Data wydania oryginału: 04.2007
Liczba stron: 96
Format: 17,6 x 26,6 cm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 69,00 zł