"WILQ SUPERBOHATER" zeszyt 14: "Nie będę walczył z dinozaurem jak jakiś debil"

 

Wilq uderza ponownie! Po rocznej przerwie w ręce czytelników trafia kolejny, czternasty już zeszyt serii o superbohaterze rodem z Opola zatytułowany "Nie będę walczył z dinozaurem jak jakiś debil". Jak zwykle bracia Minkiewiczowie postawili przed Wilq'iem nieprawdopodobne wyzwania. Czy ocali on Opole przed nadlatującym meteorem? Czy uwolni osiedle ZWM od krwiożerczego dinozaura i plagi zombie? Czy udaremni zamach na życie Chopina? Cóż, odpowiedź brzmi: nie! Ale za to dowiemy się, że tak naprawdę ma dobre serce...

Oprócz wyżej wspomnianych niebezpieczeństw, Wilq będzie musiał stawić czoła bardziej przyziemnym sprawom, takim jak podupadła kultura hip-hopu czy wymaganiom Bruk-seli, stojącej na straży poprawności politycznej w Unii Europejskiej. Wojciech Orliński określił kiedyś Wilq'a mianem najbardziej sfrustrowanego bohatera w historii komiksu. Trudno polemizować z tym stwierdzeniem. Potwierdza je tutaj epizod "Zasrane wakacje" zwieńczony prześmiesznym epilogiem, a także zakończenie tytułowej historii, w którym Wilq zmaga się ze złośliwością przedmiotów codziennego użytku. Ot, proza życia dopada nawet superbohatera.

W tym miejscu należy rozwiać wszelkie wątpliwości - "Wilq" jest w formie. Po ostatnich, mniej udanych zeszytach serii, można było żywić obawy, czy aby nie przybierze ona trwałej tendencji spadkowej. Niepotrzebnie, bowiem "Wilq" śmieszy tak, jak nie zdarzało mu się od bardzo dawna. Wprawdzie nieco odstaje od najlepszych numerów serii, ale i tak jest bardzo dobrze.

Jednym z ciekawszych zabiegów stosowanych przez autorów "Wilq'a" było dla mnie zawsze adaptowanie na potrzeby serii kulturowych archetypów i popkulturowych elementów istniejących w naszej świadomości oraz wymyślanie własnych teorii na ich temat. W nowym numerze mamy na przykład bardzo zabawne wykorzystanie w kontekście Wilq'a słynnego zawołania "To nie ptak, to nie samolot..." lub niczego sobie teorię o wyginięciu dinozaurów.

Tradycyjnie bracia Minkiewiczowie raczą nas idiotycznymi, wywołującymi ataki śmiechu rymowankami, grami słownymi oraz, tym razem wyjątkowo udanymi, złotymi myślami trenera Piechniczka. Zeszyt wypełniony jest oczywiście stripami, shortami i żartami rysunkowymi, wśród których znajdziemy "najlepszy polski żart rysunkowy 2008 według Tygodnika Powszechnego", który obecnie robi furorę w sieci. Innym zabawnym elementem komiksu są, stosowane już we wcześniejszych zeszytach, "telewizyjne" wywiady oraz mate-riały typu special features parodiujące rozszerzone wydania DVD z filmami (na łopatki rozłożyła mnie zapowiedź kolejnego albumu, przywołująca na myśl praktyki stosowane w serialach telewizyjnych). Tym razem zabrakło w "Wilq" komiksu autorstwa Tomasza Minkiewicza, co uważam za jak najbardziej słuszne posunięcie; historie te nigdy nie pasowały do stylistyki, w jakiej utrzymana jest seria. Zasługują raczej na oddzielne wydanie, bo były całkiem interesujące, czy to graficznie, czy fabularnie (zwłaszcza ostatnie odcinki "Salwatora").

Jednym słowem uważam, że to najlepszy zeszyt od numeru siódmego i jeśli kolejny miałby ukazać się dopiero za rok, życzyłbym sobie i Wam wszystkim, żeby był co najmniej tak dobry jak nr 14. Powtórzę - "Wilq" jest w formie i autentycznie śmieszy. A wszystkie te atrakcje na "prawie" 130-stu stronach!!!

Mikołaj "skil" Ratka

"WILQ SUPERBOHATER" zeszyt 14: "Nie będę walczył z dinozaurem jak jakiś debil"
Scenariusz: Bartosz i Tomasz Minkiewicz
Rysunki: Bartosz Minkiewicz
Wydawca: BM Vision.
Liczba stron: 60
Format: A4
Papier: offsetowy
Okładka: miękka
Cena: 14,99 zł