"Knights of the Old Republic"

 

"Commencement" jest cyklem sześciu zeszytów, rozpoczynających nową serię komiksową o nazwie "Knights of the Old Republic". Seria ta poprzedza chronologicznie o kilka lat akcję gry komputerowej o tym samym tytule. Głównym bohaterem "Commencement" jest padawan Zayne Carrick, którego przeciętne umiejętności władania Mocą nigdy nie pozwolą mu dojść wysoko w hierarchii Zakonu Jedi. W zasadzie Zayne nie może mieć nawet nadziei na stopień Rycerza. Nie jest mu jednak dane się o tym przekonać, gdyż zostaje wrobiony w brutalną i haniebną zbrodnię, stając się jednocześnie poszukiwanym zbiegiem, ściganym przez Mistrzów Jedi oraz władze planety Taris. Zmusza go to do sprzymierzenia się z jednym z kryminalistów Dolnego Miasta - Marnem Hierogryphem. Ten, co prawda niechętnie, zaczyna pomagać padawanowi w ucieczce przed prześladowcami oraz w poszukiwaniu prawdy na temat źródeł bestialskiego mordu w Świątyni. Na swojej drodze uciekinierzy spotykają jeszcze podstarzałego konstruktora znanego jako Perero oraz jego protektorkę o imieniu Jarael. Czwórka bohaterów na pokładzie rozklekotanego gruchota ucieka na orbitę Taris, po czym ukrywa się przed pościgiem w pasie asteroid nieopodal planety. Niedługo potem Zayne ląduje na księżycu, co chwila bombardowanym przez asteroidy. To właśnie na jego powierzchni odkrywa szczątki robota mogącego zawierać kluczowe informacje i odpowiedzi na wszystkie nurtujące go pytania. Teraz musi tylko udowodnić swą niewinność, nie tylko dla swojego dobra, ale dla dobra całego Zakonu Jedi...

Podstawową i najważniejszą sprawą jest fabuła komiksu. W pierwszym numerze praktycznie rzecz biorąc nie dzieje się nic nadzwyczajnego; nic, co mogłoby na dłużej przykuć uwagę czytelnika. Mamy co prawda obraz planety Taris, czy padawana próbującego uporać się z miejscowymi rzezimieszkami, ale aż do samego końca można sobie pomyśleć: "Okej, fajnie, ale... to wszystko już było". Wtedy też, w najmniej oczekiwanym momencie, dostajemy mocną i zaskakującą końcówkę, od której dopiero na pełnym gazie rozpoczyna się akcja całej serii. Dostajemy może nie innowacyjny, ale z pewnością nieczęsty w uniwersum obraz Zakonu Jedi od jego złej strony. Rycerzy i Mistrzów lękających się własnego odbicia w lustrze, będących w stanie posunąć się do nawet najgorszej zbrodni byle tylko nie dopuścić do swego zniszczenia. Najlepiej opisują to słowa Palpatine'a z "Zemsty Sithów": "Wszyscy ci, którzy zyskali władzę, boją się ją stracić". Palpatine powiedział to cztery tysiąclecia po wydarzeniach z tego komiksu, jednak taką samą sytuację dostrzegamy właśnie w "KotORze". Czyżby więc upadek Jedi zaczął się o wiele wcześniej, niż na świat przyszedł Palpatine, czy Anakin Skywalker? A może tak naprawdę rozpoczął się już w dniu założenia Zakonu? Jedno jest pewne, wizja pokazana nam przez twórców komiksu mocno podważa reputację Rycerzy Jedi jako obrońców dobra i moralności w Starej Republice. Jeśli wziąć jeszcze pod uwagę toczącą się w tle wojnę z Mandalorianami, zabójstwo padawanów wyraźnie pokazuje, że Zakon stoi u progu zatracenia zasad moralnych, co w końcu może się skończyć tylko jego upadkiem. Najlepiej obrazują to słowa Zayne'a do jego Mistrza w ostatnim zeszycie: "Jeśli skończy się to upadkiem Zakonu Jedi, pamiętaj o jednym. To wy to zaczęliście".

Drugą stroną medalu jest właśnie Zayne Carrick. Na początku widzimy go jako roztrzepanego padawana, ciągle starającego się udowodnić, że na coś się nadaje. Wszystkie jego próby kończą się jednak albo całkowitą kompromitacją, albo czymś do niej bardzo zbliżonym. Swoją ucieczkę z miejsca rzezi może zawdzięczać jedynie Gryphowi, szumowinie, którego od dłuższego czasu chciał doprowadzić przed oblicze sprawiedliwości. W ostatnich numerach obserwujemy jednak pewną przemianę Carricka. Z łatwowiernego padawana, przekonanego o tym, że jeśli Jedi zabili jego przyjaciół, to było to wybranie mniejszego zła, przemienia się z wolna w buntownika, pragnącego zemścić się za krzywdę swoją i swoich kolegów. Nie jest to jeszcze z pewnością przejście na ciemną stronę, a przynajmniej za wcześnie by to orzec, jednak Zayne powoli odrzuca zasady wpojone mu przez Jedi i zaczyna rozwiązywać sprawy wedle własnego uznania. Nie jest to co prawda przemiana analogiczna do tej, którą przeszedł Anakin Skywalker, lecz może prowadzić do podobnego końca. O tym przekonamy się jednak dopiero w dalszych częściach serii.

Jeżeli chodzi o rysunki w cyklu, to Brian Ching z pewnością wypada lepiej tu, aniżeli w serii komiksowej "Obsesja". Postaci przedstawione są bardziej żywo, bogato i realistycznie, podobnie jak miejsca, w których dzieje się akcja. Mimo wszystko brakuje mu jeszcze trochę klasy do Duursemy, acz jak to mawiają "gust jest jak tyłek, każdy ma swój". Jedynym numerem z cyklu, który znacząco odstaje od reszty i, niestety, zaniża poziom rysunku, jest ten z numerkiem pięć - a to dlatego, że autorem szkiców do niego jest Travel Foreman, któremu brakuje dużo już do Chinga, o Duursemie nie wspominając. Nie ma natomiast żadnych zastrzeżeń co do kolorów, naniesionych przez Michaela Atiyeha, którym niewiele brakuje do ideału.

Podsumowując, jeśli chodzi o kwestię fabularną, "Commencement" jest pozycją idealną przede wszystkim dla wielbicieli Jedi z okresu Starej Republiki, ale także inni znajdą tam coś dla siebie - mamy w niej przemytników, piratów, brawurowe ucieczki, zagadki i odpowiedzi na nie, a także głęboką przyjaźń, a być może nawet miłość kiełkującą pomiędzy Zaynem i Jarael. Jest też gdzieś, w dalekim tle, Wojna Mandaloriańska, ale ta zostaje rozwinięta dopiero w kolejnych numerach "Knights of the Old Republic", o których już niebawem. Również rysunki i ich wypełnienie kolorystyczne zasługują na słowa pochwały, podobnie jak dialogi, które nawet w języku angielskim czyta się szybko; są zrozumiałe, a co najważniejsze adekwatne do reszty treści komiksu.

"Knights of the Old Republic: Commencement" z pewnością jest cyklem stojącym na dość wysokim poziomie, zasługującym na zakupienie jego oryginalnej, amerykańskiej wersji. Oczywiście ci, którzy zapoznali się wcześniej z serią "Republic", mogą odczuć pewien niedosyt, ale nie zapominajmy, że jest to dopiero początek, a jak na początek prezentuje się bardzo dobrze.

Mateusz "Freedon Nadd" Smolski

 

"STAR WARS. Knights of the Old Republic: Commencement"
Scenariusz: John Jackson Miller
Rysunki: Brian Ching, Travel Foreman
Kolor: Michael Atiyeh
Okładki: Travis Charest
Wydawnictwo: Dark Horse Comics
Data publikacji wydania zbiorczego: 2006
Stron: 152
Cena: $18,95