Czołem!

Pozwalając sobie na odrobinę prywaty, to było tak, że po lekturze pierwszego tomu serii "Y: The Last Man" musiałem od razu sięgnąć po kolejny. Poznanie dalszych losów Yoricka Browna, ostatniego żyjącego mężczyzny w świecie pełnym kobiet, stało się w dla mnie swego rodzaju priorytetem. Na całe szczęście zaspokojenie ciekawości było o tyle łatwe, że seria już od dłuższego czasu ukazywała się w Ameryce, więc wystarczyło zaopatrzyć się w jej kolejne wydania zbiorcze. Tyle tylko, że Brian K. Vaughan prowadził akcję tak, że każdy moment zastopowania wydawał się być niewłaściwym - umiejętność takiego budowania napięcia jest do pozazdroszczenia. Doczekać końca serii, wyglądając na jej ostatnie trade’y, było niełatwo, tym bardziej, że ostatnie kilka zeszytów ukazywało się za Ocenam w odstępach dwumiesięcznych, co oddalało w czasie datę wydania finału w jednym tomie. Ale kiedy nadszedł ten moment, kiedy dobrnąłem do ostatniej strony ostatniego zeszytu, poczułem się niezwykle usatysfakcjonowany tym, co przeczytałem. W rękach trzymałem zakończenie jednego z lepszych seriali komiksowych, jakie dane mi było poznać. Zakończenie warte oczekiwań. W tym numerze postanowiliśmy przybliżyć odrobinę osobę i twórczość człowieka, który ostatnimi laty odnosi ogromne sukcesy na polu komiksowym, ku niesamowitej uciesze miłośników dobrych historii obrazkowych. Załóżmy, że okazją jest pojawienie się na polskim rynku pierwszego tomu "Y: Ostatniego z mężczyzn". Opisana wyżej historia może się przecież powtórzyć...

Tymczasem za nami premiera "The Dark Knight", wydarzenie będące niemalże świętem dla czytelników komiksu, a już tym bardziej dla największych fanów Batmana. Dla jednych film jest ogromnym sukcesem - obraz recenzował Marcin w ostatniej odsłonie KaZetu, dla innych to totalna klapa - o tym przeczytacie w felietonie Joasi.

A przed nami 19. Międzynarodowy Festiwal Komiksu w Łodzi. KaZet objął patronatem medialnym tę imprezę, lecz tak naprawdę kogo trzeba specjalnie zapraszać na konwent, na którym pojawią się takie sławy, jak Jean "Moebius" Giraud, Milo Manara, czy Grzegorz Rosiński - pomijając fakt, że ten ostatni gości Polskę dość często.

W takim wypadku nie pozostaje nic innego, jak zaprosić do lektury Waszego komiksowego magazynu!

I do zobaczenia na MFK!

Jakub Syty