"Astonishing X-men" tom 1: "Obdarowani"

 

Powiada się, że do trzech razy sztuka. Dotychczas przygody mutantów dwa razy (nie licząc Essentiali) starały się przebić na naszym rynku. Za pierwszym razem TM-Semic przez pięć lat wydawał tytuł "X-Men", później Dobry Komiks próbował swoich sił z "Ultimate X-Men" i "New X-Men". Niestety, w tym drugim przypadku ukazało się raptem kilka zeszytów. Mutanci Marvela powracają na polski rynek, tym razem za sprawą Mucha Comics. Wydawca nie bawi się w żadne kontynuacje czy alternatywne wersje bohaterów, a zabiera się za najlepszą ostatnimi czasy serię o uczniach Xaviera - "Astonishing X-Men".

Dzieło Jossa Whedona i Johna Casadaya pierwotnie nie miało stanowić regularnej serii. Ot, para twórców postanowiła pokazać własną wizję komiksu, który w tym roku obchodzi 45-lecie swojego istnienia. Po pierwsze skupili się na określonej, wyselekcjonowanej grupie, którą tworzą Emma Frost, Cyclops, Beast, Wolverine i Shadowcat. Wiedząc, że tabuny herosów przewijające się przez karty serii nie stanowią o atrakcyjności tytułu, postanowili wybrać najlepsze postacie do swojego projektu. Można zadać sobie pytanie: czemu w tym gronie nie ma Gambita, Storm czy innych, równie popularnych postaci? W tym momencie ujawnia się geniusz scenarzysty. Nie tylko wybrał garstkę bohaterów z całego zastępu mutantów, ale postawił na relacje łączące poszczególnych z nich.

Spokojny i zrównoważony Cyclops to przeciwieństwo narwanego Logana. Obaj przerzucają się winą za śmierć Jean Grey. Zimna i tajemnicza Emma całkowicie różni się od pełnej energii Kitty. Obie panie nie darzą siebie wielką sympatią. Beast jest poza skalą, bo to Beast... Jest coraz bardziej włochaty i każdy idzie do niego z problemem czy po radę. Whedon zadbał o to, aby żaden z nich nie był bezużyteczną postacią, papierowym bohaterem, który tylko statystuje w danej historii. Tytuł "Gifted" nabiera zatem podwójnego znaczenia. Komiks opowiada o bohaterach nie tylko obdarowanych mocą, ale także zaufaniem scenarzysty.

Sam początek stanowi hołd złożony niekwestionowanemu ojcu mutantów - Chrisowi Claremontowi. To on wprowadził do serii osobę Kitty Pride, która po burzliwych przeżyciach, zakończonych sentymentalnym pożegnaniem (wspaniały numer "X-Men" 110) opuściła grupę. Whedon postanowił sięgnąć po tą postać, a ponadto umieścić ją w centrum swojej historii. Aby jeszcze bardziej podkreślić jej znaczenie twórcy nawiązali do sceny, która pierwotnie pochodziła z "Uncanny X-Men" #168 (zeszyt "From the Ashes"), a przy okazji "odświeżyli" pupilka dziewczyny - Lockheeda.

Ogólnie rzecz biorąc, opowieść przenika kilka wątków. Głównym z nich jest tajemniczy lek na mutację oraz pojawiające się wraz z nim pytanie natury moralnej: Czy mutacja to choroba i czy trzeba ją leczyć? Paradoksalnie twórcy w ten sposób nawiązują do początków serii, kiedy "X-Men" w znacznej mierze traktował o dyskryminacji. Czynią to w bardzo atrakcyjny sposób, wplatając w historię o leku przybysza z innej planety, a także sprowadzając do serii "starego znajomego". Whedon postanowił zwrócić uniwersum Marvela bohatera, który wielokrotnie wraz z X-Men ratował świat, a w chwili zwątpienia przeszedł na drugą stronę barykady. Uczynił to w wielkim stylu.

Whedonowi udało się napisać scenariusz, w którym wszystko znajduje się na właściwym miejscu. Dobre dialogi, okraszone odpowiednią dawką humoru, akcja, której nie jest przesadnie dużo, zaskakujące zwroty i w końcu kulminacyjny moment historii. Wielkie uznanie należy się również Cassadayowi, który tchnął życie w postacie. Kadrowanie jest dynamiczne (kilka zapadających na długo w pamięć plansz), kreska bardzo wyraźna i estetyczna, a całość uzupełnia ciekawie dobraną kolorystyką tła. Można rzec - duet doskonały, świetnie się rozumie i uzupełnia.

Wydanie Muchy posiada dwa mankamenty. Po pierwsze tłumaczenie miejscami nie jest wysokich lotów, a w dymkach można doszukać się literówek. Po drugie cena dla wielu miłośników historyjek obrazkowych może okazać się nie do pokonania. Szkoda, że wydawca nie zdecydował się na albumu w miękkiej oprawie, a co za tym idzie mniejsze obciążenie portfela czytelnika.

Bardziej odpowiedniego tytułu na powrót mutantów nie można sobie wymarzyć. Pozostaje mieć nadzieje, że miłośnicy trykociarzy z sentymentem sięgną po dzieło Whedona i Cassadaya.

Marcin Andrys


"Astonishing X-Men" tom 1: "Obdarowani"
Scenariusz: Joss Whedon
Rysunki: John Cassaday
Kolor: Laura DePuy Martin
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Mucha Comics
Liczba stron: 156
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena: 65 zł